Marta Chowaniec: Ilu was jest?
Magdalena Suchan: W Chorągwi Stołecznej ZHP jest 10 tysięcy osób, a w całym kraju ponad 100 tysięcy zuchów, harcerzy i instruktorów ZHP.
Harcerstwo kojarzy się z hierarchią, rygorem i posłuszeństwem. To nie są przecież hasła, które przyciągną dzieci czy młodzież...
Dzieci na pewno nie kojarzą harcerstwa z hierarchią i rygorem, przychodzą do nas w innym celu. W szkołach ZHP pojawia się z propozycją otwartych, dobrowolnych zajęć. Zuchom, czyli dzieciom do trzeciej klasy podstawowej, proponujemy głównie zabawę. Dla harcerzy w wieku 11-13 lat są to gry terenowe i logiczne. osoby starsze (14-16 lat) poszukują swojego miejsca w społeczeństwie zaś wędrownicy (młodzież 16-25 lat) realizują się poprzez wyczyn i służbę na rzecz innych. Nie robimy tego tylko po to, żeby dać dzieciom i młodzieży dobrą zabawę, ale także dlatego, żeby nasi wychowankowie przez zabawę uczyli się pracy w zespole i podziału zadań. To są umiejętności, które potem bardzo przydają się w dorosłym życiu. Owszem, w Prawie Harcerskim mamy zapisane, że musimy być posłuszni rodzicom i swoim przełożonym, co w dzisiejszym świecie nie jest popularne. Jeśli komuś to nie odpowiada, to w każdej chwili może zrezygnować.
Czego konkretnie można nauczyć się w harcerstwie?
Harcerstwo otwiera drzwi do różnorodnych uprawnień, także państwowych – patentów żeglarskich, uprawnień wspinaczkowych, płetwonurkowych czy lotniczych oraz ratownika medycznego ZHP. Każdy znajdzie coś dla siebie.
Znajdzie przygodę?
Dla mnie pierwsze skojarzenia z harcerstwem to właśnie przygoda, braterstwo, przyjaźń, wyzwanie a nie hierarchia, bo ona ma tylko znaczenie porządkujące. Łatwiej zarządza się działaniami, kiedy ma się lidera.
Gdzie Pani złapała przysłowiowego bakcyla?
Kiedy byłam w szkole podstawowej, przy okazji jakiejś akcji na rzecz szkoły, poznałam grupę fajnych osób. Potem okazało się, że to są harcerze. W szkole był podział na tych, co są w harcerstwie i na tych, co uważają, że bycie w harcerstwie jest śmieszne. Moja mama była kiedyś harcerką i mówiła mi, że warto iść na zbiórkę, ale sama musiałam poznać harcerzy by uznać, że warto. Kiedy tam poszłam i poznałam tych ludzi doświadczyłam na własnej skórze, czym jest harcerstwo i jestem w nim od trzynastu lat.
Czyli Pani harcerstwo ma we krwi. Jest coś w powiedzeniu, że harcerzem jest się przez całe życie?
Był taki okres, w czasie komunizmu, kiedy był przymus łączenia harcerstwa z polityką. Wtedy wiele osób odeszło z ZHP, ale wracają. Pojawiają się w Kołach Przyjaciół Harcerstwa, jako nasi sponsorzy, rodzice naszych harcerzy. Często są to osoby, które zajmują teraz poważne stanowiska, także państwowe i nadal podkreślają, że wiele umiejętności dało im harcerstwo i gdzieś w sercu czują, że nadal są harcerzami.
Jakie cechy charakteru powinien mieć dobry harcerz?
Nie mamy selekcji (śmiech). Na pewno jest to otwartość, chęć samorealizacji i poszukiwania. Jeśli nie mają tych cech, to sami prędzej czy później zrezygnują.
Czasem na mieście patrzą na was z przymrużeniem oka, że biegacie w swoich dziwnych mundurach. Jak się Pani w swoim czuje?
Bardzo lubię swój mundur. W ZHP niedawno wprowadziliśmy nowy krój, bo poprzedni był wzorowany jeszcze na przedwojennym. Zmieniliśmy też materiał. Chłopcy mogą teraz nosić bojówki do mundurów, a dziewczyny mają spódnice wzorowane na bojówkach z kieszeniami z boku. Nasze mundury nas wyróżniają. Zawsze robią wrażenie. Jedni nie reagują na nie pozytywnie, u innych budzą podziw, a jeszcze innym na nasz widok kręci się łezka w oku.
Dziękuję za rozmowę.
Debata prezydencka o Gdyni. Aleksandra Kosiorek versus Tadeusz Szemiot
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?