Trzeba jednak pamiętać, że w składzie naszego zespołu brakowało kilku hokeistów. - Gdybyśmy pojechali w optymalnym składzie, to skończyłoby się na dwóch, trzech golach przewagi gospodarzy - zapewnia trener Wiesław Walicki.Kłopoty w defensywie widać było w niedzielnym sparingu z Mazowszem Warszawa, który zakończył się remisem 5:5 (gole Mariusza Kuchnickiego, Miłosza Lidtke, Mateusza Wiśniewskiego i dwa trafienia Kamila Kalinowskiego.
W tym meczu zabrakło Tomsa Bluksa, Edgarsa Adamowicza kontuzjowanych Arkadiusza Marmurowicza i Tomasza Chylińskiego, odpoczywali z kolei bramkarz Tomasz Witkowski, Łukasz Chrzanowski, od połowy meczu nie grali także Przemysław Bomastek, Kuchnicki i Tomasz Wieczorek. Ich miejsce zajęła młoda formacja w składzie Dalke, Maciejewski, M. Kalinowski i w obronie Huzarski - Pawłowski.
Trener Walicki przyglądał się także rezerwowym bramkarzom. Między słupkami stanęli najpierw Miłosz Ciesielski, potem Michał Wąsik. Tym razem lepiej wypadł ten pierwszy, który zjeżdżał z lodu przy stanie 4:1 dla Nesty. - Zawsze lepiej zaczynać mecz niż wchodzić z ławki. Wąsik w dodatku od razu dostał bramkę i za bardzo się usztywnił - ocenia szkoleniowiec.
Czekając na obrońcówJakie wnioski po tych dwóch meczach? Trener Wiesław Walicki nie ukrywa, że przydałoby się wzmocnienia. Braki są zwłaszcza w defensywie. - Nawet mecz z Mazowszem pokazał, że juniorzy popełniają błędy, przede wszystkim w systemie gry, zmianach itd. Przydałoby się dwóch ogranych zawodników, jeden w ataku, drugi w obronie - przyznaje szkoleniowiec.
Dziury w defensywie są tym większe, że na razie wyjechali z Torunia dwaj łotewscy obrońcy, Toms Bluks i Edgars Adamowicz, którzy dotąd byli podporą tyłów toruńskiej drużyny. Prezes Bogdan Rozwadowski zapewnia, że wyjazd był z nimi ustalony, a obaj wrócą pod koniec tygodnia do Torunia.- Też mam taką nadzieję, choć nie podoba mi się to rozwiązanie. Obaj byli już zgrani z zespołem, poznali się z chłopakami. Mam nadzieję, że nie znajdą sobie lepszej pracy w innym klubie - mówi Walicki. Gdyby Łotysze nie wrócili do drużyny, to niezbędne byłoby poszukiwanie kolejnych hokeistów zagranicznych. Problem w tym, że nie ma na to w klubie zbyt wiele pieniędzy.
Prezes Rozwadowski liczy jednak, że uda się jeszcze ściągnąć Andrejsa Ignatowicza. Najlepszy strzelec zespołu w barażach na razie szuka szczęścia w Rosji, ale torunianie pozostają z nim w stałym kontakcie. Wciąż bowiem liczą, że Polski Związek Hokeja na Lodzie zwiększy limit obcokrajowców w I lidze do trzech.Ostatnie tygodni torunianie spędzali bardzo pracowicie, teraz czeka ich kilka luźniejszych dni. Kolejny mecz Pucharu Polski jest zaplanowany dopiero na przyszły wtorek 7 września. - Rozmawialiśmy z Sanokiem, żeby przesunąć go na niedzielę. Wtedy połączylibyśmy wyjazd z sobotnim sparingiem w Warszawie i udałoby się jednocześnie trochę zaoszczędzić. Na razie jednak działacze z Sanoka nie zgodzili się na takie rozwiązanie - mówi Walicki.
Grała młodzieżW Toruniu zakończył się turniej o Puchar Prezydenta Torunia. W imprezie wzięło udział ponad 200 hokeistów z Polski, Białorusi i Łotwy, którzy rywalizowali w dwóch kategoriach wiekowych. W obu kategoriach bezkonkurencyjna okazała się łotewska Liepaja. W młodzikach drużyna z tego miasta wygrała wszystkie mecze (bilans bramkowy 60:5!), drugie miejsce wywalczył Nowy Targ, a trzecie Sokoły. Wśród żaków (rocznik 1997) Łotysze wyprzedzili białoruskie Grodno, reprezentację Śląska, a Sokoły zajęły czwarte miejsce..
Wywiad z prezesem Jagiellonii Białystok Wojciechem Pertkiewiczem
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?