Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Hostel Oki Doki jednym z najlepszych na świecie. "To miejsce jest pełne niesamowitych życiorysów"

Alicja Glinianowicz
Alicja Glinianowicz
Krystian Dobuszyński / Nasze Miasto Warszawa
Hostel Oki Doki działa w Warszawie już od kilku lat. W tym czasie przez to miejsce przewinęli się ludzie niemal z całego świata. Było wspólne lepienie pierogów, zwiedzanie miasta, quizy o Warszawie i Polsce czy wiele niezapomnianych imprez, jak np. 70-te urodziny jednej z podróżniczek. W ubiegłym roku ten warszawski obiekt znalazł się na czwartym miejscu najlepszych hosteli na świecie. Jak na funkcjonowanie Oki Doki wpłynęła pandemia? Odwiedziliśmy ten wyjątkowy hostel i przyjrzeliśmy się wszystkiemu z bliska.

- Sprzedaliśmy mieszkanie, mój mąż nagle stracił pracę i zastanawialiśmy się co byśmy chcieli robić, a obydwoje jesteśmy podróżnikami i bardzo dużo jeździliśmy. Postanowiliśmy zrobić coś, co bardzo kochamy – opowiada w rozmowie z nami Łucja Mikołajczuk, która razem z mężem prowadzi w centrum Warszawy hostel.

Hostel Oki Doki został otwarty w 2004 roku na placu Dąbrowskiego. Był to pierwszy w Warszawie, a zarazem trzeci w Polsce, hostel. Dwa poprzednie zostały założone w Krakowie przez Amerykanów. Cztery lata temu małżeństwo zdecydowało się na otwarcie jeszcze jednego obiektu Oki Doki, tym razem tuż przy Starym Mieście w Warszawie – przy ulicy Długiej 6.

Hostel Oki Doki jednym z najlepszych na świecie. "To miejsce...

- Mieliśmy u siebie w domu zawsze tłum ludzi, gości z różnych stron świata. Jednak kiedy urodziła nam się córka, zaczęło to być trochę kłopotliwe, bo jak to dziecko – płakała w nocy. Podłogi czasem też było za mało na spanie. Niektórzy goście czuli się zakłopotani i zaczęli mówić, że nie muszą u nas spać, że fajnie będzie zobaczyć się w ciągu dnia, ale mogą nocować gdzie indziej – opowiada Łucja Mikołajczuk. – Spotykając w czasie podróży różne osoby, zapraszaliśmy je tutaj i nagle zdaliśmy sobie sprawę, że w tamtych czasach nie bardzo było gdzie i co zaproponować znajomym backpackersom, czyli osobom podróżującym tanio i dużo. Ludziom niemającym zbyt wielu potrzeb, ale chcącym zatrzymać się w estetycznej przestrzeni. Chodziło o miejsce, które będzie oszczędne, ale miłe i ładne – dodaje.

Tak narodził się pomysł otworzenia w Warszawie hostelu. Do współpracy zostali zaproszeni różni artyści. Początkowo każdy pokój miał inny projekt, tak został stworzony hostel na placu Dąbrowskiego. Jednak później praktyka i życie zweryfikowały pomysły i teraz obiekt przy ulicy Długiej wygląda już zupełnie inaczej.

"W Warszawie najlepiej zobaczyć Kraków"

- Jak zaczynaliśmy, Warszawa była zupełnie niepopularnym miejscem. Na Tripadvisorze zdarzały się opinie typu "mieszkam 7 lat w tym mieście i w Warszawie najlepiej zobaczyć Kraków" – wspomina nasza rozmówczyni.

Hostel Oki Doki jednym z najlepszych na świecie
Krystian Dobuszyński

Dlatego właściciele hostelu Oki Doki zaczęli organizować dla gości różne wyjścia oraz wycieczki po mieście i robią to do dziś. Obiekt obecnie współpracuje z firmami pokazującymi miasto, takimi jak Adventure Warsaw, która jeździ żukami i busami po stołecznych ulicach.

- Pokazywaliśmy im taką tanią, inną Warszawę, której w tamtych czasach przewodnicy nie potrafili pokazać. Oni skupiali się na barykadach, krwi na kamieniach i tragicznej historii tego miasta, która oczywiście jest ważna i prawdziwa, tyle że dla ludzi ze świata bywa czasami odpychająca. Zaczęliśmy więc wyszukiwać inne miejsca – wyjaśnia właścicielka Oki Doki. – Nagle okazało się, że Warszawa jest miastem czystym, pełnym zieleni i ciekawych ludzi, miejscem pełnym atrakcji. Są tu różne zakamarki, gdzie naprawdę jest co robić.

Z biegiem lat polska stolica zaczęła być promowana przez różnego rodzaju firmy organizujące wycieczki, a w mieście pojawiało się coraz więcej turystów i tym samym więcej hosteli.

- Zdarzało się, że nasi goście czasami nawet nie wychodzili na zewnątrz. Mieliśmy też takich podróżników, którzy wracali co roku. Myślę, że to było miejsce, gdzie wszyscy i przyjeżdżający i pracownicy po prostu bardzo dobrze się czuli _– przyznaje Łucja Mikołajczuk. – _To było kultowe miejsce. Dla wielu naszych gości Warszawa to było Oki Doki.

Pandemia i lockdown krzyżuje plany

Jednak pandemia wiele zmieniła. Jeszcze w marcu 2020, kiedy został ogłoszony pierwszy lockdown hostel na placu Dąbrowskiego został zamknięty. Jak dowiedzieliśmy się w trakcie rozmowy, miesięczny koszt utrzymania obiektu wynosił 70 tys. zł, a właściciel budynku nie był chętny do negocjacji ceny.

Hostel Oki Doki jednym z najlepszych na świecie
Krystian Dobuszyński

Oki Doki na ulicy Długiej przetrwało, jednak hostel był nieczynny przez rok z dwumiesięczną przerwą w czasie wakacji.

Przed pandemią najliczniejszą grupą zatrzymującą się w hostelu Państwa Mikołajczuków byli Australijczycy, Amerykanie i Anglicy. Obecnie przyjeżdżają głównie Litwini, Holendrzy i Hiszpanie. W tym roku warszawski hostel odwiedziło też sporo Francuzów.

- W ostatnim czasie dużo rezerwacji jest odwoływanych w dniu przyjazdu. Holendrzy od dawna mają całkowity lockdown, więc chętnie przyjeżdżają do Polski, w której nie obowiązują restrykcje coronawirusowe. Na Sylwestra mieliśmy głównie młodych ludzi, którzy chcieli poszaleć, teraz jednak okres świąteczny się zakończył i nie mamy żadnych gości. Backpakersi to jednak nie młodzi ludzie, to bardziej styl życia. Obchodziliśmy kiedyś 70-te urodziny naszych gości w hostelowym barze. Pani tańczyła na stole – zdradza nasza rozmówczyni.

Oki Doki zawsze było odwiedzane częściej przez obcokrajowców, niż Polaków. Obecnie jednak w miejscu tym zatrzymują się też rodziny z dziećmi.

Hostel Oki Doki jednym z najlepszych na świecie
Krystian Dobuszyński

Hostel Oki Doki jako czwarty najlepszy obiekt na świecie

Tuz przed ogłoszonym lockdownem w 2020 roku hostel Oki Doki otrzymał nagrodę na portalu hostelworld.com, czyli na najstarszej, międzynarodowej platformie, której używają ludzie zatrzymujący się w hostelach. W głosowaniu podróżników Oki Doki znalazł się na czwartym miejscu najlepszych hosteli na całym świecie.

- Hotele są odwrotnością hoteli. Dla mnie to "s" w słownie "hostel" oznacza po prostu "social", "share". To miejsce, w którym spotykasz ludzi – mówi Łucja Mikołajczuk.

Hostele są pełne niesamowitych życiorysów. "Nie pamiętał kim jest, ale mówił, że niczego w życiu nie żałuje"

Jak wspomina nasza rozmówczyni, przez tyle lat funkcjonowania Oki Doki zdarzyło się tam wiele niesamowitych historii.

- Kilka lat temu do Oki Doki ktoś przyprowadził starszego pana z ulicy, który stał na środku skrzyżowania i potrzebował pomocy. Ta osoba wiedziała, że tu jest hostel i poprosiła, abyśmy się nim zajęli. Starszy pan mówił przepiękną, przedwojenną polszczyzną i posiadał brytyjski paszport. Był ubrany w garnitur, bardzo elegancki, miły, taki dziadek z żurnala. Okazało się, że ma ponad 80 lat i… totalną amnezją! Nie wiedział skąd się wziął w Warszawie i czy ma tutaj jakąś rodzinę – opowiada właścicielka Oki Doki.

Pracownicy hostelu zadzwonili do ambasady brytyjskiej, która następnie zorganizowała seniorowi powrót do Londynu. Pan przebywał w hostelu przez kilka godzin, do czasu przybycia kierowcy, który miał zabrać mężczyznę na lotnisko.

- Okazało się że pan przyjechał do Polski z młodszą od siebie żoną, pokłócili się na środku ulicy i ona go zostawiła. Przez te kilka godzin był u nas duszą towarzystwa. Nie miał przy sobie ani grosza, jednak miał gest- wszystkim stawiał piwo, śmiał się, żartował i powtarzał cały cza: "nic nie pamiętam, nie wiem kim jestem, podejrzewam, że nie byłem dobrym człowiekiem, ale jedno wiem na pewno, że niczego, co zrobiłem w życiu, nie żałuję" – wspomina Łucja Mikołajczuk.

W Oki Doki zatrzymał się też 76-letni obywatel Japonii, który od 70-tego roku życia zaczął biegać maratony z takim założeniem, że każdego roku przebiegnie ich tyle, ile ma lat.

- Hostele są pełne takich życiorysów, które pozwalają ludziom doświadczać więcej, bo hotel jest jednak miejscem, gdzie się człowiek zamyka, chce być sam. I niemile widziane jest zagadywanie innych gości, hostel jest dokładnie tego odwrotnością – wskazuje rozmówczyni.

Oki Doki dysponuje blisko 120 miejscami do spania, które zlokalizowane są na trzech piętrach. W obiekcie jest winda. Hostel ma w ofercie zarówno pokoje wieloosobowe przykładowo 4- lub 6-osobowe, jak również prywatne jednoosobowe.

Państwo Mikołajczukowie od 2008 roku prowadzą także Hotel Castle Inn na placu Zamkowym.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Uwaga na chińskie platformy zakupowe

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na warszawa.naszemiasto.pl Nasze Miasto