Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Hotel "Czarny Kot" w Warszawie. Jest ostateczny wyrok NSA. Budynek do rozbiórki

Michał Litorowicz
Grzegorz Jakubowski, Polska Press
Po trwającej 10 lat batalii, wreszcie zapadł prawomocny wyrok w sprawie hotelu "Czarny Kot". W czwartek (13 grudnia) w Naczelnym Sądzie Administracyjnym zapadła decyzja - nakaz rozbiórki samowoli został utrzymany w mocy. Hotel My Warsaw Residence, popularnie zwany "Czarnym Kotem" czy "domkiem Gargamela" to bez wątpienia jeden z symboli Warszawy, choć niekoniecznie chlubny. Dalsza część artykułu poniżej.

Walka o rozbiórkę budynku znajdującego się w pobliżu ronda Radosława trwała prawie 10 lat. 13 grudnia sprawą zajął się Naczelny Sąd Administracyjny. NSA utrzymał w mocy, wydany w sierpniu 2018 roku, wyrok nakazujący rozbiórkę samowoli budowlanej.
Jak podaje "Gazeta Stołeczna", nadzór budowlany ocenia, że rozbiórka budynku od pierwszego piętra może się rozpocząć w lutym 2019 roku.

"Czarny Kot" - niechlubny symbol Warszawy

Hotel Czarny Kot (jego oficjalna nazwa to My Warsaw Residence), znajdujący się u zbiegu Okopowej i Powązkowskiej na Woli, od dawna nie jest jedynie miejscem oferującym noclegi, ale prawdziwą architektoniczno-urzędniczą legendą. Obiekt wybudowany w latach 80. na działce należącej do miasta, z jednopiętrowego pawilonu rozrósł się do kilkupiętrowego molocha o wątpliwych walorach estetycznych (choć to oczywiście pozostaje kwestią gustu). Abstrahując od kontekstu lokalizacji w jakiej natkniemy się na hotel (sąsiedztwo cmentarza Powązkowskiego) i przepychu jakiego nabrały ozdobione wieżyczkami i wykuszami fasady hotelu, najbardziej absurdalna w całej sprawie jest toczona od kilku lat proceduralna wojna.

Przeciąganie liny między właścicielami Czarnego Kota a miejskimi urzędnikami to dowód na to, że prawo to obosieczna broń, a podmiot procesujący się z instytucjami państwowymi czy samorządowymi wcale nie stoi na z góry przegranej pozycji. Po wygaśnięciu dzierżawy w 2009 r., właściciele hotelu nie spieszyli się z wyprowadzką. Mało tego – samowolna rozbudowa obiektu o kolejne kondygnacje miała się w najlepsze. „Kot” zajął nawet część działki należącej do innego właściciela, który chciałby na swojej własności wybudować 120-metrowy wieżowiec.

ZOBACZ TEŻ:

Odwołanie za odwołaniem

W 2010 miasto weszło na drogę prawną. Przez 8 lat wydano trzy nakazy rozbiórki. W mediach pojawiały się informacje, że zniknąć mają jedynie samowolnie dobudowane elementy, później ogłoszono nawet przetarg, którego zwycięzca miałby „rozebrać” kota (za około pół miliona złotych), a zarządzający obiektem składali kolejne odwołania i projekty przebudowy, do których sąd musiał się odnieść.

Batalia, przynajmniej na ścieżce procesowej, zakończyła się w sierpniu 2018. Na początku miesiąca zapadł prawomocny wyrok Sądu Rejonowego dla Warszawy-Woli nakazujący zwrócenie nieruchomości miastu, a już wkrótce ma rozpocząć się egzekucja komornicza. O finalizacji procesu sądowego i szczegółach orzeczenia poinformowali w komunikacie prasowym przedstawiciele Urzędu Dzielnicy Wola: „W uzasadnieniu wyroku czytamy, że nieruchomość stanowi własność m. st. Warszawy, a właściciel korzysta z przedmiotowej części działki bez tytułu prawnego, gdyż umowa dzierżawy zawarta z dnia 10 maja 1994 r. wygasła w dniu 14 maja 2009 roku. Pomimo wezwań do zapłaty oraz do opuszczenia i wydania gruntu, w dalszym ciągu na powyższym gruncie prowadzona  była działalność gospodarcza”. Decyzję organu sądowego skomentował też burmistrz Woli – Krzysztof Strzałkowski. – Bardzo się cieszymy, że sąd przyznał rację miastu w tej sprawie. Mamy nadzieję, że to miejsce w końcu przestanie straszyć i zostanie zagospodarowane zgodnie z miejscowym planem zagospodarowania przestrzennego – stwierdził Strzałkowski.

Z takiego obrotu spraw na pewno zadowolony jest również Green Property Group – inwestor, który na części działki zajmowanej przez „Czarnego Kota” zamierza wybudować 120-metrowy wieżowiec Liberty. Projekt wysokościowca opracowała pracownia JSK Architekci, a jego wizualizacje możecie zobaczyć w galerii powyżej.

Niedostarczone dokumenty i... afera reprywatyzacyjna

Legenda „Czarnego Kota” uczy, że do powyższych informacji i prawomocności wyroku powinno się podejść z rezerwą. Zwłaszcza, że właściciele obiektu zdążyli już wystosować oficjalne oświadczenie, w którym wytykają wymiarowi sprawiedliwości uchybienia proceduralne . – […] informujemy, że do dnia dzisiejszego Sąd Rejonowy dla Warszawy-Woli nie doręczył pełnomocnikowi strony Pozwanej uzasadnienia wyroku. Błędnie zaadresowany list, niezawierający pełnego opisu adresata, nie został wydane przez Pocztę Polską uprawnionemu pracownikowi Kancelarii Adwokackiej. Odpowiednie pismo o ponowne i skuteczne doręczenie uzasadnienia orzeczenia zostało już złożone przez pełnomocnika w Sądzie Rejonowym dla Warszawy Woli” – napisały właścicielki hotelu (podpisane jako: E. K. Studzińskie).

Dalsze akapity komentarza zamieszczonego na facebookowym profilu „Czarnego Kota” przynoszą jeszcze więcej zaskoczeń. Zdaniem jego właścicieli, obecny wygląd od początku jest jedynie tymczasową koncepcją architektoniczną, a władze miejskie, mimo kierowanych próśb, nie umożliwiły dostosowania elewacji hotelu do aktualnej zabudowy przestrzennej Woli.

Według zarządzających obiektem, w całej sprawie nie uwzględniono też wątku warszawskiej reprywatyzacji. Jak twierdzą E. K. Studzińskie, sąd nie przyjrzał się ich wnioskowi o przesłuchanie Jakuba R. (były wicedyrektor Biura Gospodarki Nieruchomościami) i adwokata Roberta N. – jednych z głównych bohaterów głośnej w ostatnich miesiącach stołecznej afery reprywatyzacyjnej. – Wniosek o przesłuchanie powyższych świadków został złożony do Sądu z powodu z powodu umieszczenia nieruchomości znajdujących się obok i pod hotelem Czarny Kot na liście Newsweek Polska i Wprost jako prawdopodobnie zreprywatyzowanych wskutek działań przestępczych” – podały w oświadczeniu E. K. Studzińskie.

Z pełną treścią oświadczenia, jakie wystosowały właścicielki "Czarnego Kota" można zapoznać się TUTAJ.

Warto więc poczekać, jak do tych okoliczności odniesie się komisja reprywatyzacyjna, do której pełnomocnik właścicieli hotelu złoży zawiadomienie. Trudno jednak nie odnieść wrażenia, że to działanie obliczone jest na wydłużenie wydaje się ostatniego, dziewiątego życia „Kota”.


emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Jak globalne ocieplenie zmienia wakacyjne trendy?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na warszawa.naszemiasto.pl Nasze Miasto