Pomysł chwycił. O ile w sobotę banner wyglądał jeszcze przyzwoicie, o tyle w niedzielę podobizna Howarda Webb’a przypominała graffiti. Kibice dali się ponieść emocjom. Jak się jednak okazuje, właśnie o to chodziło firmie, która banner postawiła.
- To była decyzja zupełnie spontaniczna, spowodowana raczej złością kibiców w naszej firmie – zapewnia Ziemowit Jędryczkowski, prezes firmy Althermedia. – Z tego co wiem, to relacje mieszkańców są wyłącznie pozytywne. Zresztą, taki był właśnie nasz cel, aby każdy mógł wyrazić swoje emocje.
Na bannerze widniały wyszukane rymowanki, jak chociażby „Na górze róże, na dole fiołki, Webb sprzedał mecz za dwa faworki”. Urażone serca kibiców sięgnęły także po bardziej niecenzuralne słowa, które stanowiły większość wypisywanych haseł. Tutaj jednak znów Althermedia odnosi się do emocji.
- Jak już mówiłem, to miał być tylko wyraz złości, emocji. Nie zamierzaliśmy nikogo urażać, zresztą nie otrzymaliśmy sygnałów, że kogoś ta reklama faktycznie uraziła – tłumaczy Jędryczkowski.
Banner wisiał tylko przez weekend. Jeśli ktoś jeszcze dzisiaj chciałby dopisać swoje trzy słowa, to nie ma już na to szans.
- Zgodnie z obietnicą wyślemy banner panu Howardowi. Dzisiaj go zdjęliśmy, a wyślemy na pewno w tym tygodniu – zapewnia prezes Althermedia.
Dzisiaj mecz Polska – Chorwacja, czyli mecz ostatniej szansy. Trener Leo Beenhakker urządził naszym piłkarzom ostry trening, jakby mistrzostwa dopiero się rozpoczynały. Czy to przyniesie jakiś skutek? Przekonamy się już dzisiaj o 20:45.
Czytaj także:
Howard Webb pod publicznym ostrzałem
Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?