Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

I ja tam byłam, miód i wino piłam- czyli o Zjeździe Rodowym Kielaków

Łuka
Łuka
Magmag z Mężem po raz kolejny przybyli na Swój Zjazd Rodowy. V Zjazd Kielaków tradycyjnie odbywał się w Mazowieckiej przedwojennej rodzinnej barci tj. w Chrzęsnem.

Mimo, że obca, też uczestniczyłam. Ależ tam były klimaty. A najbardziej cieszyło, że wszyscy Kielakowie, niezależnie gdzie mieszkają, znają Gorzów !Parę miesięcy temu Magmag w jakimś komentarzu w MM- Gorzów, wspomniała o planowanym swoim V Zjeździe Rodu Kielaków. Zapytałam żartem, czy przewidują udział obserwatorów. A Magmag potraktowała to bardzo poważnie i zostałam zaproszona.
Powoli zbliżał się czerwiec. Jeszcze się zastanawiałam. Przecież nie należę to tej Wielkiej Rodziny. Ale gdy 19 czerwca był już za progiem, zdecydowałam, że muszę tam być.
Tak więc ponownie zajrzałam na stronę www.kielakowie.pl .Jest świetnie redagowana, m.in. przy współudziale Magmag. Dużo tam informacji,także nt tego Zjazdu. Czytam, że od 2005 roku znaleziono aż 5734 osoby z korzeniami kielakowymi. Niebywałe ...Oglądam filmiki z poprzednich zjazdów...
Nasi gorzowianie wyruszyli późnym popołudniem, po pracy. Tak więc przybyli na Mazowsze późną nocą. Ale raniutko już miałam telefon-dojechaliśmy, czekamy.
Jestem na miejscu ok.godziny 13-tej. Właśnie się rozpoczęła Msza polowa. Ukwiecony ołtarz z obrazem Matki Boskiej Częstochowskiej i dużo zgromadzonych ludzi. Oceniam, że jest tam chyba 200 osób, widać wyraźną przewagę młodych z maleńkimi dziećmi. Po zakończeniu Mszy, jeszcze stara pieśń patriotyczna, odśpiewana zgodnym chórem ...
A potem ktoś przynosi przepięknie rzeźbiony drewniany róg. Okazuje się, że jest to ligawka mazowiecka, w dodatku wykonana przez Marka Kielaka – prezesa stowarzyszenia rodowego "SIEWBA". I wtedy występuje Marek -i dmie co sił w płucach. Dźwięk ligawki roznosi się szeroko po wielkich łąkach i złotawych polach...Jeszcze w czasie gdy dźwięki rogu gdzieś w dali echem pobrzmiewają, widzę Magmag .
Razem z kuzynem powoli schodzą ze schodów ołtarza i niosą dwa wielkie bochny chleba. Obserwuję, z jakim wzruszeniem każdy podchodzi i odłamuje kawałek tego chleba. Stoję z boku. Zapraszają. Jest to dla mnie symboliczne. Oni nie chcą sami zjadać swojego chleba, chcą się dzielić z innymi. I już jestem z nimi, z ludźmi, których krew podobna i jakieś łańcuchy DNA rozpoznawalne. Krewni , krewniacy. Trzymam w dłoni brązową gładką skórkę chleba. Pachnie świeżym młodym ciastem . Pachnie też bardzo starym piecem chlebowym , który pamięta jeszcze prababcię Kielakową . Chwila zadumy nad upływem czasu, przemijaniem ludzi ,wspólnotą rodzinną..... Chleba naszego powszedniego.....Symbol jedności ...
Wracam do rzeczywistości. Podchodzę do dziewięciometrowej tablicy z wyrysowanymi liniami genealogicznymi Rodu . Widzę, że najstarsi zidentyfikowani przodkowie Rodu to Tomasz i Marianna. Obydwoje urodzeni w 1693 roku. Oglądam dodawane przy każdym nazwisku maleńkie zdjęcia. Niektóre zdjęcia stareńkie szarobrązowe, XIX wieczne . Z przyjemnością obserwuję młodych , którzy czytając dane zawarte na tablicach nagle odkrywają, że mają wspólnego prapradziadka.
Podziwiam jak wielką pracę wykonano przy zbieraniu informacji. Magmag, opowiada o tym, w jaki sposób prowadzono to dzieło. Poza pocztowymi i internetowymi kontaktami, organizowano wyprawy do kolejnych wsi, pytając o to, czy ktoś nie zna Kielaków.Studiowano księgi parafialne,odwiedzano cmentarze.... W tym roku na tablicach pojawiło się kilka nowych nazwisk. I tak to Wielkie pięknie ukorzenione Drzewo rośnie...
Nagle czujemy smakowite zapachy .To już bulgocze grochówka w kuchni polowej. I przypływają wspomnienia , z obozów harcerskich, wojskowych . Teraz te wspomnienia ugładzone i upiększone upływem lat, są miłe i bliskie .
Grochówka jest przepyszna, aromatyczna i bardzo bardzo gorąca. I oczywiście jest piwo z beczki.Niektórzy wybierają piwo z wielką pianą , zadziwiające... A obok , przy rozstawionych stołach sadowią się poszczególne rodziny. Wyjmują z koszyków swoje wiktuały. Na stołach kolorowo i wokół coraz bardziej serdecznie. Przemieszczamy się, przysiadamy do różnych stolików .Rozmawiamy.
Oczywiście wszyscy się znają, wiedzą gdzie kto mieszka. Są ludzie z zagranicy, z Podkarpacia, Białegostoku i z Warszawy, i z wielu innych miejscowości. Pytają , skąd jestem . Odpowiadam ,że mam gorzowskie korzenie. Cieszą się i zaraz dodają , że Gorzów bardzo dobrze znają , bo tam ich rodzinka mieszka. Oczywiście uśmiechają się do Marii....
A potem stara stodoła . Zaczyna Kasa Chorych. To dobrzy znajomi Rodu, bardzo zaprzyjaźnieni, stanowią prawie rodzinę . Tam przecież gra Kielak. Kielak=Cielak i jego przeróżne harmonijki ustne. Cóż to za muzyka ...Jakże piękny ten Ich blues...I temperatura serc rośnie . I nogi same na klepisko prowadzą. I jest i gorąco i radośnie i tkliwie w tej starej stodole ..... kołysanie w tańcu...

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

9 ulubionych miejsc kleszczy w ciele

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na warszawa.naszemiasto.pl Nasze Miasto