Ile pasażerów będzie jeździć nowymi liniami metra? Mamy dane. M4 „bije” inne na głowę

W połowie lutego Rafał Trzaskowski pokazał nową, docelową siatkę metra w Warszawie. To plan, który zostanie zapisany w studiu rozwoju miasta do 2050 roku. Zaprezentowana wizja była zgodna z informacjami do których dotarliśmy jesienią ubiegłego roku. Wspomniana siatka to plan, zgodnie z którym ponad połowa mieszkańców Warszawy będzie miała niecały kilometr do najbliższej stacji.

Jak wybrano miejsca, w których powstaną nowe stacje?

- Wszystkie prace związane z układem docelowej sieci metra prowadzone są przy wykorzystaniu matematycznego modelu ruchu. Umożliwia on uwzględnienie rozwoju miasta i jego stanu w 2050 r. Modelujemy m. in. liczbę ludności, rozmieszczenie miejsc pracy czy strukturę przestrzenną – tłumaczy nam Jakub Leduchowski, rzecznik prasowy m.st. Warszawy.

Na podstawie tego modelu wyznaczono linię M4 i M5, których do tej pory nie było w żadnych planach. Co ciekawe, wspomniana czwarta linia przebiega zupełnie inną trasą niż proponował to Rafał Trzaskowski w 2018 roku. Jej współczesny przebieg bliższy jest… propozycji jego konkurenta, Patryka Jakiego. W pierwszej kolejności budowana ma być jednak linia M3 ze stacji Stadion Narodowy (wspólnej dla M2 i M3) przez Pragę-Południe, tunelem pod Wisłą, na Mokotów. Będzie to linia łącząca dwie największe, pod względem liczby ludności, dzielnice zamieszkiwane w sumie przez 500 tys. mieszkańców.

Poprosiliśmy urzędników o prognozy ruchu dla nowych linii. W odpowiedzi przewidywane najwyższe obłożenie na poszczególnych trasach.

• M3 – ok. 10 tys. pasażerów na godzinę, w obu kierunkach łącznie, w czasie szczytu przewozowego
• M4 – ok. 30 tys.
• M5 – ok. 18 tys.

Z analiz miasta wynika, że wspomniana „czwórka” (M4) będzie najbardziej obleganą linią w stolicy. Z racji układu północ-południe odciąży pierwszą linię metra. Swoją trasę zacznie na Białołęce (stacja Tarchomin), następnie pod Wisłą przejedzie na Bielany. Tam zaplanowano wielki węzeł przesiadkowy na stacji Marymont: M1, M2 i M4. „Czwórka” połączy też nowe centrum biznesowo-rozrywkowe przy Rondzie Radosława, potem dzielnicę biznesową na Woli (Rondo Daszyńskiego), gdzie zaplanowano kolejne przecięcie z M2. Dalej trasa biegnie na południe przez Plac Narutowicza (przesiadka z linii M5), Banacha, Żwirki i Wigury (M3), Służewiec, Wilanowską (skrzyżowanie z M1) aż do Wilanowa.

Z kolei „piątka”, która powstanie najprawdopodobniej w ostatniej kolejności, połączy Gocławek i Szamoty. Zaczynając od Pragi-Południe, przetnie M3 przy Ostrobramskiej, a następnie zostanie wytyczona pod (lub w okolicach) Trasą Łazienkowską krzyżując się z M1 przy Placu Konstytucji. M5 przejedzie przez Ochotę i dotrze na Dworzec Zachodni. Końcowy odcinek znajdzie się na Ursusie łącząc, na ostatniej stacji, M5 z dodatkowym odcinkiem M2.

Urzędnicy zapewniają też, że rozbudowana zostanie linia M1. Nie będzie już – planowanego wcześniej – „wyciągnięcia” trasy na Białołękę. Na „jedynce” powstaną dwie nowe stacje w Śródmieściu: Plac Konstytucji i Muranów.

Nietypowe zmiany zaprezentowano jednak dla M2. „Dwójka” ma zostać przedłużona do Ursusa: stacje Ursus Płn., Szamoty i Ursus Niedźwiadek, a także... na Bielany. Za stacją Bródno powstanie, obiecywana przez Trzaskowskiego od 2019 roku, stacja Toruńska i Żerań FSO. Potem jednak metro tunelem pod Wisłą ma przejechać na drugi brzeg. Tam zaproponowano stację Potok oraz „dogięcie” M2 do węzła Marymont. Biorąc pod uwagę koszty budowy dodatkowego tunelu pod Wisłą oraz trzypoziomowej (!) stacji Marymont, wydaje się to zbędną i bardzo drogą propozycją.