Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Imprezy na Wisłą w Warszawie zmieniają mieszkańców

Anita Czupryn
Imprezy nad Wisłą w Warszawiea
Imprezy nad Wisłą w Warszawiea materiały prasowe
Imprezy nad Wisłą w Warszawie stały się niesamowicie popularne. Życie, jakie od kilku lat tętni w Warszawie na nabrzeżach obu stron Wisły, wielu określa mianem cudu, choć nie narodziło się ono za sprawą zjawisk nadprzyrodzonych. Ale stało się to, nomen omen, za sprawą Cudu nad Wisłą.

Od trzech lat, kiedy na dworze robi się ciepło, w Warszawie na pytanie „Gdzie jesteś?”, najczęściej można usłyszeć: „Nad Wisłą”. A jeszcze częściej: „Jestem w Cudzie”.

Zobacz także: Film "Kamienie na szaniec". Zdjęcia na ulicach Warszawy [GALERIA]

Cud nad Wisłą wyrósł na Powiślu latem 2010 r. za sprawą grupy zapaleńców, którzy postanowili wziąć sprawę w swoje ręce i odzyskać Wisłę dla warszawiaków. Wcześniej w tym miejscu – na wysokości Biblioteki Uniwersytetu Warszawskiego i powstającego wówczas Centrum Nauki Kopernik, między rzeką a ścieżką rowerową, ciągnął się smutny betonowy podest, zwany fachowo amboną śniegową.

Przemek Dziubłowski z Fundacji „Do Dzieła!” udawał się w tamte opustoszałe strony na rowerowe przejażdżki. Obrazy, jakie tam widział, nijak miały się z tym, co oglądał później na zdjęciach z Narodowego Archiwum Cyfrowego – genialne fotografie przedstawiające życie warszawiaków nad Wisłą, w latach 30. Nabrzeża Wisły były w tamtym czasie miejscem jednych z bardziej atrakcyjnych rozrywek: te spotkania, potańcówki w ciągu dnia, gry w piłkę siatkową, to plażowanie, kąpiele, kolorowo mieniąca się plaża przy moście Poniatowskiego, nie jedyna, tylko jedna z wielu – wszystko to żyło autentyczną radością.

Imprezy nad Wisłą w Warszawie

– Wszystko to miało też sznyt i elegancję tamtego okresu. Ale my nie oglądaliśmy tych zdjęć 5 lat temu, kiedy zaczęliśmy interesować się aktywnością nad Wisłą. Dla nas właśnie to, że nic się teraz tam nie dzieje, stało się inspiracją – mówi w rozmowie z „Polską” Przemek Dziubłowski. W 2009 r. Fundacja „Do Dzieła!” zorganizowała festiwal Street Art Doping, a jego finał urządzono w okolicach mostu Śląsko-Dąbrowskiego. Wówczas to powstała praca upamiętniająca powstanie warszawskie – znak Polski Walczącej, jaki istnieje do dziś. Powstały i inne prace, do artystycznej aktywności zaproszono zagranicznych artystów. Zwieńczeniem imprezy był koncert, jaki urządzono na wynajętej barce – tej samej, gdzie dziś mieści się kultowy klub Barka.

– Zobaczyliśmy wtedy, że ten bulwar z tą wyjątkową scenografią – dzikiego praskiego brzegu, z naturalnym amfiteatrem w postaci betonowych schodów prowadzących do Wisły – sam w sobie jest wielką wartością i ludzie, którzy zajmują się kulturą i sztuką niezależną, mogą tchnąć w to życie. Chodząc wówczas wzdłuż Wisły, zatrzymaliśmy się na długim betonowym tarasie, gdzie po obu stronach stały tylko dwie ławeczki. To było naturalne miejsce do tego, żeby tu się zatrzymać, napić kawy albo piwa, spotkać z przyjaciółmi. Postanowiliśmy, że trzeba coś z tym zrobić.

W tym czasie samo Powiśle też zmieniało swoje oblicze, wyrastały nowe budynki, budowało się Centrum Nauki Kopernik. I w tym miejscu, w którym wszystko się zmienia, powstał Cud nad Wisłą, sezonowa klubokawiarnia ze sceną. Ale najpierw do akcji wkroczyła projektantka Joanna Piaścik, o której Przemek mówi: – Asia, zdolna architekta, która jeszcze zadziwi świat. Joanna Piaścik pochodzi z Wołomina, w Warszawie mieszka od kilku lat, w Berlinie skończyła studia projektowania przedmiotów użytkowych, w co też wpisane jest projektowanie przestrzeni. Aktywnie działała podczas „Przetworów” – cyklicznej imprezy organizowanej w Warszawie, zwanej oficjalnie Rezydencją Twórczego Recyklingu, kiedy w grudniu 2009 r. przez kilka dni, ze zgromadzonych odpadów różni twórcy, projektanci i artyści-amatorzy nadawali tym odpadowym przedmiotom nowe życie.

Moja działalność artystyczna została zauważona i Przemek z ludźmi z fundacji i zespołu z Grupy Citydoping zwrócili się do mnie. Przyszli z pomysłem, pokazali miejsce – betonowy podest na Powiślu. Powiedzieli, że chcą tam coś zrobić. Zaktywizować na lato tę przestrzeń, chcą mieć tam scenę, grać koncerty, sprzedawać napoje i publikacje. Mieli przygotowany program. Z założenia miało to być przedsięwzięcie sezonowe. Otrzymali zgodę od miasta i w gruncie rzeczy na zagospodarowanie tego terenu dostali wolną rękę.

Zobacz koniecznie: Nowe place zabaw w Śródmieściu

– Bez otwartości miasta nie byłoby nad Wisłą tylu inicjatyw – przekonuje Przemysław Dziubłowski. – My jako fundacja musieliśmy wcześniej pokazać, że potrafimy i radzimy sobie z dużymi projektami. Od początku uczyliśmy się na własnych błędach. Czy spotykaliśmy się z nieprzychylnością urzędników? Nie można tego powiedzieć. Tak jak ludzie są różni, tak różni są urzędnicy. Na szczęście spotkaliśmy też ludzi otwartych i potrafiliśmy ich zarazić naszą ideą. Oczywiście przy działalności sezonowego miejsca, zwłaszcza za pierwszym razem, zdobycie wymaganych pozwoleń było wyzwaniem.

Dlatego warto zauważyć funkcję pełnomocnika do spraw Wisły przy Urzędzie Miasta. To również dzięki temu, że taki człowiek jest, ta Wisła też się zmieniła – uważa Przemysław. Nazwę Cud nad Wisłą Przemysław wymyślił razem z Robertem Przepiórskim. – To był akurat moment, kiedy pracowaliśmy nad projektem poświęconym Bitwie Warszawskiej i stwierdziliśmy, że jeśli chcemy oddać hołd żołnierzom i o tym pamiętać, to musimy to miejsce tak nazwać.

Choć wychodzimy z założenia, że to nie był cud, ale wygrana bitwa, to jednak cudem można nazwać zmianę jakościową, tego, co się stało. Co roku 15 sierpnia, bez żadnych dotacji z zewnątrz, organizujemy wydarzenia związane z obchodami Bitwy Warszawskiej. Są koncerty, warsztaty, spotkania z historykami, zrobiliśmy mural na przęśle mostu śląsko-dąbrowskiego, aby pamiętać, skąd tę nazwę zaczerpnęliśmy – mówi Przemysław. Zadaniem Joanny Piaścik było funkcjonalne zorganizowanie miejsca, które miało być czynne przez kilka miesięcy.

Budżet był mocno ograniczony. – Współpracowałam z architektką Agnieszką Pawłowską, wymyśliłyśmy rozwiązanie modułowe, tak, aby wszystko w tym miejscu można było złożyć, rozłożyć, z kontenerów i palet, ponownie wykorzystać, albo zmienić sposób ustawienia. Już od pierwszych weekendów, po otwarciu Cudu, każdy wieczór przyciągał tłumy. Tłumy były też w ciągu dnia, choć imprezy były głównie wieczorem, ale ludzie mieli też miejsce, aby zatrzymać się, odpocząć. Miejsce zaskoczyło i stało się jednym z ulubionych w Warszawie – wspomina Joanna. A na facebookowym fan page’u „Lubię to” kliknęło już prawie 30 tys. osób.W tej cudownej przestrzeni znalazło się miejsce na kulturę. Imprezy klubowe z najlepszymi DJ-ami. Spektakle, spotkania, debaty, rekreacja, jak badminton czy wypożyczalnia rowerów. I przede wszystkim koncerty. Ten pierwszy rok działalności nie zakończył się zbyt szczęśliwie. – Zanim zdobyliśmy wszystkie niezbędne dokumenty, była już połowa sezonu – mówi Dziubłowski. Na początku września fala powodziowa zalała teren, na którym działali. Na szczęście Cud jest mobilny i w ciągu sześciu godzin udało się go zwinąć. I ciężko pracować przez rok, by spłacić zobowiązania.

Zobacz również: TK Maxx na Targówku. Otwarcie sklepu 24 sierpnia [ZDJĘCIA]

– I stał się cud, bo ludzie zaczęli korzystać z rzeki, a takie tymczasowe założenia, jak Cud nad Wisłą znalazły naśladowców. Ciekawe miejsca zaczęły pączkować zarówno po lewej, jak i po prawej stronie Wisły, oferować program zabawowy i kulturalny, i cieszyć się ogromnym powodzeniem mieszkańców Warszawy – mówi Joanna. Dla niej liczy się to, że dziś można przyjść nad Wisłę, również z małymi dziećmi. Można napić się wina, posłuchać muzyki i poczuć się bezpiecznie. Pojawiły się kajaki i nowe ścieżki rowerowe, zachowujące naturalną linię rzeki. Rzeka staje się wizytówką miasta.

– Cud nad Wisłą też okazał się zmianą jakościową tego, co stało się na wiślanym nabrzeżu. I to chyba wtedy, od tego cudu zaczęło się letnie życie nad Wisłą. Przychodzą do nas różne grupy, raz młodzi, raz starsi, i nigdy nie było żadnego problemu z gośćmi, konfliktu czy bójek – podkreśla Przemysław.

Fundacja w ub.r. powołała kolejne miejsce nad Wisłą – Nowe Życie – to przestrzeń rekreacyjna nad brzegiem, gdzie jest i bieżnia, i boisko, można pograć w piłkę siatkową, odbywają się turnieje, jest rampa skateboardowa. To, jak wspomina Przemek, było dla młodych ludzi duże wyzwanie, ale projekt zrealizowano z własnych środków – ze środków Cudu.

Czytaj również: Kolejna edycja targów rowerowo-modowych BIKE and FASHION już 8 września

– Nowe Życie to projekt, na którym bardzo nam zależało. Chcieliśmy pokazać, jak może wyglądać dobrze animowana sportowo-rekreacyjna przestrzeń nad Wisłą – mówi Przemysław Dziubłowski. I cieszy go to, że naśladowców, choć to przecież konkurencja, mają wielu, po obu stronach wiślanych brzegów. Wokół samego Cudu zaczęły powstawać inne klimatyczne miejsca, również oparte na kontenerach i wykorzystaniu palet jako siedzeń. Na prawym brzegu w tym roku otworzył się Temat Rzeka, na lewym w ubiegłym w nadwiślańską przestrzeń wkomponowała się Barka z awangardowym programem kulturalnym, zdobywając duże grono sympatyków.

No, ale Cud nad Wisłą stał się miejscem kultowym i chyba najaktywniejszym, jeśli chodzi o kulturalną wakacyjną ofertę. Jednego wieczoru jest stand up, drugiego – jazz nad Wisłą, i za każdym razem inna publiczność. Projekt Fundacji „Do Dzieła!” był pokazywany na europejskich wystawach, przyczyniając się do promocji Warszawy.

- Fajnie się zrobiło nad Wisłą, mam tu swoje miejscówki – uśmiecha się spotkany na lewym brzegu Mariusz Godzina, muzyk saksofonista, związany z takimi zespołami, jak Orange The Juice, Buldog i Mi Pasi. Odwiedził Cypel Czerniakowski i spacerkiem podąża do plaży na Żoliborzu, bo usłyszał o nowym lokalu BoogalooBeach Bar.

Jeszcze w pierwszych latach po 2000 r., po tej stronie było jak na bazarze: budy, piwo, bójki, zadymy i wojna o zyski. Prezydent Lech Kaczyński nakazał to zlikwidować i nastąpił długi okres, kiedy to miasto odwróciło się od Wisły. – Potem ewentualnie można było zarobić mandat za samą chęć wypicia browarka w pięknych okolicznościach przyrody, w które zapuścił się nieznający realiów młody „leszcz”.

Ale wszystko się zmieniło, teraz zrobiło się kulturalnie. Warszawiacy tej kultury potrzebują, ale i, jak widać, potrzebują Wisły – mówi Mariusz Godzina. Bo też i jest to dla niego naturalne, że ludzie lgną do rzeki, szczególnie w lecie. Jak i to, że każde miasto, które ma swoją rzekę, stara się o nią dbać i wykorzystać jej walory. A tu nie dość, że stolica, to przepływa przez nią Wisła – królowa polskich rzek.

Czytaj także: Memoriał Kamili Skolimowskiej. Już w niedzielę gwiazdy z Moskwy będą w Warszawie

– Widzę, że to, co się tu dzieje, to głównie inicjatywa zwykłych ludzi, którzy nagle z miejsca, gdzie był tylko kawał betonu, stworzyli scenę, są otwarci na każdą muzykę. Chwalę, że powstało nowe miejsce do koncertowania, ludzie uciekają z dusznych klubów, bo koncerty w plenerze cieszą – mówi o Cudzie nad Wisłą, gdzie zdarza mu się zagrać. Ale wskazuje też na drugi brzeg przy Moście Poniatowskiego, na Temat Rzeka, usytuowany na plaży, którą National Geographic uznał za jedną z piękniejszych spośród europejskich plaż. To centrum i rekreacji i sztuki, bo jest i galeria, i kino pod chmurką, są rowery, można poćwiczyć jogę, dzieciaki mają plac zabaw, a mamy mogą ćwiczyć fitness albo trenować tańce. W lokalu oczywiście wi-fi, wokół leżaki, a na nich setka ludzi. To również miejscówka Mariusza. – Są tam i plaże, na które można się dostać dzięki bezpłatnemu promowi – wymienia.

Mariusza Godzinę najbardziej cieszy jednak, że również i ta dzika, nieucywilizowana jeszcze Wisła stała się miejscem spotkań warszawiaków. – Chodzę na dzikie ogniska, gdzie gram na saksofonie, przyjaciele na bębnach, nikt nikogo nie zaczepia. Więcej – ktoś ustawił tam wielkie paleniska do grilla, nawet szczypce zostawił, aby i inni mogli z nich korzystać. – Warszawiacy odmienili Wisłę, a teraz być może Wisła odmienia warszawiaków. Natura nastraja ich przyjaźnie. Stają się kulturalniejsi, łagodniejsi i życzliwsi wobec siebie nawzajem – podsumowuje saksofonista Mariusz Godzina.

od 12 lat
Wideo

Bohaterka Senatorium Miłości tańczy 3

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na warszawa.naszemiasto.pl Nasze Miasto