Jak chorować w Łomży

Najważniejsza rada- nie rozpoczynać choroby w weekend, a konkretnie w sobotni poranek !Kiedy budzisz się w sobotę z gorączką, bolącym gardłem, kaszlem, katarem albo z biegunką masz przerąbane!
Po 1: nie dodzwonisz się do żadnego lekarza. Wszyscy weekendują ?. Pomyślałem nawet o pewnym pediatrze, bo mój dzieciaty kumpel wzywa go w świątek i w piątek, ale chora delikwentka wyrosła z wieku dziecięcego kilkadziesiąt lat temu. He he co prawda gadają, że stary człowiek to też jak dzieciak.
Po 2- pogotowie nie przyjeżdża do w/w objawów. Hmm chyba, że nabuja się, że oprócz gorączki są duszności i bóle serca.
Zanim skończyłem obdzwanianie po lekarzach było już późne popołudnie. Bieg do aptek. Wszystkie okoliczne zamknięte na cztery spusty. Trochę spanikowany szperam w internecie i szukam dyżurującej apteki. Jest! Bieg i pocałowałem klamkę. W takich sytuacjach tracę bankową głowę, bo u mnie ze względu na końskie zdrowie tylko ziołowe przyprawy w kuchni he he. Wieczorem na spokojnie dzwonię jednak po pogotowie. przyjeżdża i od progu dostaję opieprz, że wzywam z byle głupoty. To nic, że delikwentka ma
prawie 40 stopni gorączki i dusi się od kaszlu. Wypisują jednak receptę. Obdzwaniam znajomych czy nie mają w zapasach podobnych leków ? Mają i dostarczają.
Rano sprint do apteki w Kaulandzie. Kurczaczek, jak człowiek nie choruje to nie ma bladego pojęcia o setkach innych aptek w Łomży.
Powalony wirusem chory rozpoczyna właściwą kurację, a ja czuję, że coś mnie " rozbiera" . Oddycham z ulgą po godzinie leżenia na kanapie-to były tylko nerwy i zmęczenie.
Ostatnia rada- miej zawsze apteczkę w domu, a początek choroby planuj  na początek tygodnia!