Jak łomżyniak łomżyniaka ewolucyjnie w konia zrobił

Na sznycle cielęce w koszulce ziołowej zaprosiłem kumpla z żoną. Parka dba o wyż demograficzny w Polsce i oczekuje drugiego dziecka. Ich szczerbatemu pierworodnemu wyrosły już stałe zęby i zamarzyli o powiększeniu rodziny. Za dwa miesiące przybędzie nowy obywatel naszego, szacownego grodu nad Narwią he he.
Zaraz od progu rozpoczęli prorodzinną agitację, której dzielnie sekundowała babcia sąsiadka. Moja długonoga dama tylko z ukosa zerkała na Kosa. Przewracałem sznycle i udawałem, że agitatorów nie słyszę. Puściłem między uszami gadkę o tykającym zegarze biologicznym, o pierwszych siwych włosach i o swoim wygodnictwie. U mnie wszystko zaplanowane, jak w banku i byle agitator nie będzie mi programu 5-letniego przewracał do góry nogami!  Powiedziałem to otwarcie. To kumpel zażył mnie z innej mańki i walnął dowcipem o ewolucyjnym przemijaniu:
 „Dwóch facetów po pięćdziesiątce wybiera się do restauracji. Jeden pyta drugiego: - Do jakiej restauracji pójdziemy?  - Może do Pod Gruszę? Tam są bardzo ładne kobiety z jędrnymi piersiami.  Poszli.Dziesięć lat później, znowu zastanawiają się, do jakiej restauracji pójdą:   - To gdzie teraz pójdziemy?   - Może do Pod Gruszę? Tam zawsze jest dobre jedzenie.  No to poszli.   Mają wreszcie 70 lat. Znowu rozmyślają, gdzie pójść.  - No to może pójdziemy do Pod Gruszę?  - A dlaczego?  - Bo tam mają duże telewizory i dobrze widać napisy    .Minęło następne 10 lat. Panowie maja już po 80 lat i znowu się zastanawiają.  - Wiesz, może pójdziemy do Pod Gruszę?  - A to niby czemu?  - No bo wiesz... mają tam wjazd dla wózków inwalidzkich.  Poszli.   Jako 90-latkowie gdybają, gdzie by tu pójść.   - Może do Pod Gruszę?  - Czemu do Pod Gruszę?    - A bo tam jeszcze nie byliśmy..”. 
Kur  Czaczek! To był cios poniżej pasa i kumpel ma przerąbane na maksa!    .