Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Jak poseł robił za listonosza

Grażyna Ostropolska
- Mówiono mi, że poseł Kłopotek występował ostatnio w jednostkowym interesie pewnego biznesmena - ta wypowiedź Julii Pitery omal nie rozwaliła koalicji PO-PSL.

- Mówiono mi, że poseł Kłopotek występował ostatnio w jednostkowym interesie pewnego biznesmena - ta wypowiedź Julii Pitery omal nie rozwaliła koalicji PO-PSL.

Eugeniusz Kłopotek uznał słowa pani minister za pomówienie. Żąda przeprosin. A my idziemy tropem tajemniczego biznesmena, który zachwiał koalicją. To właściciel zakładu pracy chronionej PHU - Marian Seydak. Ma kilka benzynowych stacji w Bydgoszczy i okolicy.

- To ryzykant i specjalista od kłopotów - mówią ci, którzy go znają. - Kupuje atrakcyjnie położony grunt i buduje na nim stację, a dopiero potem załatwia pozwolenia.

O tym, że nie zawsze dopisuje mu szczęście, a urzędnik sprzyja, świadczą dwie świeże wpadki. Stacja, którą zbudował w Bydgoszczy przy zjeździe na Osową Górę, nie ma połączenia z ulicą Grunwaldzką. Na dzikim wjeździe drogowcy ustawili znak zakazu i blokady. Na stację dojeżdża się boczną ulicą Kolbego.

- W żadnym innym mieście nie mam takich kłopotów jak w Bydgoszczy - żalił się nam przed dwoma laty Marian Seydak.

Do dziś walczy w sądach o unieważnienie decyzji odmawiających mu ustalenia warunków na budowę zjazdu z drogi krajowej. Miał już wstępne zgody na zjazd od starosty, wojewody i Zarządu Dróg Miejskich, ale je wycofano. O negatywnej decyzji drogowców zdecydowały względy bezpieczeństwa: pobliskie ruchliwe skrzyżowanie i tory kolejowe. Nie bez znaczenia był fakt, że Seydak nie dotrzymał warunków porozumienia zawartego z wójtem gminy Sicienko, Janem Wachem, który sprzedał mu ten grunt po świeżo wykarczowanym lesie. Konkretnie nie wywiązał się z tego zapisu: "Marian Seydak przekaże do 15 grudnia 2001 roku na wskazane konto 80 tys. złotych na realizację dodatkowego, zachodniego pasa drogowego ulicy Kolbego".

- Nikt mi nie wskazał konta - tłumaczył biznesmen w sądzie. Ronda przebudować nie zamierza. Twierdzi, że ani nie musi, ani go na to nie stać.

- Nam też ten pan złote góry obiecywał - mówią mieszkańcy Zielonki. Wkurzyli się, gdy na ornym gruncie, który Seydak kupił od ich sąsiada, wyrosła nagle stacja benzynowa. - Pan Seydak obiecał gminie Białe Błota, że wybuduje tam pawilon handlowy z wiatą - powołują się na dokumenty. W lutym 2004 roku zmieniono plan zagospodarowania dla jego działki - z ornej na inwestycyjną. W styczniu 2006 roku, gdy stacja już prawie stała, wszczęto postępowanie w sprawie zmiany użytkowania działki. Zalegalizowano stację paliw. Był tylko problem z dojazdem do krajowej drogi ekspresowej. Powstał kolejny dziki wjazd. W lutym mieszkańcy Zielonki zaprotestowali. Wysłali do Katarzyny Kirstein-Piotrowskiej, wójt Białych Błot, list: - Błędy popełnione przez tych, którzy wydali zezwolenie na lokalizację i budowę tej stacji i zakładali, że resztę jakoś się w przyszłości załatwi, są wynikiem łamania i ignorowania prawa - napisali. Potem odbyło się spotkanie z Seydakiem i referendum. Propozycji, by przez ich wieś wyjeżdżały ze stacji tiry, powiedzieli "nie". I to samo powtórzyli, gdy dwa lata później wstawił się za biznesmenem poseł Kłopotek.

- Przyszła na zebranie wiejskie pani wójt i powiedziała, że jest w sprawie stacji pana Seydaka poselska interwencja - mówią członkowie Rady Sołeckiej. - Domagaliśmy się, by ujawniła jego nazwisko. Padło: "To poseł Kłopotek" i zrobiło się bardzo nerwowo.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Policja podsumowała majówkę na polskich drogach

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na warszawa.naszemiasto.pl Nasze Miasto