Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Jak smakują... steki ze strusia? W SteakHouse Evil Warszawa z mięsem czynią cuda [ZDJĘCIA]

Michał Litorowicz
Jak smakują... steki ze strusia? W SteakHouse Evil Warszawa z mięsem czynią cuda
Jak smakują... steki ze strusia? W SteakHouse Evil Warszawa z mięsem czynią cuda Fot. Paweł Wiśniewski, Polska Press
Restauracji, gdzie zjemy steki jest w stolicy sporo. W gąszczu lokali, z których większość oferuje naprawdę dobre mięso, czasami ciężko wyłowić to jedno, wyjątkowe miejsce. Inaczej jest w przypadku "SteakHouse Evil", który do Warszawy trafił poprzez rynek szczeciński i poznański. Już od samego wejścia wiemy, że to lokal z duszą. Świadczy o tym wystrój, zaangażowanie załogi, jak i świetna, choć nieoczywista kuchnia. Szczegóły w artykule poniżej.

Dobry stek zjemy jedynie z dobrej jakości wołowiny. To truizm, choć po wizycie w "SteakHouse Evil" wypadałoby ponownie przemyśleć to założenie. Jak się bowiem okazuje, krwiste, czerwone mięso możemy uzyskać również ze... strusia. Ten ptak w smaku przypomina wołowinę, choć jego mięso jest lżejsze, a jednocześnie bardziej soczyste. Czuć to zwłaszcza podczas degustacji kawałków rare, różowych, sprężystych i z widoczną jeszcze krwią (choć załoga "Evila" przygotowała cały przekrój wysmażenia). Grillowane specjały są tu bez wątpienia głównym aktorem, co podkreśla ich sposób podania. Steki zostały bowiem jedynie oprószone solą, kulkami zielonego pieprzu i podane w towarzystwie warzyw.

Strusina, wbrew pozorom, nie jest w naszym kraju produktem trudno dostępnym. Wręcz przeciwnie – ten ptak jest w Polsce chętnie hodowany. Co do wartości odżywczych, jego mięso zawiera mniej tłuszczu niż drób i więcej żelaza niż wołowina. Nieco gorzej jest jednak z zastosowaniem go w kuchni, dlatego eksperymentalne gotowanie z użyciem takiego właśnie surowca dowodzi, że w "SteakHouse Evil" nie boją się stawiać na niespodzianki i dobry jakościowo produkt. O pracy nad odpowiednim przygotowaniem dość niecodziennych potraw opowiedział nam właściciel i szef kuchni – Piotr "Timmi" Piotrowski. – Struś jest niezwykle wdzięczny i ciężko go zepsuć. Choć to ptak, jego mięso zachowuje się zupełnie inaczej, a dodatkowo ma imponujące właściwości odżywcze. Śmiejemy się, że nie jest to drób, nie jest to wołowina, a po prostu dinozaur (śmiech). Ale recepta na sprawdzony stek jest ta sama, czyli podawać jedzenie tak, jak sami chcielibyśmy jeść. A jednocześnie dodajemy do wszystkiego trochę swojej przekory – stąd też nazwa "Evil" – mówi nam Piotrowski.

Klasyka z najlepszego produktu

Potrawy przyrządzone z afrykańskiego ptaka być może będą pojawiać się częściej, to na co dzień w karcie "Evil Steak House" znajdziemy oczywiście klasyczne propozycje z dobrze nam znanej wołowiny. W menu nie zabrakło steków z antrykotu, rostbefu, polędwicy, a także sporych rozmiarów [tomahawki (czyli steki z zachowanym dłuższym żebrem) i t-bone'y (stek, który składa się z polędwicy i rostbefu, przedzielony fragmentem kości kręgosłupa). Grilluje się tu też tuńczyka i kurczaka, a kartę uzupełniają żeberka, kiełbaski i tatar. Warto też spróbować świetnego chilli con carne, potraktowanego w nieco inny sposób. Nie jest to bowiem klasyczne wydanie meksykańskiej specjału z mielonym mięsem, lecz gęsty, ciemny gulasz na bazie sezonowanej polędwicy. Bawiąc się w niecodzienne porównania, jeśli klasyczne chilli con carne to dobrze znany nam rosół, wersja "evilova" przypomina pierwsze spotkanie z cierpliwie gotowanym ramenem.

Własna tożsamość to podstawa

Ze świetnym mięsem idealnie komponuje się piwo. Przy Świętokrzyskiej 3 zamówimy m.in. dwa wydania tego trunku, sygnowanego "evilowym" logo – klasyczne pszeniczne oraz pilsa, wkrótce pojawi się także piwo ciemne. Właściciel chwali się również własną kawą i bezalkoholowymi napojami, np. z dodatkiem yerba matte). Odróżnienie się od innych restauracji oferujących steki (a jest ich, jak wiemy całkiem sporo), to ważny akcent w działalności firmy. – W przypadku Warszawy sam projektowałem dużą część wystroju, łącznie z meblami, szperałem też w poszukiwaniu fajnych, oldschoolowych rzeczy. A najczęściej jest przecież tak, że wchodzisz do kilku lokali i widzisz te same plastikowe krzesła i stoły, co jest mocno dołujące – wskazuje Piotrowski.

Niedawno otwarta przestrzeń przy skrzyżowaniu Świętokrzyskiej i Nowego Światu to największy lokal "Evila" – ich steki zjemy też w Szczecinie, skąd pochodzą, oraz w Poznaniu. Warszawski „oddział” już teraz posiada scenę, na której będzie organizowane będą występy stand-upowe oraz koncerty. Z angażem nie będzie problemu – "SteakHouse Evil" jest zaprzyjaźniony z wieloma artystami (np. z Bonsonem, Sobotą czy zespółem Nex), ale i organizacjami – by wymienić jedynie wspieraną przez nich fundację "Cancer Fighters". Jak podkreśla Piotrowski, sukces jego konceptu oparty jest na sprawdzonej załodze i przyjaciołach. Warto też dodać, że szef kuchni jest tu też prawdziwą duszą towarzystwa – po degustacji "Timmy" jeszcze przez dobre dwie godziny rozmawiał z gośćmi, dopytując o ich opinie i z werwą wprowadzając w historię marki "Evil".


emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Kiełbaski zapiekane w cieście

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na warszawa.naszemiasto.pl Nasze Miasto