Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Jak uratować deptak w Zielonej Górze?

Redakcja
Zdaniem Macieja Wieczorka, pracownika Lubuskiego Teatru, na deptaku powinno być więcej przedstawień artystycznych. - Mogłoby być też więcej kafejek - dodaje.
Zdaniem Macieja Wieczorka, pracownika Lubuskiego Teatru, na deptaku powinno być więcej przedstawień artystycznych. - Mogłoby być też więcej kafejek - dodaje. Mariusz Kapała
Jak uratować deptak? Tym razem zapytaliśmy o to tych, którzy w tym miejscu pracują. Okazuje się, że pomysłów jest wiele: od degustacji potraw po rockowe koncerty. Wystarczy wdrożyć je w życie.

- Myślę, że pomysłów na ożywienie deptaka ludziom nie brakuje. I chęci. Ale przebić się przez urzędników, stosy papierów to bariera nie do przeskoczenia przez przeciętnego obywatela – słyszymy w jednej z restauracji. Pracownicy proponują oryginalne ogródki, degustacje potraw i krótkie warsztaty kulinarne. Tak, by każdy mógł skorzystać z podpowiedzi, jak szybko i tanio przyrządzić coś zaskakującego dla gości.
Radny Andrzej Brachmański zaproponował, by miasto – wzorem Wolsztyna – dało mieszkańcom deptaka pelargonie w skrzynkach. Postawiliby je w oknach, ozdabiając ulice wokół ratusza. Propozycja stała się jednak zbyt trudna do zrealizowania. A szkoda. Bo niewielkim kosztem mielibyśmy kolory na szarym deptaku.
- Byłam ostatnio w urzędzie miasta, żeby spytać o możliwości dofinansowania naszej działalności kulturalnej i artystycznej. Usłyszałam, że o pieniądze można się starać raz w roku, do tego muszę być zrzeszona. Jako restauratorka nie mogę się starać o dofinansowanie - mówi Romana Mucha, właścicielka Zielonej Jadłodajni. - To biurokracyjne przeszkody - załatwianie pozwoleń, bieganie z formularzami, mapkami po wszystkich możliwych urzędach i długie terminy na wydanie wszelkich decyzji. Chodnik przed lokalem jest własnością miasta w momencie, gdy chcę na nim postawić reklamę. Ale zimą, gdy trzeba odśnieżać, już staje się mój. Podczas ostatniego koncertu, ok. 21.00 przyszła policja, bo ktoś z sąsiedztwa anonimowo zadzwonił, że zakłócamy porządek publiczny. Wychodzi na to, że rockowy koncert przed ciszą nocną też jest nielegalny. Przecież to paranoja! Miasto powinno być bardziej przychylne małym inwestorom, może powinno się wprowadzać ulgi dla osób, firm i instytucji, które chcą coś na deptaku zrobić? Czy można zabraniać organizacji imprez kulturalnych, koncertów itp. dlatego, że komuś przez godzinę wyda się to za głośne? Na całym świecie to właśnie na starówkach tętni życie kulturalne, towarzyskie i artystyczne. Dlaczego Zielona Góra miałaby się tak smutno odróżniać? Może nawet niech miasto nam nie pomaga, byleby nie przeszkadzało.
- Bardzo dobrym pomysłem na ratowanie centrum jest wydłużenie godzin pracy sklepów. Zwłaszcza latem, kiedy wieczorami spaceruje więcej ludzi – uważa Urszula Michalak - Skornacka, właścicielka księgarni Staromiejskiej. - Kiedyś miałam mnóstwo rozliczeń, więc zostałam po godzinach w księgarni i otworzyłam drzwi, żeby trochę świeżego powietrza wpadło. Klienci przychodzili do 21.00!
Pani Urszula ma też inne pomysły: - Jakiś czas temu jeździła dorożka z Drzonkowa, to dopiero była atrakcja! Czemu by nie wprowadzić tego na stałe?
Krystyna Barańska, współwłaścicielka funkcjonującego od przeszło 40. lat sklepu odzieżowego Gracja podkreśla, że deptak przed remontem był przyjemniejszy, klimatyczny. Teraz jest szaro, brakuje zieleni. - Centrum niczym nie kusi. Przecież nie mamy nawet sklepiku z pamiątkami, gdzie można kupić figurkę Bachusika albo kubeczek z logo miasta. Podobno w centrum informacji jest coś takiego, ale o tym przecież turyści nie wiedzą – dodaje.
- Za mało jest sklepów spożywczych, za dużo banków (ponoć 36!) i punktów z telefonami – mówi Ewelina Korczyńska ze sklepu obuwniczego. – Deptak to powinien być taki wielki hipermarket z różnorodną ofertą. A zamienia się w zakątek bankowy.
Kwiaciarka, a zarazem radna, Eleonora Szymkowiak od dawna już postuluje: - Zróbmy małe place zabaw dla dzieci. Z jednym, dwoma bujakami. Na razie bez odzewu.
O receptę na ożywienie deptaka pytamy też ulicznego muzyka Dariusza Niedzielana. - Pomoc takim osobom jak ja. Umilamy spacerowiczom czas, nadajemy temu miejscu klimat. Może miasto mogłoby to granie jakoś dofinansować? – pyta. I dodaje: - Przydałoby się więcej imprez typu "Rock Nocą” i wydłużenie ciszy nocnej.
W BWA słyszymy o konkursie, jaki ta placówka wraz z fundacją Salony wymyśliła, by zmienić sklepowe witryny. Studenci zaproponują takie, że nikt nie przejdzie obok nich bez zatrzymania się na chwilę.
Na pewno przystaniemy też, jeśli zrealizowane zostałby pomysły dyrektora Lubuskiego Teatru, Roberta Czechowskiego. - Deptak mogą ożywić uliczne teatry! Gdyby codziennie przez miasto przetaczała się wielka kula, w której siedziałaby piękna tancerka, a przed nią szedł korowód grajków, to myślę, że mnóstwo ludzi chciałoby to zobaczyć - mówi. - Teatr jest otwarty na różne propozycje. Z chęcią spotkam się z włodarzami miasta i stworzę plan artystyczny dla deptaku. Muszę tylko wiedzieć, na jakie finansowe wsparcie możemy liczyć. Pomysłów nam nie brakuje.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Polacy chętniej sięgają po krajowe produkty?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na warszawa.naszemiasto.pl Nasze Miasto