Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Jak zmieniała się Białołęka? „Polski kapitalizm” w pigułce. Chaos, absurdy, ale również zieleń i ogromny wzrost

Piotr Wróblewski
Piotr Wróblewski
mat. pras. / Album "Tarchomin '80", Fundacja AVE, fot. Wiesław Antosik
Białołęka, nie przez wszystkich doceniana dzielnica Warszawy, od ćwierć wieku przeżywa prawdziwy „boom” budowlany. W tym czasie liczba mieszkańców zwiększyła się czterokrotnie. Wtedy punktualny dojazd do pracy w centrum graniczył z cudem. Jak jest dzisiaj? Jakie zmiany przeszła najdalej na północ wysunięta dzielnica Warszawy?

Historia Białołęki to „polski kapitalizm” w pigułce. Chaotyczna zabudowa, tragiczna pogoń za biegającym po dzielnicy tygrysem i absurdy komunikacyjne. Ale jest też druga strona medalu. Gigantyczne inwestycje, czterokrotne (!) zwiększenie liczby mieszkańców od 1994 roku i wszechobecna zieleń, a także – od niedawna - wszystkie możliwe usługi pod ręką.

W marcu 2000 roku z cyrku na Tarchominie ucieka tygrys. Rozjuszone zwierze gonią policjanci i weterynarz. Tygrys rani lekarza, który miał go uśpić. Słychać strzały. Policjant niefortunnie trafia wprost w głowę weterynarza. To jedna z mroczniejszych historii wspominanych przez mieszkańców. Ale nie jedyna.

Jak zmieniała się Białołęka? „Polski kapitalizm” w pigułce. ...

Są też historie o dziewczynie, która w czasie imprezy wypadła przez balkon. I o pierwszej Polce, która dostała dożywocie. Monika O. w 1996 roku wraz z kolegami napadła na biuro na Tarchominie, by zdobyć… pieniądze na studniówkę. Ukradli 400 złotych, ale co gorsze zabili kobietę zadając jej ciosy nożem i kijem bejsbolowym. Po wszystkim poszli na pizzę.

Inna opowieść dotyczy budek telefonicznych. Pod koniec lat 80. na całej Białołęce stały tylko dwie. Jedna z nich koło działającego do dziś domu opieki, który wielu mieszkańców zapamiętało z zupełnie innego powodu. - Zdarzały się sytuacje, gdy widzieliśmy uciekających pacjentów w pidżamach. Oni potem często szli do sklepu czy na spacer. W pewnym momencie ten widok przestał robić na mnie wrażenie. Dziś ten obiekt jest dużo lepiej pilnowany, choć wiem, że pacjenci wciąż robią podejścia do ucieczek – mówi nam Renata, mieszkająca na Białołęce od urodzenia.

Bloki pośród pól

Spektakularne – często negatywne – historie pozostają na długo w pamięci. Ale Białołęka to także historia nieustannego rozwoju, wzrostu i rozwiązywania mnóstwa problemów.

Zaczęło się w 1979 roku, gdy na Tarchominie ruszyła wielka budowa. Osiedle, w części dla pracowników TVP, zbudowano pod dyktando architekta Jerzego Androsiuka. Wtedy nazwa „Białołęka” była jedynie zwyczajowa, ponieważ tereny do 1994 roku należały do Pragi-Północ, dzielnicy obejmującej całą wschodnią Warszawę na północ od kolejowej linii średnicowej.

Młyn Białołęka. Kiedyś tętnił życiem, dzisiaj traci dawny blask

Młyn Białołęka. Kiedyś tętnił życiem, dzisiaj traci dawny bl...

Na Tarchomin do bloków z wielkiej płyty mieszkańcy wprowadzili się na początku lat 80. Materiał do budowy pobierano tuż obok, ponieważ niedaleko – od lat 50. - działała Fabryka Domów „Stare Świdry”. Bloki pośród pól rosły niezwykle szybko, tak samo jak liczba ludności.

- Osiedle kończyło się za moim blokiem. Przy budowie sklepu (przy Antalla) i bloków (na Gębickiej) stał płot, a placem zabaw dla dzieci były okoliczne place budowy - zwałowiska gruzu, piachu i płyt budowlanych – dodaje Patryk, który przeprowadził się na Białołękę nim poszedł do pierwszej klasy. - Jak się sprowadziłem [w 1986 roku - red.] był tylko jeden sklep, na Nagodziców, autobusy kończyły trasę na pętli Stare Świdry (ul. Myśliborska), a do osiedla trzeba było dojść „na nogach” - dodaje.

Komunikacyjny chaos

Na początku wydawało się, że było to osiedle na odludziu. Najbliższą przeprawą przez Wisłę był dopiero most Gdański – oddalony o dziesięć kilometrów. Problem częściowo rozwiązało uruchomienie mostu Grota-Roweckiego (1981) oraz Trasy Toruńskiej.

Od początku lat 80. obiecywano dociągnąć II linię metra aż na Nowodwory. Dziś to od dawna nierealne. Białołęka długo była traktowana po macoszemu. Dopiero w 1994 roku wybiła się na niepodległość. Po reformie samorządowej Warszawę podzielono na jedenaście dzielnic-gmin. Według pierwszego spisu ludności w tym miejscu zamieszkiwały 34 tysiące osób. Rok później, zamiast metra, zbudowano pętlę autobusową na Nowodworach.

- Autobusy, które do nas dojeżdżały [w latach 80. - red.] nie rozwiązywały problemu. Było ich za mało, a do tego często kończyły trasy na Żeraniu. W miarę jak Nowodwory zaczęły się rozbudowywać sporo zyskaliśmy. Teraz jest naprawdę luksusowo – wspomina Renata.

- Na początku lat 90. pojawiło się coraz więcej sklepów, zaczął tworzyć się bazarek. Otwarto ulicę Świderską, a po osiedlu zaczęły jeździć autobusy. Wcześniej [ze względu na niewielki ruch – red.] nocą dało się jeździć po Myśliborskiej od Mehoffera na rolkach – tłumaczy Patryk. Białołęka zyskała wtedy miano „sypialni Warszawy”. Nocą i w godzinach pracy po ulicach hulał wiatr, jednak w godzinach szczytu robiło się gorąco.

Mieszkańcy latami czekali na Most Północny, który otwarto dopiero w 2012. - To było wielkie oczekiwanie na most, bo korki na Obrazkowej i Modlińskiej były tak duże, że zaczynały się na Porajów i ciągnęły aż do samego mostu Grota – mówi Patryk. Potem zrobiło się spokojniej. Most zmienił wiele. Wkrótce pojawiło się połączenie tramwajowe (2013), a niedługo później rozpoczęła się budowa Galerii Północnej, pierwszego centrum handlowego w okolicy (otwarta w 2017).

Zobacz też:

Jak Białołęka wygląda dziś?
Na 25-lecie Białołęki – świętowane rok temu – Urząd Statystyczny w Warszawie przygotował zestaw danych. Wykresy biegnące nieustannie w górę pokazują jak rozwija się dzielnica. W 1994 roku zamieszkiwały tu 34 tysiące osób, dziś jest to 124 125 osób. W 2018 roku oddano do użytku aż cztery tysiące mieszkań. W tym samym czasie urodziło się dwa tysiące dzieci.

- Białołęka przez ostatnich 25 lat zmieniła się nie do poznania. W 1994 roku mieszkało tu niewiele ponad 30 tys. osób, teraz cztery razy więcej. Tereny, na których ćwierć wieku temu były pola, teraz są zabudowane – tłumaczy Filip Pelc, dzielnicowy radny i działacz społeczny, który zauważa, że nie wszystko zmieniło się na lepsze. - Niestety w wielu miejscach, zwłaszcza na „Zielonej Białołęce”, zabudowa jest chaotyczna. Brakuje też podstawowej infrastruktury, a komunikacja miejska pozostawia wiele do życzenia. Planowanie przestrzenne w tym regionie zawiodło – tłumaczy.

Zdanie radnego podziela Renata, która przez lata mieszkała na Tarchominie. Dziesięć lat temu, gdy tam wszystkie problemy komunikacyjne zostały rozwiązane, przeniosła się na wspomianą „Zieloną Białołękę”. - Jak się wprowadzałam, to powstawały pierwsze bloki. Mam wrażenie, że urzędnicy popełnili dokładnie te same błędy urbanistyczne i komunikacyjne, które popełnili 20 lat temu na Tarchominie – dodaje. Wylicza m. in. betonowanie każdego kawałka zieleni, stawianie bloków bez planu, tworzenie wąskich uliczek i brak spójnego systemu komunikacji miejskiej. - Mam wrażenie, że to jest deja vu! - mówi.

Ale współczesne Białołęka, to także cisza i zieleń, którą od lat doceniają mieszkańcy. - Nasza dzielnica ma wiele wspaniałych, pełnych zieleni miejsc, które warto odwiedzić. Moje ulubione punkty na mapie to las w Choszczówce i tereny przy wale Wiślanym. Przez wiele lat Białołęka nazywana była zielonymi płucami Warszawy. Mam nadzieję, że nieunikniony rozwój naszej dzielnicy nie wpłynie negatywnie na tereny zielone – dodaje Filip Pelc.

Na koniec, zwróciliśmy się również do Urzędu Dzielnicy Białołęka z pytaniem, jakie są priorytety władz dzielnicy na najbliższe lata. Oto odpowiedź burmistrza – Grzegorza Kucy.

„Białołęka to dynamicznie rozwijająca się dzielnica Warszawy. Tylko w ubiegłym roku liczba mieszkańców zameldowanych na terenie Białołęki wzrosła o 4,5 tys. osób, dodatkowo duża część nowych mieszkańców przybywa do naszej dzielnicy bez meldunku. To niespotykany w skali Warszawy a nawet Polski rozwój! Dlatego prawdziwym wyzwaniem dla białołęckiego samorządu jest nadążenie z budową infrastruktury oświatowej, drogowej i społecznej za tak szybko rosnącymi potrzebami mieszkańców.

W tym roku planujemy oddać do użytku szkołę przy ul. Ruskowy Bród. Nowa placówka pomieści 1000 uczniów. Przygotowujemy budowę kolejnego obiektu oświatowego – szkoły podstawowej przy ul. Świderskiej na Tarchominie. Niebawem ogłosimy konkurs architektoniczny na koncepcję tej placówki.

Samorząd inwestuje również w rozwój sieci drogowej. Rozpoczęliśmy budowę ul. Siecznej i końcowego odcinka ul. Berensona. Oprócz budowy pełnowymiarowych dróg poprawiamy stan lokalnych ulic, każdego roku utwardzamy kilkanaście dróg gruntowych. Urząd Dzielnicy inwestuje w zagospodarowanie terenów zieleni. W tym roku zostanie opracowany projekt wykonawczy parku przy ul. Ch. Botewa. W ostatnim kwartale br. planujemy rozpocząć prace w terenie, a w 2021 r. udostępnimy park mieszkańcom. Sukcesywnie rozwijamy też bazę sportową.”

***
Za pomoc dziękuję Annie Dragan-Babraj oraz grupie „Białołęka – platforma sąsiedzka”.

Zobaczcie też:

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na warszawa.naszemiasto.pl Nasze Miasto