Janusz Korwin-Mikke mówił w Dębicy o końcu Europy

- Podczas spotkania z dębiczanami mówił pan o końcu Europy. Naprawdę jest aż tak źle?
Oczywiście, że tak. Europa umiera. Gospodarczo przeganiają nas Chiny czy Nigeria. Zalewają nas Wietnamczycy, muzułmanie. U nas dzieci się nie rodzą, to koniec Europy.
- A dlaczego pana zdaniem dzieci w Europie rodzi się coraz mniej?
Dawniej ludzie chcieli mieć dzieci, żeby zapewnić sobie opiekę na starość. Teraz każdy liczy na emeryturę i jest przekonany, że to dziecko sąsiada wypracuje mu świadczenie emerytalne. Problem w tym, że sąsiad myśli podobnie. Zresztą teraz naszymi dziećmi rządzi państwo. Za danie klapsa można pójść do więzienia. Więc po co mieć dzieci? Mamy dość takiej sytuacji, chcemy normalności.
- A co zapewniłoby tę normalność?
Przede wszystkim likwidacja przymusu emerytalnego oraz podatków od dochodu. Bo podatek dochodowy to grzywna płacona przez obywateli za dobrą pracę.
- Likwidacja podatków? Na pewno podniosą się głosy, że to zamach na Skarb Państwa albo droga do anarchii...
Skarb Państwa ma za dużo pieniędzy, a w Polsce jest za dużo urzędników, których utrzymują podatnicy. My nie chcemy zmierzać do anarchii tylko do wolności. Na przykład za czasów Kopernika nikt nie potrzebował Unii Europejskiej, żeby bez paszportów podróżować po Europie i studiować w Paryżu. To było normalne i my chcemy takiej normalności.