![Pewnego dnia w drugiej połowie października śródmiejscy...](https://d-art.ppstatic.pl/kadry/art-art/57/dc/241355_259198031_large.jpg)
Janusze warszawskiej przestępczości. Niewiarygodne historie, które w tym roku działy się w Warszawie
Skatował przypadkowego przechodnia za 30 zł
Pewnego dnia w drugiej połowie października śródmiejscy policjanci zostali wezwani w związku z pobiciem mężczyzny przy ul. Marszałkowskiej w Warszawie. Funkcjonariusze udzielili pomocy zakrwawionemu mężczyźnie i wezwali na miejsce załogę pogotowia ratunkowego. W trakcie interwencji ustalili, że do pokrzywdzonego podszedł młody mężczyzna, ubrany na czarno, w czapce z daszkiem i zażądał pieniędzy na alkohol. Kiedy 40-latek odpowiedział, że nie ma, został uderzony kilka razy w twarz. Uderzenia były tak silne, że upadł na ziemię, wtedy napastnik kopał go po całym ciele do momentu, aż pokrzywdzony powiedział, że kilka metrów dalej ma zaparkowany samochód i tam ma pieniądze. Pokrzywdzony wspólnie z podejrzanym podeszli do samochodu, tam zaatakowany mężczyzna oddał 30 zł. Policjanci przekazali rysopis innym załogom policyjnym i sami ruszyli na poszukiwanie podejrzanego. W trakcie patrolowania ulic, kilkanaście metrów od miejsca przestępstwa, zauważyli mężczyznę odpowiadającego rysopisowi, który był właśnie legitymowany przez strażników miejskich. Mężczyzna miał na sobie ślady krwi. W trakcie rozmowy przyznał się do pobicia 40-latka i zabrania mu pieniędzy. Władysław S. został rozpoznany przez pokrzywdzonego.