Jarmark Saski: tak bawiono się prawie trzysta lat temu

Jarmark Saski ma przełamać stereotypy o okresie polsko-saskiego państwa za rządów dynastii Wettynów. Pierwsza połowa XVIII wieku kojarzy się z upadkiem Rzeczypospolitej, ale jak tłumaczą organizatorzy, był to jednocześnie okres rozkwitu kultury i sztuki.

Właśnie na sztuce opiera się idea Jarmarku Saskiego, który odbył się już po raz trzeci. Na scenie pojawiły się zespoły prezentujące barokową muzykę i taniec, a na straganach nie zabrakło wyrobów rzemieślniczych i rękodzieła. Po alejkach Ogrodu Saskiego spacerowały postacie w strojach z epoki, a każdy chętny mógł przejechać się dyliżansem. Organizatorzy przypomnieli też, jak ważna w ówczesnych czasach była armia - stąd prezentacja formacji wojskowej z czasów saskich i inscenizacja pojedynków.

Szczęśliwie, kilkanaście minut przed rozpoczęciem Jarmarku przestał padać deszcz i pojawiło się piękne, majowe słońce. - To dowód na to, że muzyka łagodzi obyczaje, a taniec jest w stanie ukoić żywioł - skomentował Burmistrz Dzielnicy Śródmieście Piotr Królikiewicz.

Impreza przyciągnęła głównie dorosłych widzów, ale nie zabrakło rodzin z dziećmi. - Zahaczyliśmy o Jarmark podczas spaceru, a więc właściwie przypadkiem, ale bardzo się cieszę, że mamy okazję do spotkania z historią - mówi Marta Banaś, która wraz z mężem Markiem i pięcioletnim Kubą wyszła na popołudniowy spacer. - Staramy się powoli uświadamiać Kubie jak wielkie jest polskie dziedzictwo, ale na razie trudno skłonić go do koncentracji w tym temacie na dłużej niż piętnaście minut - tłumaczy z uśmiechem.

Zobacz również:
Pod patronatem MM: Jarmark Saski
Jarmark Saski. Dni Śródmieścia rozpoczęte
Deszczowy Jarmark Saski [zdjęcia]