Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Jeden z oskarżonych w Aferze Stella Maris obarcza winą Ryszarda Krauzego

Darek Janowski
Jerzy Jędykiewicz, były baron SLD na Pomorzu
Jerzy Jędykiewicz, były baron SLD na Pomorzu
Proces byłego barona pomorskiego SLD i eksprezesa spółki Energobudowa Jerzego Jędykiewicza oraz ośmiu innych oskarżonych nabiera tempa. Na rozprawie padło kilka mocnych słów pod adresem gdyńskiego multimilionera ...

Proces byłego barona pomorskiego SLD i eksprezesa spółki Energobudowa Jerzego Jędykiewicza oraz ośmiu innych oskarżonych nabiera tempa. Na rozprawie padło kilka mocnych słów pod adresem gdyńskiego multimilionera Ryszarda Krauzego.

- Energobudowa była przez niego dojona - powiedział jeden z oskarżonych - Jacek O., były wiceprezes firmy.

Jędykiewicz i Jacek O. borykają się z zarzutami gigantycznych oszustw, m.in. w związku z aferą w Wydawnictwie Archidiecezji Gdańskiej Stella Maris. Przestępczy proceder - jaki eksbaron SLD miał uprawiać w latach 1999-2002, kiedy był prezesem Energobudowy SA - objęty jest wieloma zarzutami. Chodzi m.in. o przywłaszczenia (razem z innymi osobami) ponad 30 mln zł, które należały do Energobudowy, w tym wypranie 14 mln i niezapłacenie blisko 6-milionowego podatku.

Jaki związek ma Ryszard Krauze z toczącym się procesem?
Pod koniec lat 90.znakomitą większość udziałów w Energobudowie przejął kontrolowany przez niego Prokom Investments. Krauze został wkrótce szefem Rady Nadzorczej nowo nabytej firmy. Od dłuższego czasu Prokom planował wybudowanie dla siebie nowego biurowca w Gdyni przy ul. Podolskiej. Inwestycja miała kosztować 100 milionów zł. Budowę nowej siedziby Krauze zlecił Energobudowie, ale nie podpisano żadnego kontraktu na to zadanie.
Mimo to prace ruszyły pełną parą. Energobudowa zatrudniła podwykonawców. Przez 14 miesięcy Prokom nie zapłacił Energobudowie ani złotówki. Spółka z własnej kasy płaciła za nie swoją inwestycję, bo bez kontraktu nie mogła wystawiać faktur Prokomowi. Zdaniem obrońcy Jerzego O., mecenasa Mariusza Winiarczyka, to dowód na to, że za kłopoty finansowe Energobudowy nie może odpowiadać jego klient, tylko Krauze, który musiał o wszystkim wiedzieć.

- Ryszard Krauze działał na szkodę Energobudowy, spółki, którą kontrolował - twierdzi Jerzy O. i daje kolejny przykład - luksusowego osiedla mieszkaniowego w Warszawie pod idylliczną nazwą "Zielony Zakątek".

Kilka lat temu Energobudowa otrzymała zlecenie na realizację tego przedsięwzięcia. Inwestorem była NKA spółka z o.o. z Warszawy, w której 49 procent udziałów miał Krauze. Budowa trwała na dobre, ale NKA nie płacił Energobudowie za wykonane roboty. Z czasem dług urósł do 16 mln zł. Prezesami NKA byli wtedy Zbigniew Okoński (b. minister obrony narodowej) oraz bliski znajomy Krauzego, Andrzej Pietraszko. - Ciekawostką jest fakt, że obaj równocześnie zasiadali w Radzie Nadzorczej Energobudowy - mówi Jerzy O. - Wiedzieli o naszych roszczeniach, ale nie zrobili nic, by temu zaradzić.
Okoński i Pietraszko zrobili również kariery bezpośrednio pod skrzydłami Krauzego. Ten pierwszy w latach 1998-2007 był członkiem zarządu i wiceprezesem Prokom Investments, gdzie odpowiadał m.in. za realizację projektu Miasteczka Wilanów, drugi pełnił funkcję członka zarządu PI.

Ryszard Krauze będzie na pewno zeznawał w tym procesie. Ma się pojawić na najbliższej rozprawie, którą sąd wyznaczył na 2 października.

**

Trzeba o to zapytać

**

Darek Janowski, dziennikarz działu Trójmiasto

- Czy Ryszard Krauze wiedział, że kontrolowany przez niego Prokom Investments nie płaci milionów drugiej kontrolowanej przez niego spółce? Czy Krauze nie miał pojęcia, że firma, której jest współwłaścicielem, zalega kolejne miliony innej, należącej do niego pośrednio? Pytania brzmią identycznie, ale dotyczą dwóch różnych przypadków - gdyńskiego i warszawskiego. Czy Ryszard Krauze "doił" Energobudowę z pieniędzy? Czy działał na szkodę tej spółki?
Ryszard Krauze, jaki jest, każdy widzi - bogaty, wpływowy, nietykalny. Podczas śledztwa przeciwko prezesowi Energobudowy Jerzemu Jędykiewiczowi w związku z aferą kościelnego wydawnictwa Stella Maris prokurator nie męczył go drobiazgowymi pytaniami. Świadek Krauze dostał wezwanie do prokuratury, usłyszał kilka zdań z pytajnikiem na końcu. Odpowiedział. Odpowiedzi były ogólne, lapidarne i bez treści - jak pytania.
Kto nie pamięta, temu przypominam: śledztwo przeciwko Jędykiewiczowi i innym prowadziła Prokuratura Apelacyjna w Gdańsku, a jej szefem był wówczas Janusz Kaczmarek.
Kto nie pamięta, temu przypominam: to ten sam Kaczmarek, który jako minister spraw wewnętrznych odwiedził Krauzego w jego apartamencie w hotelu Marriott.
A głośno było o tej dziwacznej wizycie, że ho ho. Niewykluczone, że o Krauzem znowu będzie głośno po wakacjach. W tzw. aferze Stella Maris ma świadczyć po raz drugi. Tym razem przed sądem w Gdańsku.
Jeden z warszawskich adwokatów ostrzy sobie zęby na "pierwszego płatnika". Padnie wtedy kilka trudnych pytań - konkretnych, niewygodnych i z treścią.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Wskaźnik Bogactwa Narodów, wiemy gdzie jest Polska

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na warszawa.naszemiasto.pl Nasze Miasto