Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Jedziesz przez miasto? Uważaj na tramwaje!

Redakcja
redakcja
Wczoraj ciągnik przejeżdżający przez rondo Solidarności zerwał trakcję. Nie jeździły jedynki i trójki. A podobnych awarii i blokad torowisk jest więcej. Najczęściej z powodu... gapiostwa kierowców.

Wystarczyła chwila nieuwagi kierowcy ciągnika, by przed 9.00 zrobił się tramwajowy korek. - Musieliśmy wstrzymać ruch jedynek i trójek, tramwaje z Górczyna nie mogły jechać przez kilkadziesiąt minut - mówi rzecznik MZK Marcin Pejski.
- Od pana się dowiaduję, że nie jeżdżą tramwaje. Czekałam na przystanku i myślałam, że jest jakieś opóźnienie - mówiła rano reporterowi Grażyna Telik z przystanku przy placu Staromiejskim. Firma błyskawicznie uruchomiła komunikację zastępczą, ale kilkudziesięciominutowa przerwa w kursach dała się setkom pasażerów we znaki. Podobnych przypadkowych awarii i przerw w ruchu jest więcej. Tylko w tym roku było ich już 32! A jedynie w czterech przypadkach zawinili motorniczowie. Cała reszta kolizji i karamboli to wina kierowców.
Władysław Drzazga, który prowadzi szkołę nauki jazdy i codziennie spędza na ulicach miasta kilka godzin, wie, dlaczego tak się dzieje. - Najwięcej zamieszania powodują kierowcy spoza miasta. Po prostu nie znają tras tramwajów, niektóre torowiska ich zaskakują, tym bardziej pojawiający się nagle wagon. A gorzowianie grzeszą brakiem rozwagi i roztargnieniem - ocenia surowo Drzazga. Podaje przykład: osobówka jedzie wzdłuż torowiska, ale kierowca nie zauważa, kiedy po kilkuset metrach jedzie już po szynach. Tak może być np. na ul. Podmiejskiej/Pomorskiej. Wystarczy chwila nieuwagi i... bum. Podobnie na przejazdach. Tu notorycznie samochody blokują tory. A na rondach wymuszają pierwszeństwo przed wagonami. Ale niektórzy mają się na baczności. - Zasada jest prosta: tramwajowi zawsze ustępuję. Po pierwsze: jest większy od mojego opla. Po drugie: zdaję sobie sprawę, że jako kierowca osobówki mogę jakoś naprawić swój błąd, skręcić, ominąć przeszkodę, nagle zahamować. Motorniczy tego nie zrobi - wyjaśniał nam wczoraj kierowca Tadeusz Lipowski. Im więcej takich kierowców, tym większa szansa, że na ulicach będzie mnie kolizji z tramwajami. - Nasz skład nie może nagle stanąć, potrzebuje wielu metrów do zatrzymania. A motorniczy, nawet widząc, że osobówka zaraz spowoduje kolizję, może co najwyżej ostrzegawczo zadzwonić. Trasy nie zmieni - powtarza Pejski.
Problemem jest też to, że nawet najdrobniejsza kolizja powoduje wielkie utrudnienia w ruchu i wstrzymuje kursy. Dlaczego? Niedawno na ul. Sikorskiego, na wysokości magistratu, osobówka zajechała drogę ,,helmutowi’’. Doszło do stłuczki. Motorniczy zgodne z procedurami wezwał policję. Zanim ta przyjechała, rozpoczęła pracę i przeprowadziła oględziny miejsca kolizji, stanęły wszystkie tramwaje jadące na Górczyn. - Stojącego składu nie da się przecież ominąć - tłumaczy Pejski. Dodatkowo nawet po wznowieniu ruchu trzeba kilkunastu minut na to, by wagony, które tkwiły w korku, rozjechały się po trasach. A pasażerowie stoją na przystankach i się denerwują...Wczorajsza awaria została usunięta w nieco ponad pół godziny.

od 12 lat
Wideo

Stop agresji drogowej. Film policji ze Starogardu Gdańskiego

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na warszawa.naszemiasto.pl Nasze Miasto