MKTG NaM - pasek na kartach artykułów

Jestem wojownikiem

Paweł Pluta
Fot. Dawid Gaszyński
Fot. Dawid Gaszyński
Z Tomaszem Niedźwieckim, przedstawicielem sportów walki, rozmawia Paweł Pluta - Jest Pan wojownikiem MMA, czyli tzw. mieszanych sztuk walki? Tak naprawdę to jestem wojownikiem, a w MMA chcę się sprawdzić.

Z Tomaszem Niedźwieckim, przedstawicielem sportów walki, rozmawia Paweł Pluta
- Jest Pan wojownikiem MMA, czyli tzw. mieszanych sztuk walki?
Tak naprawdę to jestem wojownikiem, a w MMA chcę się sprawdzić. To dyscyplina w której spotykają się przedstawiciele wszystkich sportów walki i na ringu rozstrzygają, który z nich jest najlepszy. Wiadomo jednak, że walcząc w jednym stylu, nie można wygrać takich zawodów. Do tego potrzebny jest różnorodny trening.

- Co zatem Pan trenował, zanim zaczął łączyć style?
Grałem w piłkę nożną w Ślęzie Wrocław. Moim opiekunem był wtedy Dariusz Kopaczewski i to właśnie on nauczył mnie walczyć. Po piłce przyszedł czas na sporty walki. Na początku taekwondo u Andrzeja Undro, a później u Adama Alenowicza. Chciałem się rozwijać, więc trafiłem też do boksu. Najmilej wspominam współpracę z Zygmuntem Gosiewskiem. Teraz staram się trenować z każdym - od olbrzymów ważących 150 kg po zawodników mniejszych ode mnie, ale za to szybszych. Trenuję u Adriana Siwaka w Kiamura Fight Team Poland. Na macie spotykam się też z judokami Śląska Wrocław. Przez lata trenerów miałem wielu. Największy wpływ na moją osobę miał jednak Jarosław Bielan, specjalista od szkolenia jednostek specjalnych.

- Jak wyglądają Pana przygotowania do zbliżającej się gali MMA - Konfrontacje Sztuk Walki. Eliminacje 2. (Hala Stulecia, 29.03 - red.)?
Trenuję dwa razy dziennie. Czuję, że przygotowuję się dobrze, bo czasami wszystko mnie boli (śmiech). Skupiam się teraz na trenowaniu mojej wydolności i na tak zwanej zadaniówce, czyli np. przewróceniu zawodnika, czy wyjściu z uchwytu w parterze.

Razem z Panem trenuje Lech Zamorski, którego także zobaczymy na gali MMA. Długo się znacie?
Już parę lat. Razem trenujemy, więc kiedy Leszek dowiedział się, że będę walczył, to postanowił się sprawdzić i podjął rzuconą przez organizatorów, czyli Maximusa, rękawicę. Fajnie, że będziemy tam razem.

- Fajnie? Czyli pojawia się jakiś element stresu przed galą?
Walka na takiej gali wygląda zupełnie inaczej niż w życiu. Gdy ktoś Cię zaczepi na ulicy, to swoją postawą możesz sprawić, że odechce mu się bójki i pójdzie w swoją stronę. Na gali przeciwnik będzie wchodził na ring po to, żeby zrobić mi krzywdę. A ja muszę mu w tym przeszkodzić. No i wygrać, bo po to startuję w tych zawodach. Liczy się dla mnie tylko zwycięstwo. A stres oczywiście jest, ale tylko przed samym sobą.

- Czekasz teraz na nazwisko swojego przeciwnika. Będziesz jakoś specjalnie przygotowywał się do walki z nim?
Tutaj nie można się przygotować pod jednego przeciwnika, bo myśląc o zwycięstwie, trzeba wygrać trzy walki. Oczywiście przeanalizuję umiejętności mojego pierwszego przeciwnika. Nie wiem natomiast, z kim będą walczył w półfinale i finale. A zrobię wszystko, żeby stoczyć trzy walki i wszystkie trzy wygrać. Obiecałem to sobie.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Sensacyjny ruch Łukasza Piszczka

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na warszawa.naszemiasto.pl Nasze Miasto