Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

KALISZ - Szalone nożyczki czyli fryzjerska farsa

Stefan Drajewski
Michał Wierzbicki i Szymon Mysłakowski (z tyłu). Fot. Teatr im. Bogusławskiego
Michał Wierzbicki i Szymon Mysłakowski (z tyłu). Fot. Teatr im. Bogusławskiego
Każdy z nas doskonale zna salon fryzjerski. Ten kaliski – „Szalone nożyczki” – mieści się w suterenie kamienicy i udaje bardzo światowy.

Każdy z nas doskonale zna salon fryzjerski. Ten kaliski – „Szalone nożyczki” – mieści się w suterenie kamienicy i udaje bardzo światowy. Jego właścicielem jest Antoni Wzięty, mocno „przegięty” fryzjer, który kocha teatr i pięknych chłopców. Pomaga mu Barbara Makowska, prowincjonalna piękność z pretensjami i skomplikowaną – jak się w trakcie akcji okaże – osobowością.

Z reguły fryzjerzy są dobrze poinformowani, znają wszystkich i wszyscy ich znają. Nawet w tak dużym mieście jak Kalisz trudno zachować anonimowość pani posłowej czy właścicielowi sklepu z antykami. Salon „Szalone nożyczki” tym się różni od innych, że mieści się w suterenie kamienicy należącej do niegdyś bardzo sławnej pianistki, która rzuciwszy estrady świata, osiadła w rodzinnym mieście. A kiedy postanowiła wrócić do życia koncertowego, została zamordowana.

Marcin Sławiński (reżyseria) osadził farsę Paula Pörtnera w krajobrazie Kalisza, dyskretnie ale zarazem bardzo czytelnie. Publiczność w lot wychwytuje nazwiska mecenasów, lekarzy i lokalnych polityków. Nie bez znaczenia są też animozje kalisko-ostrowskie. W salonie słucha się lokalnego radia, czyta miejscowe gazety… Nieobecnej na scenie pianistce reżyser dorobił także kaliski rodowód. Miejscowe radio o wspomnienie po zamordowanej poprosiło jej szkolnego kolegę – Jana Ptaszyna Wróblewskiego (jak to miło znowu usłyszeć głos człowieka, który swoimi audycjami radiowymi wprowadzał mnie w jazzowe klimaty).

„Szalone nożyczki” to przede wszystkim zagadka, której policjanci nie bardzo potrafią rozwiązać. Szukają wsparcia u publiczności, testując jej spostrzegawczość i zaangażowanie w spektakl. Oglądałem szeregowe przedstawienie i byłem bardzo zdziwiony, jak szybko publiczność dała się wciągnąć w sceniczne śledztwo. Świadczy to bardzo dobrze o jej obywatelskiej postawie. Cóż, może dlatego, że akcja rozgrywa się w ich mieście.

Nie wiem do końca, czy bardziej dzięki zręcznemu ulokalnieniu historii kryminalnej, czy dobremu aktorstwu, od niepamiętnych czasów śmiałem się na farsie. I był to szczery śmiech. Bezkonkurencyjny okazał się Szymon Mysłakowski jako fryzjer, który zaliczył tę drugą połowę facetów w mieście, której nie udało się zaliczyć jego pracownicy, Barbarze Makowskiej (świetna w tej roli Agnieszka Dulęba-Kasza).

Oboje balansując na granicy stereotypu i dobrego smaku, ani na moment jej nie przekroczyli. Duży szacunek wzbudzili policjanci – Wojciech Masacz i Michał Wierzbicki, na którego spadło prowadzenie śledztwa z udziałem publiczności. Najmniej przekonali mnie do swoich postaci Agnieszka Dzięcielska jako pani Dąbek i Zbigniew Antonowicz w roli Edwarda Wurzela, handlarza antykami.

od 12 lat
Wideo

Bohaterka Senatorium Miłości tańczy 3

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na warszawa.naszemiasto.pl Nasze Miasto