MKTG NaM - pasek na kartach artykułów

Kędzierzyn-Koźle: Inspektor Jan Chyla nie żądał łapówek

Maciej T. Nowak
Jan Chyla od początku wierzył w sprawiedliwy sąd. Fot. Witold Chojnacki
Jan Chyla od początku wierzył w sprawiedliwy sąd. Fot. Witold Chojnacki
Prokuratura twierdziła, że ma dowody, iż Jan Chyla, były wojewódzki inspektor sanitarny, wykorzystywał służbowe stanowisko, szantażował ludzi i załatwiał rodzinne interesy.

Prokuratura twierdziła, że ma dowody, iż Jan Chyla, były wojewódzki inspektor sanitarny, wykorzystywał służbowe stanowisko, szantażował ludzi i załatwiał rodzinne interesy.

W piątek Sąd Rejonowy w Kędzierzynie-Koźlu był jednak innego zdania. Uniewinnił Chylę od wszystkich podejrzeń jakie znalazły się w akcie oskarżenia.

- Prokuratura sama wycofała się z jednego z zarzutów i wnosiła o uniewinnienie - powiedział "Gazecie Opolskiej" Jacek Ziobrowski, adwokat broniący Chyli. - Za pozostałe zarzuty oskarżyciel domagał się dwóch lat i ośmiu miesięcy więzienia - dodał.

Zarzuty dotyczyły tzw. biernej korupcji, do której miało dochodzić w latach 2001-2002 r., gdy Chyla był jeszcze powiatowym inspektorem sanitarnym w Kędzierzynie-Koźlu.

Jan Chyla został zatrzymany w lutym 2004 r. Policjanci wcześnie rano wyprowadzili go z domu, w kajdankach, przy telewizyjnych kamerach i błyskach fleszów aparatów.

- Już wówczas uważaliśmy, że nie było podstaw do zatrzymania. Zażaliliśmy się do sądu, a ten przyznał nam rację - opowiada Jacek Ziobrowski. - Prokuratura jednak konsekwentnie brnęła w stronę oskarżenia.

Kędzierzyńska prokuratura oskarżyła Chylę w sierpniu 2004 r. Wówczas był wojewódzkim inspektorem sanitarnym. Po ponad roku stracił stanowisko. Trzyletni proces, w trakcie którego za sędziowskim stołem zasiadało trzech zawodowych sędziów, udowodnił, iż Chyla jest bez winy. Nie doszło do popełnienia przestępstw.

- Świadkowie w sądzie nie potwierdzili oskarżeń prokuratury - mówi mec. Ziobrowski. - W tej sprawie nie było dowodów, tylko czyjeś przemyślenia i domniemania.

Według tych pomówień Chyla musiał się tłumaczyć z tego, że nie żądał 40 tys. zł od SPZOZ. Łapówką miało być zwolnienie z czynszu prywatnej przychodni (jej szefową jest żona Chyli), która dzierżawiła pomieszczenia od ZOZ-u.

Zarzucono mu też próbę wymuszenia na dyrekcji SPZOZ udostępnienia za darmo gabinetu stomatologicznego dla syna. Młody dentysta miał rzekomo dostać ten gabinet wraz z wyposażeniem. Chyla nic nie wskórał w tej sprawie również w rozmowie z wójtem Polskiej Cerekwi. Miał też załatwiać pracę dla dalekiego członka swojej rodziny.

Jan Chyla od początku konsekwentnie mówił, że jest niewinny. Zapewniał, że zarzuty przeciwko niemu to stek bzdur i kłamstw.

Wyrok jest nieprawomocny.

Kiedyś był inspektorem, a dziś jest lekarzem

Jan Chyla stracił stanowisko wojewódzkiego inspektora sanitarnego w styczniu 2006 roku.
Jedna z lokalnych gazet szczyciła się, że jej artykuły przyspieszyły decyzję o dymisji.
Początkowo wojewoda Bogdan Tomaszek, ani Andrzej Trybusz, główny inspektor sanitarny, nie widzieli nic złego w fakcie, że urzędnik oskarżony o korupcję chodzi normalnie do pracy. Po opisaniu sprawy urzędnicy się ugięli i wojewoda negatywnie wypowiedział się o możliwości pracy przez Chylę. Poseł Sławomir Kłosowski z PiS grzmiał, że to skandal. Andrzej Trybusz zwolnił Chylę ze stanowiska wojewódzkiego inspektora sanitarnego .
Obecnie Jan Chyla pracuje jako lekarz.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Eurowybory 2024. Najważniejsze "jedynki" na listach

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na warszawa.naszemiasto.pl Nasze Miasto