Kibice w Trójmieście stali się wybredni?

W miniony weekend polscy siatkarze walczyli w Gdyni w eliminacjach do mistrzostw świata. Z awansu cieszyli się wraz ze swoimi fanami, których stosunkowo niska frekwencja na meczach w piątek i sobotę na pewno ich rozczarowała.
- Dla kibiców jest to niezwykłe miejsce, gdzie mają wyjątkowy komfort i bliski kontakt z zawodnikami. To niespotykana sytuacja i możliwość obejrzenia w takich warunkach meczu siatkarskiego - zachwalał turniej w Gdyni na dzień przed jego rozpoczęciem wiceprezes Polskiego Związku Piłki Siatkowej, Artur Popko. Ostatnim wielkim wydarzeniem siatkarskim w Trójmieście były mecze polskich siatkarek z Chinami w 2004 roku. Gdyński turniej miał być gratką dla siatkarskich kibiców, zwłaszcza tych z północy Polski. Niestety, w trakcie piątkowego meczu raziły w oczy całe obszary pustych miejsc na trybunach.
- W piątek frekwencja była faktycznie niska, w sobotę zapełniło się około 80 procent hali - przypomina prezes Pomorskiego Wojewódzkiego Związku Piłki Siatkowej, Waldemar Bartelik. - Ogółem frekwencja była więc całkiem dobra, ale oczywiście mogło być dużo lepiej.
Na turnieje w Katowicach, Łodzi czy Bydgoszczy zjeżdżają się kibice z całej Polski i nie bez powodu mówi się o tym, że zawsze są podporą swojej reprezentacji. Taka sytuacja utrzymuje się już około 10 lat. W Gdyni zaś komplet kibiców zjawił się jedynie na meczu z Francją.
- Być może powodem niskiej frekwencji w dwóch pierwszych dniach turnieju był termin rozgrywania zawodów - zastanawia się Kamil Fedorowicz, rzecznik prasowy Polskiego Związku Piłki Siatkowej. - Mieliśmy długi weekend, więc część ludzi zdecydowała się na inne wyjazdy. Poza tym Trójmiasto pierwszy raz od długiego czasu gościło rozgrywki siatkarskie takiej rangi i to także mogło mieć wpływ na liczbę kibiców.
Bilety w cenie od 70 do 120 zł zalegały w kasach w piątek i sobotę, a na mecz z Francją były wykupione dużo wcześniej. Czy PZPS nie popełnił błędu, ustalając takie, a nie inne ceny wejściówek?
- Ceny biletów były normalne, a nie wygórowane - przekonuje Fedorowicz. - Na każde rozgrywki takiej rangi, w tym Ligę Światową, bilety są w podobnych cenach i Gdynia nie była tu wyjątkiem.
- Ten turniej na pewno pokazał całemu PZPS, że nadal jest konieczne dopasowanie marketingu do turnieju i poziomu biorących w nim udział reprezentacji - mówi z kolei Bartelik. - Eliminacje już za nami. Zebraliśmy na ich przykładzie cenne doświadczenie, które w przyszłości z pewnością pomoże nam uniknąć niektórych błędów.
Bilety na VII Memoriał Huberta Jerzego Wagnera w Łodzi kosztują od 30 do 70 zł, a zespoły Polski A, Polski B, Hiszpanii (aktualni mistrzowie Europy oraz Ligi Europejskiej), Włoch, Serbii (3. miejsce mistrzostw Europy, 2. miejsce Ligi Światowej 2009) i Chin wystąpią tam w pełnych, mocnych składach, ponieważ jest to ostatni sprawdzian dla europejskich drużyn przed wrześniowymi mistrzostwami Starego Kontynentu. Wielu kibiców, zamiast meczów eliminacyjnych, wybrało wyjazd na ten właśnie turniej.
- Tych dwóch imprez zwyczajnie nie można porównywać - zaznacza rzecznik prasowy PZPS. - Turniej w Łodzi jest towarzyski, poświęcony pamięci wybitnego trenera i człowieka, Huberta Jerzego Wagnera, a turniej eliminacyjny decydował o dalszych losach reprezentacji Polski w walce o mistrzostwo świata.
Za oglądanie polskiej kadry w meczach najwyższej rangi trzeba więc nieco zapłacić. Poza zakupem biletów na turnieje, pozostaje jeszcze kwestia zakwaterowania. Coraz mniej osób stać na takie wyprawy. Być może receptą na lepszą frekwencję jest więc obniżenie cen biletów, a być może po prostu nowy sukces kadry, którym z pewnością nie było zajęcie 11. miejsca w tegorocznej edycji Ligi Światowej.