W stolicy niemal codziennie dochodzi do wypadków z udziałem miejskich autobusów. Dlaczego? Bo kierowcy są przemęczeni. Wielu z nich, by zarobić na utrzymanie rodzin, pracuje na dwóch etatach. Rekordziści spędzają za kółkiem nawet 44 godziny bez przerwy.
W piątek 13 lutego autobus linii 151 staranował wiatę przystankową na Woli. Trzy osoby ranne przewieziono do szpitala. 17 lutego, również na Woli, kierowca prywatnego przewoźnika uderzył w miejski tramwaj. Na szczęście nikt nie został ranny. Takich wypadków jest coraz więcej.
- Część kierowców się przepracowuje, bo jeździ dla dwóch firm - mówi Zygmunt Wojciechowski, przewodniczący związków zawodowych Sierpień 80 przy MZA. - Po pierwszej zmianie, która trwa od godz. 4 do 12, idą na drugą do innego przewoźnika. Robi tak jedna trzecia kierowców w MZA.
Pracę na dwóch etatach potwierdzają kontrole Inspekcji Transportu Drogowego. Ostatnią przeprowadzano w sierpniu ubiegłego roku. Rekordzista siedział za kółkiem prawie dwie doby. ITD ukarała wówczas stołecznych przewoźników. MZA musiały zapłacić 12 tys. zł kary, a ITS Michalczewski i PKS Grodzisk Mazowiecki po 30 tys. zł.
Mimo kar prywatni przewoźnicy wciąż zatrudniają szoferów z MZA. Powód? Brak kierowców. Nie bez winy są sami kierowcy. Jak twierdzą, pracują na dwóch etatach, bo zbyt mało zarabiają. Pensja kierowcy, który dopiero zaczyna pracę, to 1,5 tys. zł miesięcznie. - W lepszej sytuacji są kierowcy z dłuższym stażem, bo wcześniej wywalczyli sobie podwyżki - tłumaczy pan Grzegorza z zajezdni przy Redutowej. - Oni zarabiają nawet dwa razy tyle co ja.
W sytuacji, gdy nie ma wymaganego odpoczynku, według lekarzy może dojść do groźnych wypadków. - Zbyt długa praca może powodować spóźnione reakcje, ogólny brak koncentracji i osłabiony wzrok - dr Janusz Furman, lekarz internista. - Kierowcy miejskich autobusów w stolicy powinni być równie czujni jak piloci samolotów, bo ich błąd może mieć podobne skutki jak w przypadku lotów - dodaje.
O komentarz w tej sprawie zwróciliśmy się do wszystkich stołecznych przewoźników. Jako jedyne zdecydowało się na to MZA. Spółka ma zamiar podjąć w końcu właściwe kroki związane z ukróceniem praktyk podejmowania dwóch prac jednocześnie, czyli również ze zwiększeniem bezpieczeństwa korzystającej z jej usług pasażerów. - Wspólnie z ITD i policją dyskutujemy o możliwości wprowadzenia rejestru kierowców autobusów na Mazowszu - mówi Adam Stawicki, rzecznik MZA. - To mogłoby im uniemożliwić jednoczesną pracę w dwóch firmach - dodaje.
Kiedy i czy w ogóle powstanie taki rejestr, jeszcze nie wiadomo.
Paradoksalnie z pomocą miejskim przewoźnikom przyszedł kryzys. Z zagranicy zaczęli bowiem wracać kierowcy, którzy stracili tam zatrudnienie. - W ostatnich miesiącach znacznie wzrosła liczba kierowców chcących podjąć pracę - mówi Adam Stawicki. - Codziennie zgłasza się do nas nawet do czterdziestu osób - dodaje.
Taka sytuacja według MZA wkrótce może spowodować zmniejszenie liczby nadgodzin wykonywanych przez kierowców i ich dłuższy wypoczynek. Skorzystać mogą na tym również prywatni przewoźnicy.
Bydgoska policja pokazała filmy z wypadków z tramwajami i autobusami
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?