Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Kierujący zatrzymują przepełnione pojazdy. Na przystankach policja, a na szybach kartki. Tak Warszawa walczy z koronawirusem

Piotr Wróblewski
Piotr Wróblewski
Komunikacja miejska musiała drastycznie przestawić się w związku z nowymi ograniczeniami. W środku co drugie miejsce musi być wolne. Ratusz ubolewa, że miał tylko trzy godziny na wprowadzenie zmian, a do tego nie dostał żadnych dodatkowych zaleceń. W liczeniu pasażerów pomóc ma policja, a na razie radzą sobie sami kierowcy i motorniczy.

Przed wejściem do pojazdu kartka z napisem "maksymalna liczba pasażerów: 14". W środku spot z instrukcją, jak powinniśmy się zachować. Na - niektórych - przystankach policja, która liczy osoby wchodzące do autobusu. Obok "patrole" pracowników ZTM, którzy monitorują ruch. Tak wygląda rzeczywistość w środkach komunikacji miejskiej w Warszawie po wprowadzeniu ograniczeń w przemieszczaniu się.

"Środkiem tym [chodzi o pojazdy komunikacji miejskiej - red.] można przewozić, w tym samym czasie, nie więcej osób, niż wynosi połowa miejsc siedzących" - tyle o nowych przepisach znajdziemy w rozporządzeniu. Warszawa zwróciła się do rządzących o doprecyzowanie tych przepisów. A pytań jest sporo, dotyczą m.in. czy zakrywać co drugie siedzenie w pojeździe, jak kontrolować liczbę pasażerów. Póki co miasto wprowadza swoje wytyczne, ale liczy też na rozsądek pasażerów i kierujących pojazdami.

Jak udało nam się dowiedzieć, od rana doszło do 12 zatrzymań tramwajów i 2 zatrzymań autobusów z powodu zbyt dużej liczby pasażerów. - Zatrzymań dokonywali kierowcy lub motorniczy. Następnie delikatnie zwracali uwagę, że jest zbyt duża liczba pasażerów - mówi nam Karolina Gałecka. Pasażerowie generalnie słuchali wytycznych kierujących pojazdami, poza jednym wyjątkiem. - Był jeden trudny przypadek przy Parku Praskim. Pasażer nie chciał wyjść z tramwaju. Po 20 minutach udało się go w końcu przekonać. W przypadku pozostałych zatrzymań nie było opóźnień w kursowaniu pojazdów - dodaje Gałecka. Obecnie przy liczeniu pasażerów pomaga również policja.

Kierujący zatrzymują przepełnione pojazdy. Na przystankach p...

- Robimy wszystko, żeby dostosować się do wytycznych rozporządzenia Ministra Zdrowia. Otrzymaliśmy je o godz. 21 [24 marca - red.] i mieliśmy trzy godziny na wprowadzenie zmian. Pracujemy 24 godzina na dobę, żeby temu podołać - mówi nam Karolina Gałecka, rzecznik Warszawy. W pojazdach oraz na przystankach pojawiły się plakaty informujące o konieczności zachowania odstępu. Na ekranach w komunikacji miejskiej wyświetlane są także specjalne spoty na ten temat. Na szybach pojazdów są też wspominane kartki z zapisaną maksymalną liczbą pasażerów, którzy mogą przebywać w środku.

Nasz reporter sprawdzał, jak wyglądają nowe procedury i czy są przestrzegane. - Co trzy przystanki autobus zatrzymuje się i stoi z otwartymi drzwiami przez ok. 15 sekund - relacjonuje. Nie zauważył jednak policjantów, którzy mieli liczyć pasażerów. Nie było ich ani w Centrum, ani przy Dworcu Centralnym, ani przy Rondzie Waszyngtona (obok Stadionu Narodowego). W tym ostatnim miejscu był jednak Nadzór Ruchu.

Zmiany w rozkładach jazdy

Miasto ustawiło 40 pracowników nadzoru ruchu, by liczyli pasażerów. Później, na podstawie tych danych dostosowane zostaną rozkłady jazdy. - Tam gdzie mamy duże natężenie pasażerów, dajemy maksimum taboru. W innych miejscach korygujemy połączenia - słyszymy. Wczoraj na ulice Warszawy wyjechało 1440 autobusów oraz 382 tramwaje.

- Nie mieliśmy żadnej informacji, że którakolwiek linia jest przeciążona. Na bieżąco wprowadzamy korekty. To jest ogromna praca, która jest wykonywana przez pracowników WTP - mówi rzecznik ratusza. Mieszkańcy alarmują jednak, że w niektórych miejscach pasażerów jest znacznie więcej niż pozwalają przepisy. Tłumy w komunikacji miejskiej zaobserwował również, w drodze do pracy, dziennikarz - Piotr Otrębski.

Ratusz przyznaje, że stara się działać na bieżąco, ale pracę utrudnia brak dokładnych wytycznych. Jak na razie, ze względów bezpieczeństwa, zlikwidowano kasowniki na liniach podmiejskich "L". Kursujące tam autobusy są zazwyczaj wypełnione po brzegi. Problemu, jak słyszymy, nie ma za to w metrze. Wczoraj z podziemnej kolejki skorzystało ok. 85 proc. pasażerów mniej niż na co dzień. Na M1 - 62 tys. (średnia 467 tys.), na M2 - 24 tys. (średnia 151 tys.).

od 7 lat
Wideo

Jak głosujemy w II turze wyborów samorządowych

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na warszawa.naszemiasto.pl Nasze Miasto