Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

KL Warschau. Niemiecki obóz koncentracyjny w centrum Warszawy. Przez lata obrósł w mity i legendy

Redakcja
Ze zbiorów Muzeum Powstania Warszawskiego/Autor nieznany
Nawet 200 tysięcy osób mogło stracić życie podczas II wojny światowej w niemieckim obozie koncentracyjnym ulokowanym w centrum Warszawy. Choć o KL Warschau wiemy coraz więcej, wciąż nie znamy jego wszystkich tajemnic. Co gorsza, do dzisiaj na mapie stolicy nie ma najmniejszego upamiętnienia tego miejsca kaźni. Dalsza część artykułu poniżej.

KL Warschau zapomniane?

Od wyzwolenia obozu KL Warschau (a właściwie Waffen-SS Konzentrationslager Warschau, Arbeitslager Warschau, potocznie zwanego "Gęsiówką") minęły 74 lata. W temacie, wokół którego narosło tyle mitów wciąż jednak mamy więcej pytań niż odpowiedzi. Dzisiaj w stolicy nie znajdziemy nawet najmniejszego upamiętnienia tego miejsca, a przecież mogło w nim zginąć nawet 200 tysięcy więźniów. Nic dziwnego, że część warszawiaków nic nie wie o jego historii. Więcej - nie ma pojęcia o tym, że istniało.

Nie ma wątpliwości, że KL Warschau to jeden z najmniej znanych niemieckich obozów koncentracyjnych na naszych ziemiach. Badacze i historycy przez wiele lat spierali się o to, jaki był jego obszar, ilu więźniów straciło w nim życie i czy istniały tam komory gazowe.

KL Warschau. Niemiecki obóz koncentracyjny w centrum Warszaw...

W latach 70. i 80. XX wieku śledztwo w sprawie zbrodni popełnionych przez Niemców w KL Warschau prowadziła z ramienia GKBZH (Główna Komisja Ścigania Zbrodni przeciwko Narodowi Polskiemu) sędzia Maria Trzcińska. W 2002 roku kobieta opublikowała książkę "Obóz zagłady w centrum Warszawy. Konzentrationslager Warschau", w której przedstawiła wyniki swoich dotychczasowych badań. Dzięki niej temat niemieckiego obozu powrócił do opinii publicznej, ale też nią wstrząsnął. Pięć lat później Instytut Pamięci Narodowej wydał książkę Bogusława Kopki "Konzentrationslager Warschau. Historia i następstwa". Autor podważył w niej najważniejszy tezy Trzcińskiej. W odpowiedzi sędzia wydała kolejną książkę, w której podtrzymała swoje stanowisko.

Jej zdaniem KL Warschau był rozległym kompleksem z pięcioma lagrami. Istnieć miały więc obozy na terenie byłego getta - przy ulicach Gęsiej i Bonifraterskiej, obóz za Laskiem na Kole, a także dwa obozy przy Dworcu Zachodnim. Łączna powierzchnia kompleksu obozowego zajmowała - według Trzcińskiej - ok. 120 ha. Pisała, że wzniesiono na niej 119 baraków, w których mogło się pomieścić 41 tys. więźniów. Jej zdaniem w miejscu dzisiejszych tuneli Dworca Zachodniego znajdowały się komory gazowe służące do masowej eksterminacji mieszkańców Warszawy. Ciała pomordowanych miały być potajemnie przewożone do obozu przy ul. Gęsiej i tam palone w krematorium.


[Pamiątkowa tablica (w trzech językach) przy ul. Mordechaja Anielewicza (róg Okopowej), która informuje o wyzwoleniu „niemieckiego obozu koncentracyjnego "Gęsiówka” przez żołnierzy batalionu Zośka”. To jedyny ślad historii na miejscu dawnego obozu.]

"Zburzenie getta i założenie obozu koncentracyjnego jest konieczne, gdyż inaczej nie osiągniemy spokoju w Warszawie. (…) Musimy sprawić, aby miejsce zamieszkania 500 tys. podludzi absolutnie nie nadające się dla Niemców całkowicie znikło i aby miasto Warszawa z jego milionem mieszkańców, będące zawsze niebezpiecznym centrum powstania, zostało zmniejszone do tej wielkości… - napisał Heinrich Himmler”. Oto fragment dokumentu włączonego do oficjalnego śledztwa w sprawie obozu.

KL Warschau ostatecznie stał się filią obozu koncentracyjnego na Majdanku. Pierwszym komendantem został stracony po wojnie Wilhelm Goecke. Wśród służących w obozie byli nie tylko Niemcy, ale i folksdojcze z terenów Polski, Węgier, Rumunii, Chorwacji i Słowacji. Pierwszymi więźniami zostali niemieccy kryminaliści. Przewieziono ich do Warszawy z KL Buchenwald. To oni objęli funkcje kapo i blokowych. "Pilnujących porządku" inni więźniowie szczerze nienawidzili. Na samym początku funkcjonowania obozu załoga liczyła prawdopodobnie ok. 380 esesmanów. Na terenie KL Warschau wybudowano 21 baraków, z których każdy mógł pomieścić 600 więźniów.


[Tablica poświęcona ofiarom KL Warschau pojawiła się na terenie stołecznego Muzeum Więzienia Pawiak.]

Więźniowie musieli wyburzać ruiny getta, usuwać gruz. Żeby nic się nie zmarnowało, kazano im zbierać z terenu cegły, złom, kable i różne urządzenia. Specjalne komando miało szukać w ruinach kosztowności i wartościowych przedmiotów. Kolejna grupa więźniów pracowała na Umschlagplatzu przy ul. Stawki, gdzie sortowała i magazynowała znaleziska. Członkowie komanda śmierci grzebali ofiary masowych egzekucji (na terenie obozu i w ruinach getta Niemcy masowo rozstrzeliwali polskich więźniów politycznych, przypadkowych ludzi schwytanych w "łapankach" i Żydów złapanych „po aryjskiej stronie”). Wykorzystywały ich także niemieckie przedsiębiorstwa: „Merckle” z Ostrowa Wielkopolskiego, „Ostdeutscher Tiefbau” z Naumburga, „Berlinisches Baugeschäft” z Berlina i „Willy Keymer” z Warszawy.

Wycieńczeni pracą więźniowie upadali na zdrowiu. Nie mogli liczyć ani na odrobinę odpoczynku, ani na zdrowe racje żywnościowe. Na domiar złego do obozu nie docierały żadne paczki. Ich jedyną nadzieją na chleb była obecność polskich robotników. Tylko dzięki nim mieli możliwość nielegalnego zakupu żywności. Sytuacji więźniów nie poprawiały fatalne warunki sanitarne, epidemie chorób zakaźnych, brak opieki medycznej i leków. Ci, którzy nie wytrzymywali obozowej rzeczywistości, natychmiast byli zabijani. Śmierć czaiła się wszędzie. Łatwo można było uleć wypadkowi przy pracy czy zostać rozstrzelanym przez kaprys jednego z członków załogi. Na porządku dziennym były tortury.



[Tablica przy wejściu do kościoła św. Stanisława Biskupa i Męczennika oddająca hołd: „200 000 Polakom zamordowanym przez niemieckich okupantów w obozie zagłady KL Warschau”. Podobnie, jak miejsce pamięci na skwerze im. Alojzego Pawełka (zdjęcie numer dwa), została stworzona z inicjatywy zwolenników Trzcińskiej. ]

Pod koniec lipca 1944 Niemcy zaczęli ewakuować obóz. Niemal cztery tysiące więźniów zmuszono do pieszej wędrówki do Kutna. W trakcie trwającego trzy dni marszu więźniowie nie dostali ani wody, ani żadnego pożywienia. Ci, którzy nie mieli iść siły dalej, byli mordowani. Tych, którzy przeżyli, wywieziono do KL Dachau.
5 sierpnia 1944 roku KL Warschau zdobyli żołnierze batalionu „Zośka”. Ocalili ponad trzysta żydowskich więźniów.


[Jeszcze jedna tablica pamiątkowa wisi na ścianie kościoła Matki Bożej Królowej Polskich Męczenników na warszawskiej Pradze-Południe.]

Już po zakończeniu II wojny światowej w rejonie przeprowadzono ekshumacje. Odnaleziono dwie tony ludzkich prochów i szczątki. Pogrzebano je na Cmentarzu Wolskim. Po zakończeniu wojny część członków personelu KL Warschau pociągnięto do odpowiedzialności karnej, choć większość z nich otrzymała niskie wyroki. Najwięcej nazistów stacjonujących w obozie uniknęło kary. Ile osób zginęło w KL Warschau? Tego do dzisiaj nie wiadomo. Historycy szacują, że 50-200 tys., głównie Żydów z różnych państw Europy, w tym polskich, greckich i węgierskich.


[Obecnie w miejscu, gdzie istniał KL Warschau znajdziemy skwer, budynki mieszkalne i gmach Muzeum Historii Żydów Polskich].

Zobaczcie też:

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Dziennik Zachodni / Wybory Losowanie kandydatów

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na warszawa.naszemiasto.pl Nasze Miasto