Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Kluczewo. Ratowali łabędzie ze smoły

Redakcja
Sebastian Wołosz
Na terenie powiatu nie ma komu zająć się dziko żyjącymi zwierzętami, na przykład gdy ulegną wypadkowi. Ostatnie wydarzenia w Kluczewie, gdzie ptaki wpadły w rozgrzane lepiszcze pokazują, że czas to zmienić.

Do nietypowego wypadku doszło w poniedziałkowe popołudnie. Na terenie Wytwórni Mas Bitumicznych Strabag przy ul. Lotników 1D w stargardzkiej dzielnicy Kluczewo spod ziemi zaczęła wypływać rozgrzana smoła. Wpadło w nią stadko łabędzi, dwa dorosłe ptaki i siedem młodych. Posklejały sobie pióra, łapy, smoła dostała się do dziobów i nozdrzy. Dwa młode udusiły się. Po godz. 12.30 strażacy pojechali wyciągać łabędzie ze smoły. Do godz. 21 trwała akcja ich czyszczenia. Zaangażowali się w nią m.in. strażnicy miejscy ze Stargardu i pracownicy Strabagu. Łabędzie przewiezione zostały do Ośrodka Rehabilitacji Dzikich Zwierząt w szczecińskim Wielgowie. Zostaną tam około pół roku. Prowadzący je Michał Kudawski jest zniesmaczony podejściem do zwierząt w Stargardzie i okolicach.– Nie ma przygotowania do opieki nad zwierzętami wolnożyjącymi, złożyliśmy oferty w mieście i powiecie, ale bez odzewu – twierdzi Michał Kudawski. – W ostatnim czasie podjęliśmy charytatywnie w regionie stargardzkim siedem interwencji. Dotyczyły pustułek, jerzyków, potrąconego kota, znalezionego żółwia, lisa z urwaną nogą, który niestety padł. No i teraz łabędzie. Leczymy je, karminy, zapewniamy byt. To jest tragiczne i karygodne, że tu nie ma komu zadziałać. Przecież zwierzęta też czują. Tak nie może być, że nie ma się kto nimi zająć i są skazywane na męczarnie. Przecież to duży powiat, sporo jest dróg i wypadków z udziałem zwierząt. I nawet nie ma do kogo się zwrócić.W powiecie tłumaczą, że problem leży w przepisach, które nie są jednoznaczne i ministerstwo środowiska pracuje właśnie nad ich zmianą.– W naszej ocenie to zadanie gmin, starosta proponował wójtom podpisanie umów, ale nie wiem czy zostały podpisane – mówi o opiece nad dziko żyjącymi zwierzętami Jerzy Marcinik, dyrektor wydziału środowiska stargardzkiego starostwa. – W takich sytuacjach, jak ta z łabędziami, jest alarm i wszyscy udają, że nie wiadomo o co chodzi. Nikt tak naprawdę nie ma uprawnień, by zajmować się tymi zwierzętami. Nikt też nie ma prawa dobić zwierzęcia, by się nie męczyło. Zwłoki zdechłego zwierzęcia musi natomiast usunąć właściciel nieruchomości, na przykład zarządca drogi, gdy leżą w pasie drogowym.– Jesteśmy bardzo źli na stargardzkie władze – mówi Michał Kudawski. – Ale ta złość mija, gdy patrzymy jak łabędzie stają na nogi. 

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

9 ulubionych miejsc kleszczy w ciele

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na warszawa.naszemiasto.pl Nasze Miasto