Kolejki po sól. "Na stołeczne ulice nie zabraknie"

Długa kolejka ciężarówek wije się przed kopalnią "Polkowice-Sieroszowice" na Dolnym Śląsku. Codziennie wyjeżdża stąd 3,5 tys. ton soli. Chętnych na surowiec jest tylu, że na transport trzeba czekać nawet 20 godzin.

– Środków chemicznych do posypywania ulic w Warszawie na pewno nie zabraknie. Współpracujemy z czterema firmami zewnętrznymi. Wszystkie dostają sól na bieżąco i mają w pogotowiu rezerwę na pięć akcji – zapewnia Iwona Fryczyńska, rzeczniczka stołecznego ZOM.

Wtóruje jej Joanna Mroczek, rzeczniczka Miejskiego Przedsiębiorstwa Oczyszczania (MPO). – Soli nie zabraknie na cały sezon, który trwa do 14 kwietnia. Mamy zagwarantowane dostawy środków chemicznych, zapewniające wykonywanie działań zimowych.

Oprócz MPO, stołeczne drogi odśnieża także m.in. Sita Polska. Jej pracownicy nie kryją, że tej zimy mają pełne ręce roboty.

– Pogoda jest nieprzewidywalna. Od 28 grudnia do 6 stycznia mieliśmy już 14 akcji, bo śnieg sparaliżował Warszawę. Za każdym razem zużywaliśmy średnio 14 ton soli. Ale magazyny są pełne. Jesteśmy przygotowani na najgorsze – deklaruje Krzysztof Kędzierski z Sity.

Wygląda więc na to, że wszystko jest pod kontrolą. Przynajmniej na razie. Bo nasi zachodni sąsiedzi już od kilku dni borykają się ze "słonym problemem". Środków chemicznych jest tak mało, że niemieccy drogowcy będą odśnieżać i posypywać tylko jeden pas autostrady A7, prowadzącej od duńskiej do austriackiej granicy.

Zobacz także:
Solarki nie radzą sobie ze śniegiem
Śnieg sparaliżował miasto [zdjęcia+wideo]
Koszmar na drogach. Pługi wyjadą nocą