Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Kolumna Zygmunta, czyli ostatni symbol "starej" Warszawy. Filmowcy w PRL-u ją uwielbiali. Król ważniejszy od "Syrenki"?

Kamil Jabłczyński
Kamil Jabłczyński
Narodowe Archiwum Cyfrowe
Jeśli znacie i lubicie stare polskie filmy to na pewno zwróciliście uwagę na plenery. Mnóstwo filmów powstawało w Warszawie. Najlepiej, żeby w tle była jakaś wielka budowa albo nowopowstały budynek z którego dumna była władza. Filmowcy jednak lubili przemycić pewne niuanse i artystyczne wątki. Niezwykle często w filmach pojawiała się Kolumna Zygmunta III Wazy. Sentyment? Złośliwość wobec totalitarnego państwa? Sprawdźmy.

Spis treści

Cała przygoda kolumny Zygmunta w filmach po II wojnie światowej może wydawać się nieco zaskakująca. Nie miała bowiem socjalistycznego rodowodu. Ba, kojarzyła się z okresem królów, szlachty, brakiem równości w społeczeństwie. Ale mieszkańcy stolicy mieli wobec niej i zamku (odbudowanego znacznie później) niezwykle sentymentalny stosunek. Wówczas natomiast budynkiem wręcz znienawidzonym był Pałac Kultury i Nauki.

Kolumna Zygmunta, czyli ostatni symbol "starej" Warszawy. Fi...

Socrealizm

I tak już w socrealistycznej "Przygodzie na Mariensztacie", flagowym filmie tego okresu, pokazującym odbudowę śródmiejskiego osiedla. W filmie oprowadzający wycieczkę po Warszawie przewodnik wskazuje nawet, że to symbol starej Warszawy. Odwiedzany obok takich "cudów" PRL jak CDT w Alejach Jerozolimskich czy Plac Konstytucji i odbudowany Nowy Świat i Krakowskie Przedmieście.

Jeszcze w socrealizmie warto zwrócić uwagę na krótką etiudę Andrzeja Munka "Niedzielny poranek". Opowiada on o mieście z perspektywy kierowcy autobusu oraz konduktorki. I tu znowu kolumna występuje chociażby obok Pałacu Kultury i Nauki. Ba, autobus ma pętle na Placu Zamkowym, pokazuje tę przestrzeń jako miejsce spotkań, a król Zygmunt na kolumnie jest w napisach początkowych. Tymczasem świeżo oddany PKiN, wzbudzający wówczas ogromne emocje, jest zaledwie tłem - pewnym elementem zmian w stolicy.

Początki kina rozrywkowego i Stanisław Bareja

Niektórzy pewnie pomyślą, że kino od początku było rozrywką. Dla władzy ludowej spełniało jednak też znacznie ważniejszą rolę - propagandową. Zwiększenie możliwości technologicznych, więcej kin, kamer i telewizja zwiększyły jednak możliwości filmowców. W "Wojnie domowej" znowu kolumnę widzimy podczas wycieczki z przewodnikiem. Informuje on turystów, że kolumna Zygmunta jest jednym z ulubionych punktów spotkań Warszawiaków.

Lata mijały, powstawały nowe budynki, odbudowywano historyczne, a filmowcy nadal nie odpuszczali kolumny. Bo nie tylko obrazem przewija się motyw króla Zygmunta - tak mocno zagnieżdżonego w umysłach warszawian dzięki tej kolumnie. Czas na mojego ulubionego reżysera - Stanisława Bareję. Podczas jednej ze scen w "Brunecie wieczorową porą" taksówkarz zaczepia kobiety, trąbiąc i mówiąc: Pozdrowienia od Zygmunta i różne wyrazy. Na pytanie od jakiego Zygmunta, uśmiechnięty odpowiada: Od trzeciego Wazy.

Kolumna Zygmunta na tle Zamku Królewskiego w nocy w 1975 rokuNarodowe Archiwum Cyfrowe

Ponownie żarcik z tym motywem przemyci w jednej z najbardziej kultowych scen polskiego kina, w filmie "Co mi zrobisz, jak mnie złapiesz". Tej scenie zawdzięczamy cytat, który stał się kultowym: Pan tu nie stał!. Przy okazji tej kłótni w sklepie jeden z mężczyzn krzyczy „Panie, wsiądzie Pan w 125. Dojedzie Pan na plac Zamkowy, tam jest kolumna Zygmunta III. Pójdzie Pan i powie mu: Pan tu nie stał!” Powszechnie wiadomo, że Bareja brzydził się wieżą na Placu Defilad, a polską rzeczywistość tego okresu traktował mocno ironicznie. Część ważnych scen w tym samym filmie osadził na Alei 3 Maja - święta wówczas zakazanego.

Odbudowa zamku

Co ciekawe, paradoksalnie, gdy ruszyła odbudowa zamku i gdy już znów Plac Zamkowy przyozdabiała siedziba królów to filmowcy rzadziej się tam pojawiali. Ale za to w zakończeniu "Kochaj albo rzuć" podczas powrotu bohaterów z Ameryki, kamera z lotu ptaka pokazuje dokładnie właśnie odbudowany Zamek i kolumnę Zygmunta w jego towarzystwie. Pod kolumną Zygmunta w kolejce na postoju taxi czeka bohaterka "Kogel-Mogel".

W kinie współczesnym uwielbiam natomiast nawiązanie Machulskiego do Barei. W dialogach na początku "Kilera" jadąc Nowym Światem taksówkarz (Cezary Pazura) pyta pijanego pasażera dokąd jadą, a ten pewny swego odpowiada: jadę do Zygmunta. Następnie widzimy jadącą Nowym Światem taksówkę. Kolumna Zygmunta III Wazy znajdująca się na starym mieście, w komediach Barei pojawiała się bardzo często. Mówiono też czasami krótko właśnie po prostu o Zygmuncie. Symbolu starej, przedwojennej Warszawy.

Kolumna Króla Zygmunta III w okolicy 1900 rokuNieznany / obraz pochodzący z zasobów Biblioteki Kongresu Stanów Zjednoczonych

Dziś nie mamy chyba nawet świadomości jak ważne było dla artystów przed laty móc przemycić tego rodzaju niuanse. Kolumna Zygmunta była jednocześnie symbolem niepodległości Polski, pozostałością po zniszczeniach hitlerowskich, a także dowodem na to, że "stara" przedwojenna Warszawa jeszcze istnieje w świadomości jej mieszkańców. Wielu powie, że syrenka jest najważniejszym symbolem Warszawy, ale dla mnie niezwykle ważne miejsce w historii i symbolice stolicy ma właśnie kolumna króla, który do Warszawy przeniósł swój dwór.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na warszawa.naszemiasto.pl Nasze Miasto