Trudne początki
Epicka produkcja Netflixa - animowana "Rybia noc” w reżyserii Damiana Nenowa (jeden z 18 różnorodnych krótkometrażowych filmów animowanych składających się w antologię „Miłość, śmierć i roboty” Davida Finchera i Tima Millera) i serial "Szóstka" w reżyserii Kingi Debskiej. To ostatnie projekty kompozytora muzyki Pawła Górniaka. Mimo młodego wieku - 30 lat, ma na koncie wiele prestiżowych nagród w tym Hollywood Music Music In Media Awards. Otrzymał ją w zeszłym roku za muzykę do cinematica gry "Vrossfire HD".
Mieszka w Warszawie, ale swoje życie zawodowe dzieli pomiędzy naszym miastem, a Stanami Zjednoczonymi. Kiedy pierwszy raz poczuł, że chce komponować muzykę? -To było bardzo dawno temu. Od maleńkości zajmowałem się muzyką, co jest też zasługą moich rodziców. Mam bardzo muzykalną rodzinę. Mój tata grał na wielu instrumentach od kiedy pamiętam, a jest samoukiem. Już w wieku czterech lat wiedziałem, że świat dźwięków jest mi szalenie bliski - mówi nam Paweł Górniak.
Zaczął od instrumentów klawiszowych. Na syntezatorze taty grał pierwsze fragmenty kolęd. Babcia była zachwycona. - Od zawsze mówiła, że chciałaby mieć muzykalnego wnuka. Sama też od dzieciństwa śpiewała i grała na gitarze - podkreśla nasz rozmówca.
Czuł wsparcie rodziny? - Bez wsparcia by się nie obyło - mówi nam. - To trudna droga. Dla małego dziecka bez wsparcia - praktycznie nieosiągalna. Ogrom pracy, czas dzielony pomiędzy jedną, a drugą szkołą, godziny ćwiczeń w domu, prace domowe, do tego rozwój własny - dodaje.
Paweł urodził się i wychował w Suwałkach na Podlasiu. Zapytaliśmy go czy żałuje, że nie dane było mu rozpoczynać kariery w Warszawie. Czy zazdrości innym łatwiejszego startu. -Warszawa ma bardzo dużo do zaoferowania i jeśli rozwijałbym się tutaj być może miałbym dostęp do lepszych szkół i lepszych nauczycieli. Może spotkałbym ludzi, którzy mogliby mnie czegoś nauczyć w świecie kompozycji. Moja kariera nabrała tempa, kiedy przeprowadziłem się do stolicy na stałe. Ale niczego nie żałuję - mówi nam.
Momenty zwątpienia
Miewał jednak momenty zwątpienia. Zawsze kochał muzykę, ale - jak przyznaje - nie jest łatwo zacząć pracować jako kompozytor. - To nie jest tak, że składamy CV i jutro zapraszają nas na rozmowę rekrutacyjną. To dłuższa droga wymagająca determinacji, odpowiedzialności i pomysłu na siebie - wyjaśnia.
Stał się lokalnym patriotą. Mimo, że mieszka w stolicy od kilku lat, jest jej wielkim fanem. Nawet ludziom w Los Angeles nie omieszkał polecić Warszawy. - To jedno z moich ulubionych miast na świecie. Świetne miejsce do życia. Na pewno chce spędzić tu dłuższe chwile. Na świecie Polska jest bardziej znana z Krakowa czy z Wrocławia. Niewiele osób wspomina o Warszawie, a moim zdaniem niczego jej nie brakuje również pod względem turystycznym. Mam nadzieję, że to się zmieni. Uwielbiam wiele miejsc w stolicy - Bulwary, Nowy Świat, knajpy na ul. Kruczej, ale i pod samą Warszawą - rejony Konstancina, Puszczę Kampinoską. Zdecydowanie nie mamy czego się wstydzić - dopowiada.
Choć pracuje zarówno w Polsce, jak i za granicą, mówi, że to właśnie Warszawa jest jego domem. - Myślę, że będę pojawiał się za granicą coraz częściej, ale w Warszawie mam swoje studio i na razie nie planuję tego zmieniać - przyznaje Paweł.
Samodyscyplina czy pasja?
Żeby przyjąć dany projekt, musi mieć ciekawą historię. Musi też zgadzać się z tym co komponuje. Ale wciąż odczuwa stres przed każdym nowym zadaniem. -W naszym zawodzie często walczymy z czasem. Terminy są napięte. Niezależny twórca muzyki na ogół ma bardzo dużo czasu na stworzenie muzyki, u nas z reguły powstają one co dwa miesiące. I często w projekt zaangażowane są ogromne pieniądze. Pojawia się więc też odpowiedzialność. Wiemy, że że jesteśmy członkiem ogromnej maszyny jako trybik i musimy sprostać zadaniu - podkreśla nasz rozmówca.
Inspirują go podróże, zmiana środowiska. Na słuchanie muzyki ma mało czasu. - Mam zajęte uszy podczas pracy nad swoimi rzeczami. Staram się jednak słuchać muzyki wieczorem, kiedy zasypiam albo w samochodzie. Ale rozwijanie się, podążanie za trendami w branży jest bardzo ważne - dodaje.
Nasuwa się pytanie: co pomogło mu dojść do momentu, w którym jest teraz. Co jest najważniejsze? Samodyscyplina? - Najważniejszą sprawą jest według mnie jednak pasja. Żeby znaleźć w sobie motor, który będzie nas napędzał. Pasja zawsze będzie nas pchała do przodu, zawsze będziemy chcieli się rozwijać - przyznaje młody kompozytor.
Byliśmy też ciekawi, kiedy zrozumiał, że może zarabiać na muzyce. - Zacząłem od małych projektów, filmów krótkometrażowych, etiud. Wchodząc w bardziej komercyjne produkcje, zaczęły pojawiać się większe pieniądze. Wtedy właśnie postanowiłem, że nie chce robić w życiu niczego innego - mówi nam Paweł. A kiedy zrozumiał, że osiągnął sukces? - Sukces jest jeszcze przede mną. Rozwijam się i cieszę, że mogę brać udział przy tak dużych projektach jak chociażby "Rybia noc". Na swój największy moment jeszcze czekam. Jedno jest pewne - w tym zawodzie nie ma czasu na nudę - śmieje się.
POLECAMY TEŻ:
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na Twitterze!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
Dzieje się w Polsce i na świecie – czytaj na i.pl
Polecane oferty
kup teraz

Philips 43PUS7657/12
Philips 43PUS7657 to telewizor Saphi Smart TV o do…
kup teraz

Philips 65PUS8057/12
Telewizor PHILIPS 55PUS8057, to 55 calowy telewizo…
Muzotok - Marek Kościkiewicz - zajawka