Tak wyglądały koncerty w Warszawie w PRL-u. Iron Maiden na weselu, koncert Rolling Stones za wódkę
The Animals, 1965 r.
Brytyjczycy z The Animals, autorzy najsłynniejszej wersji utworu "The House of the Rising Sun", byli bodaj pierwszym wielkim zespołem, który pojawił się w Warszawie.
Zespół po koncercie na domówkę zabrał Wojciech Mann, ucząc przy okazji basistę grupy, Chasa Chandlera - na jego wyraźną prośbę - jak się "pije po polsku". - Nie byłem specjalistą od tych spraw ani pijakiem, ale moja patriotyczna duma kazała mi zachować się godnie - relacjonuje w swojej książce Mann. - Do wysokiej szklanki wlałem w równych proporcjach piwo, wino, wermut, wódkę i trochę likieru do smaku, po czym powiedziałem Chandlerowi, że trzeba to wypić duszkiem. Był zachwycony, że wreszcie pozna lokalny obyczaj. Kiedy go przeniesiono z kuchni na leżankę, mimo zamkniętych oczu, wyglądał na szczęśliwego.