MKTG NaM - pasek na kartach artykułów

Konflikt o mur na Zielonym Romanowie

Maciej Kałach
Romanowskie dzieci są ponoć straszone wieczorami przez pseudokibiców ŁKS-u
Romanowskie dzieci są ponoć straszone wieczorami przez pseudokibiców ŁKS-u
Na rogatkach Łodzi może pojawić się mur, za którym skryją się mieszkańcy dziesięciu bloków osiedla Zielony Romanów. Ostateczna decyzja jeszcze nie zapadła, ale z naszych informacji wynika, że na takie rozwiązanie ...

Na rogatkach Łodzi może pojawić się mur, za którym skryją się mieszkańcy dziesięciu bloków osiedla Zielony Romanów. Ostateczna decyzja jeszcze nie zapadła, ale z naszych informacji wynika, że na takie rozwiązanie wskazują lokatorzy dwóch z trzech wspólnot mieszkaniowych, w których zrzeszeni są użytkownicy blokowiska. Budowa ma kosztować sto tys. złotych, a jej utrzymanie to następne kilkanaście tys. zł rocznie.

Dominik Kowalewski, administrator Zielonego Romanowa, pytania o mur otrzymał od nas w poniedziałek. We wtorek późnym wieczorem zarząd osiedla zwolnił go z obowiązku milczenia o murze, ale administrator i tak nie był wylewny w słowach.

- Sprawa muru jest obecnie zawieszona w próżni. Mieszkańcy muszą dojść do porozumienia.

Więcej o sprawie nie wstydzą się mówić mieszkańcy i przedsiębiorcy z Zielonego Romanowa. Ci drudzy, głośno sprzeciwiają się projektowi większości.

- Będziemy najpilniej strzeżonym osiedlem na obszarze byłego Układu Warszawskiego. Osiedle patrolują przecież ochroniarze, a bezpieczeństwa strzegą także kamery - mówi Jan Hereziński, który nie dość, że mieszka na Zielonym Romanowie, to jeszcze prowadzi tam przychodnię.

- Apteka już upadła, bo klienci z osiedla stanowili zbyt wąską grupę, aby dało się z niej utrzymać - mówi właściciel przychodni.

O przyszłość za murem boi się Bożena Michałowicz, właścicielka figloraju w pasażu osiedla.

- Do miejscowego sklepu spożywczego nikt z innych osiedli przyjeżdżać specjalnie nie będzie, ale ja mam rodziców dowożących tu dzieci z innych rejonów Łodzi. W podobnej sytuacji jest pewnie nasz stomatolog. Zdecydowanie nie chcę ogrodzenia - kończy Michałowicz.

Przeciwnego zdania jest Urszula Wrońska, która na Zielonym Romanowie zajmuje się opieką nad dziećmi.

- Moja znajoma z ul. Wapiennej na Kozinach mieszka na ogrodzonym osiedlu. I tam nie obrabiają aut pod okiem kamer, jak to się dzieje na Zielonym Romanowie - twierdzi Wrońska.

- To może trzeba zamontować lepszy monitoring - replikuje Jan Hereziński. Ale nawet on przyznaje, że wieczorami na osiedlu czasem robi się niebezpiecznie. Ponoć, gdy robi się ciemno, na boisku do koszykówki, zwłaszcza po ligowych meczach piłkarskich ŁKS-u, gromadzi się podpita młodzież - na pewno nie miejscowi.

- Rzucają przekleństwami, straszą nasze dzieci - precyzuje pan Marcin, który przedstawia się jako jeden z pierwszych mieszkańców Zielonego Romanowa. Jego wspólnota mieszkaniowa, zrzeszająca trzy najstarsze bloki osiedla, wyraziła zgodę na ogrodzenie na zebraniu w marcu. I czeka na pozostałych lokatorów.

Pan Marcin wprowadził się na Zielony Romanów 9 lat temu, lecz przyznaje, że nigdy nie słyszał np. o przypadku pobicia przez "obcych".

Kim są obcy, od których chcą się odgrodzić mieszkańcy blokowiska? Po drugiej stronie drogi krajowej nr 71 dawno temu ulokowało się osiedle Słoneczne, należące już do Aleksandrowa. To dom Łukasza Marciniaka.

- Ci z Romanowa chcą się od nas odgrodzić? Chyba mają nierówno pod sufitem. Mam tam kolegę, ciekawe, czy on też bierze udział w tym porąbanym projekcie - mówi młody mężczyzna.

od 7 lat
Wideo

Zakaz krzyży w warszawskim urzędzie. Trzaskowski wydał rozporządzenie

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na warszawa.naszemiasto.pl Nasze Miasto