Koniec rowerów miejskich jakie znamy. Nowy rok ma przynieść spore zmiany

Po raz pierwszy rowerem miejskim w Warszawie mogliśmy przejechać się w sierpniu 2012. Od tego czasu Veturilo bił rekordy i dojechał w sumie do liczby blisko ośmiu milionów wypożyczeń. Dziś, po pięciu latach od wdrożenia systemu, nikt już nie przeczy zasadności systemu. Co więcej stołeczny system jest stawiany w Europie za wzór.

Od marca do końca listopada 2016 naliczono dokładnie 1 866 423 wypożyczeń. Średnio pedałowaliśmy przez 25 minut. Najczęściej wypożyczaliśmy między godziną 16 a 19, a w blisko 70 proc. przypadków nie musieliśmy płacić za naszą jazdę.

- Od pięciu lat wspólnie z mieszkańcami Warszawy piszemy piękną historię naszego systemu rowerów miejskich. W tym sezonie postawiliśmy kropkę nad „i”. Utrzymana została niezwykle wysoka częstotliwość wynajmów, liczba użytkowników zwiększyła się o 16 procent, a wypożyczenie w stolicy odnotowywaliśmy statystycznie co 12 sekund – mówi Tomasz Wojtkiewicz, prezes Nextbike Polska.

Podsumowywać ubiegłoroczny sezon można na wiele sposobów. Przede wszystkim kończy się jednak pewna epoka. Veturilo nie jest już w Warszawie nowością. Jest równoprawnym środkiem transportu, z którego korzysta spora część mieszkańców. Dzięki niemu sami chętnie chwyciliśmy za własne rowery, bo przez ostatnie pięć lat cały czas buduje się infrastruktura dla cyklistów.

Nowe Veturilo ma przejść zmiany, mimo że przez kolejne pięć lat system dalej będzie obsługiwała firma Next Bike. Sam rower zostanie wyposażony w dodatkowy hamulec ręczny, wyższą kierownicę, bagażnik przedni i szerokie siodełko. Terminale mają mieć wyświetlacze kolorowe, na których przeczytamy wszystko nawet w pełnym słońcu. Pojawią się też pompki do rowerów. System rozrośnie się do 4,5 tys. rowerów i 300 stacji, rower wypożyczymy przy pomocy kodu QR lub aplikacji mobilnej, a zapłacimy również kartą paypass.