Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Koniec światowego tenisa w Warszawie

Redakcja
Krzysztof Sobieraj
W tym roku nie odbędzie się turniej Warsaw Open. Powód? Brak sponsorów, a zatem i pieniędzy, które przyciągają gwiazdy kobiecego tenisa.

Maria Szarapowa, Martina Navratilova, Kim Clijsters, Justine Henin, Venus Williams, Anna Kournikova, czy Caroline Wozniacki. Długo można by wymieniać kolejne nazwiska. W szesnastoletniej historii warszawskich turniejów WTA wiele sławnych i utytułowanych tenisistek wystąpiło na kortach Warszawianki i Legii.

- Nazwiska to podstawa sukcesu każdego turnieju – powtarzał często Stefan Makarczyk, dyrektor turniejów. Kiedy zabrakło nazwisk, zabrakło kibiców i… pieniędzy.

Nie ma sponsora, nie ma turnieju

Ze sponsorowania majowego Warsaw Open wycofały się telewizja Polsat i bank BNP Paribas, a miejsce Warszawy w kalendarzu rozgrywek WTA zajęła Bruksela.

- Rezygnujemy z finansowego wspierania Warsaw Open – oświadczyli przedstawiciele telewizji Polsat. Jako główny powód swojej decyzji podają duże trudności organizatorów z pozyskaniem najlepszych zawodniczek świata w bardzo niefortunnym terminie (trzeci tydzień maja) poprzedzającym jeden z czterech najważniejszych turniejów - wielkoszlemowy French Open.

Prokom i miasto Sopot zorganizują międzynarodowy turniej tenisa

To nie jedyny powód. - Przed Warszawą była przecież kolejna impreza o dużej randze i puli nagród. W Madrycie było to 4,5 mln dol., podczas gdy Warsaw Open miał „zaledwie” 600 tys. dol. – przypomina Edward Gorzkowski, zapalony kibic, który w ciągu szesnastu lat rozgrywek na kortach Warszawianki i Legii oglądał z trybun większość spotkań. - Po Hiszpanii większość tenisistek wolała odpocząć i jak najwcześniej zjawić się w Paryżu, żeby potrenować przed rozpoczęciem dwutygodniowych zmagań. A jeśli już któraś z czołówki przyjeżdżała do Warszawy, to dziwnym zrządzeniem losu odpadała w początkowych rundach, np. Dementiewa czy Wozniacki. Tłumaczyły się zmęczeniem, kontuzjami, udawały żal z powodu tak szybkiego opuszczania Polski, a parę dni później gładko wygrywały mecze w Paryżu – opowiada.

Linia pochyła

J&S Cup, rozgrywany w lepszym terminie (pierwszy tydzień maja), przyciągał światowe megagwiazdy, jak Belgijki Henin i Clijsters, Venus Williams, Amelie Mauresmo czy legendarną Martinę Navratilovą, która w wieku 50 lat występowała jeszcze w deblu. Nazwiska skutecznie pomagały organizatorom zapełnić trybuny kortów. Kibice chcieli na własne oczy ujrzeć tenisistki, które przez większość roku podziwiali tylko w telewizji. Na dodatek w zwiększeniu frekwencji pomagał „długi” weekend.

Po tym, jak turniej przeniósł się na wyremontowane korty Legii, trybuny świeciły pustkami w każdym dniu turnieju. Nawet udział

Marii Szarapowej

w 2009 r. niewiele pomógł. Rosjanka szybko pożegnała się z imprezą, przez co frekwencja kibiców znacząco spadła.

Radwańscy vs Makarczyk

Występ długonogiej piękności przyćmił konflikt rodziny Radwańskich z dyrektorem Makarczykiem. Piotr Radwański, ojciec i trener najlepszej polskiej tenisistki miał pretensje o to, że Agnieszka nie dostała „startowego”, czyli nieoficjalnie wręczanej dużej premii pieniężnej za samo pojawienie się w imprezie.

„Jak mam rozumieć nic dla nas nie masz, tylko grę na nucie patriotycznej i górnolotne ideały. Wybacz – inne czasy i poza tym rozmawiałem z Olkiem Hofmanem (prawa ręka Solorza) i wiem, że dostałeś pieniądze. Ale dla nas masz tylko dobre słowo (…)” – pisał Radwański w słynnym mailu do dyrektora turnieju.

Dulgheru... a kto to?

Faworytki Warsaw Open 2009 szybko odpadały, co pozwoliło nikomu nieznanej Rumunce Alexandrze Dulgheru sięgnąć po pierwsze w karierze zwycięstwo w turnieju WTA. Żeby było ciekawiej, był to jej debiut w imprezie tej rangi, gdyż przedtem nie przechodziła nawet kwalifikacji. W finałowym, pełnym dramaturgii trzygodzinnym pojedynku pokonała Alonę Bondarenko.

Rok później sytuacja się powtórzyła. Ponownie triumfowała Dulgheru, sięgając po drugi turniejowy puchar w karierze. Najlepsze zawodniczki „sensacyjnie” przegrywały ze znacznie niżej notowanymi przeciwniczkami.

Brak wsparcia Agnieszki Radwańskiej

Sytuację pogarszał brak nadziei na zażegnanie sporu Makarczyka z Radwańskimi. – Pan Bóg wybacza, Cracovia nigdy – powiedział rok temu Piotr Radwański, wykluczając jakikolwiek występ „Isi” w Warszawie.

Kibice nie kryją żalu. – Agnieszce powinno zależeć na tym turnieju. To przecież jedyna okazja do występów przed polskimi kibicami. Mogłaby zrezygnować z tego „startowego” i zagrać dla nas, ale widocznie pieniądze są dla niej ważniejsze – krytykuje Edward Gorzkowski.

– Kogo mieliśmy dopingować? Pozbawioną formy Domachowską? Przecież to w Warszawie Radwańska na J&S Cup w 2006 r. zaczęła swoją karierę. Trybuny robiły wszystko, żeby jej pomóc. Atmosfera przypominała tę z meczów piłki nożnej, łącznie z meksykańską falą. A ona tak się odwdzięcza i nie chce grać bez dodatkowej „kasy” – dodaje.

Jego zdaniem, gdyby zechciała występować na Legii, zniknąłby problem braku kibiców i – co za tym idzie – niechęci firm do sponsorowania imprezy.

Nie dziwi zatem, że sponsorzy nie chcieli ryzykować i zrezygnowali ze wspierania największego i jedynego turnieju WTA w Polsce. Czy gwiazdy tenisa zawitają jeszcze kiedyś do naszego kraju? Jak na razie nic na to nie wskazuje. Chyba, że Brukseli również nie uda się wzbudzić zainteresowania kibiców i „odda” nam turniej.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Konferencja prasowa po meczu Korona Kielce - Radomiak Radom 4:0

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na warszawa.naszemiasto.pl Nasze Miasto