– Skąd wzięło się u pani zainteresowanie właśnie tą dyscypliną sportu?
– Dzięki mojemu sąsiadowi Bartoszowi Jakubowskiemu, który startuje w tej dyscyplinie. W szkole nie należałam do najgrzeczniejszych. Bartek powiedział, że trzeba tą moją złość właściwie spożytkować i zaproponował, bym sprawdziła się w rywalizacji sportowej z innymi. Starty rozpoczęłam w 2008 roku. Moim drugim trenerem jest Artur Głowiński.
– Kiedy przyszły pierwsze sukcesy?
– Pierwsze starty były tu w regionie. Brałam udział w zawodach w Stargardzie, gdzie w turnieju na Dni Stargardu byłam druga, a w 2009 roku zajęłam tam trzecie miejsce. Spodobała mi się ta rywalizacja. Zaczęły się wyjazdy na zawody. Moje pierwsze zwycięstwo zanotowałam w Kołobrzegu. Wygrałam zawody Pucharu Polski, później też dwukrotnie zwyciężałam w mistrzostwach kraju niepełnosprawnych, na lewą i prawą rękę. W kategorii open byłam na piątym miejscu. W kolejnych zawodach szło mi coraz lepiej, byłam pewniejszą zawodniczką. Wygrałam między innymi zawody w Choszcznie. A w tym roku w mistrzostwach Polski, które były w Nisku na Podkarpaciu, zostałam wicemistrzynią kraju w kategorii plus osiemdziesiąt kilogramów.
– Rywalizuje pani w grupie zawodników niepełnosprawnych.
– Tak. Kiedy byłam dzieckiem długo miałam problemy z mówieniem. Zaczęłam mówić od siódmego roku życia. Całkowicie ten problem nie zniknął, mam pewne upośledzenie mowy, nie wszystkie słowa jest mi łatwo wypowiedzieć. Jeżdżąc na zawody w armwrestlingu poznałam sporo osób, które mają problemy z mową. Niektóre w ogóle nie mówią, są też zawodniczki, które nie słyszą.
– Co trzeba było zrobić, żeby zakwalifikować się na mistrzostwa Europy w Turcji. W tych zawodach wzięło udział tylko trzynastu zawodników z naszego kraju.
– O zakwalifikowaniu się na mistrzostwa Europy decydowały wyniki w mistrzostwach kraju w Nisku. Ja zostałam wicemistrzynią Polski i wygrałam szansę występu w Turcji.
– A tam spisała się pani świetnie zdobywając drugie miejsce w rywalizacji na prawą rękę. To jeden z dwóch medali mistrzostw Europy dla reprezentantów Polski. W Turcji rywalizowało ponad pięćset osób z 26 krajów.
– Ogromnie mnie cieszy srebrny medal. W mojej kategorii rywalizowało osiem kobiet. W eliminacjach przegrałam jedną walkę, ale pozostałe zwycięstwa zagwarantowały mi awans do wielkiego finału. W nim przegrałam z Rosjanką. Ale drugie miejsce to też ogromny sukces. To był mój pierwszy start poza Polską. Inni zawodnicy gratulowali mi wyników i emocjonujących walk.
– Apetyt rośnie w miarę jedzenia, więc pewnie już myśli pani o kolejnych międzynarodowych startach?
– Tak, chciałabym wystartować niebawem w zawodach w Kazachstanie. To wszystko jednak sporo kosztuje. W zawodach w Turcji wzięłam udział w dużej mierze dzięki gminie Suchań i Powiatowi Stargardzkiemu, które dofinansowały mój wyjazd. Powiedzieli tylko, żebym przywiozła medal, no to spełniłam ich życzenie. Chciałabym zdobyć sponsorów na kolejne starty. Na razie pomagają mi rodzice, siostra, którym dziękuję.
– Jak dużo trzeba trenować żeby liczyć się w tej dyscyplinie?
– Trenuję trzy razy w tygodniu. Jestem zawodniczką Orła Choszczno i razem z kolegami z zespołu trenujemy w domu kultury w Choszcznie. Mamy tam do dyspozycji niewielką salkę. Trening to nie tylko dźwiganie ciężarów, to też rozciąganie rąk, bioder. Ważna jest też dieta, ale ja jej tak mocno nie pilnuję.
– Co wicemistrzyni Europy robi na co dzień?
– Jestem w szkole zawodowej na kierunku sprzedawca. Lubię gotowanie i komputer. Pomagam tacie w prowadzeniu kiosku. Mam więcej zainteresowań, jak choćby śpiewanie, malowanie, próbuję pisać wiersze, występuję nawet w pokazach mody.
Jaga i Śląsk powalczą o mistrza!
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?