Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

KOSIECZYN - Zaczadzeni pracownicy

Roman Rzepa
Około czterdziestu pracowników dwa razy ewakuowano z zaczadzonego zakładu - FOT. ROMAN RZEPA
Około czterdziestu pracowników dwa razy ewakuowano z zaczadzonego zakładu - FOT. ROMAN RZEPA
Prokuratura Rejonowa w Świebodzinie prowadzi dochodzenie w sprawie zatrucia tlenkiem węgla pracowników firmy z Kosieczyna. Do zdarzenia doszło we wtorek, 13 stycznia.

Prokuratura Rejonowa w Świebodzinie prowadzi dochodzenie w sprawie zatrucia tlenkiem węgla pracowników firmy z Kosieczyna.
Do zdarzenia doszło we wtorek, 13 stycznia.

Najpierw z poważnymi objawami zatrucia tlenkiem węgla do świebodzińskiego szpitala została przewieziona karetką 36-letnia mieszkanka Kosieczyna. W czwartek, 15 stycznia, do tej samej lecznicy zgłosiło się kolejnych dwóch pracowników. Sytuacja ta zaniepokoiła służby medyczne dlatego powiadomiono o obu zdarzeniach policję i straż pożarną.

Zarówno we wtorek, jak i w czwartek ewakuowano z zakładu około 40 pracowników klejących ramki do produkcji mebli w pobliskim Swedwoodzie.

Na polecenie prokuratora miejsce zdarzenia zostało dwukrotnie oplombowane do czasu przyjazdu biegłych.

– Po dwóch godzinach pracy zaczęłam mieć zawroty a później dołączył silny ból głowy i wysokie ciśnienie – mówi Katarzyna Brzezińska. – Nim straciłam świadomość, czułam się bardzo słabo. Tego dnia razem ze mną około sześć osób skarżyło się na pogorszenie samopoczucia. Dwaj mężczyźni mieli bardzo wysokie ciśnienie. Majster sam im je mierzył i postanowił zwolnić ich wcześniej do domu. We krwi miałam stężenie tlenku węgla sięgające 0,12, a norma wynosi 0,05.

Okazało się, że sytuacja była bardzo niebezpieczna i groziła zdrowiu zatrudnionych.
– W pomieszczeniu produkcyjnym stężenie tlenku węgla (czadu) wynosiło 294 mg na metr sześcienny – mówi mł. bryg. Dariusz Paczesny, zastępca kom. powiatowego PSP w Świebodzinie. – Na początku podejrzewaliśmy nieszczelność komina, ale po drugim wezwaniu bierzemy pod uwagę, że źródłem powstawania czadu był wózek widłowy. Tym razem nasze przyrządy pomiarowe wykazały 135 mg tlenku węgla. Zakazałem używania podnośnika oraz rozpalania pieca.

Od czwartku okoliczności zdarzenia bada Państwowa Inspekcja Pracy. – Nic się nie stało, pracownica zasłabła z przemęczenia lub niekorzystnych warunków atmosferycznych – mówi Grzegorz Borówka, właściciel zakładu „Bor” w Kosieczynie.

– Wszystko jest szczelne, tylko komin dziwnie zapchał się sadzą – mówi kominiarz Wojciech Witke. – Jeśli nie było dobrego ciągu, to każda klatka schodowa jest kominem. Tam kotłownia znajduje się w piwnicy, pod halą produkcyjną.

od 7 lat
Wideo

META nie da ci zarobić bez pracy - nowe oszustwo

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na warszawa.naszemiasto.pl Nasze Miasto