Tym razem nie tylko samochodami i słodyczami giełda stała, lecz dało się zauważyć wzmożone zainteresowanie kupujących przy stoiskach z kołdrami, kocami i obuwiem zimowym. Wiele było nowych punktów sprzedaży z ciepłymi kurtkami, czapkami i rękawiczkami.
Górale z kożuchami jeszcze do nas nie dotarli.
Do tego stosy nowych i prawie nowych opon samochodowych, przypominającym kierowcom, że to najwyższy czas na zmianę letniego ogumienia na zimowe.
Wszystkie opony lśniły piękną czernią, tak jakby przeszły przez ręce zawodowych pucybutów.
Zainteresowaniem cieszyły się również stoiska ze sprzętem kuchennym, elektroniką czy chemią gospodarczą. Można było nabyć po okazyjnej cenie meble do mieszkań lub do ogrodów.
Przed głównym wejściem urzędował mim z pieskiem, brakowało grajka.
Handel kwitł nieźle, humory kupcom dopisywały, zezwalali na dłuższe targowanie się, po czym obie strony zwierały korzystne dla siebie kontrakty.W ten sposób udało się mi nabyć komplet ciekawych oryginalnych dokumentów i pocztówek bardzo dawnego Koszalina.
Imponowały duże ilości posezonowych, nieraz bardzo ładnych i oryginalnych doniczek, koszy do kwiatowych nasadzeń, niewielkich ustawianych przy oczkach wodnych gipsowo-ceramicznych figurek. Gdzieniegdzie można było po „letniej" cenie kupić bożonarodzeniowe ozdóbki , nieśmiało zaczęły pojawiać się sztuczne choinki.
Giełda przy ul. Orląt Lwowskich systematycznie się rozrasta, rozrosła się także o tereny łąkowe, które nie do końca nadają się do prowadzenia handlu. Ścieżka biegnąca w dół ciągle jest zalewana wodą. W niedzielę, mimo braku opadów, można było pobrudzić obuwie. Wielu kupujących usiłowało przeskoczyć sporej wielkości kałuże. Najgorzej mieli rodzice z dziecięcymi wózkami, chcący pokazać lub kupić swoim milusińskim wymarzonego kotka lub pieska.
Niedawno usłyszałem wypowiedź w miejscowej rozgłośni o tym, że giełda cieszy się ogromną popularnością, a dla samych mieszkańców Koszalina ma „kulturotwórcze" właściwości. Oprócz czysto handlowego przeznaczenia, można się tutaj spotkać ze znajomymi, można też usiąść, zjeść, obejrzeć i mile z rodziną spędzić czas. Po prostu, na giełdzie trzeba bywać.
Nie wiem, czy wypada zgodzić się z taką wizytówką. Mój kolega, jak dotychczas żadnej giełdy nie przegapił. Jak twierdzi, jest ona balsamem na jego duszę!!! Pozdrawiam.
Policja podsumowała majówkę na polskich drogach
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?