Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Kotlinę Kłodzką promują Afonia, miód i pszczoły

Romuald Piela
Grażyna Błęcka-Kolska na planie filmu w Kotlinie Kłodzkiej ( Fot. Materiały promocyjne organizatora)
Grażyna Błęcka-Kolska na planie filmu w Kotlinie Kłodzkiej ( Fot. Materiały promocyjne organizatora)
Do kin wchodzi najnowszy film Jana J. Kolskiego. Pokazuje Dolny Śląsk, jakiego nikt nie zna. Najnowszy film Jana Jakuba Kolskiego pt. "Afonia i pszczoły" niemal w całości powstał na Dolnym Śląsku.

Do kin wchodzi najnowszy film Jana J. Kolskiego. Pokazuje Dolny Śląsk, jakiego nikt nie zna.
Najnowszy film Jana Jakuba Kolskiego pt. "Afonia i pszczoły" niemal w całości powstał na Dolnym Śląsku. To przede wszystkim historia miłosna. Tytułowa Afonia zbiera miody i ma dar uspokajania pszczelich rojów.

Nieliczni, którzy widzieli już film, zgodnie twierdzą, że to znakomita promocja regionu, bo sceny kręcono w kilkunastu naszych miejscowościach. Scenograf "Afonii" Michał Hrisulidis mówi wprost, że Dolny Śląsk to filmowe eldorado. - Bo tu jest wszystko: fantastyczne plenery, miasta, które mogą być tłem dla filmów o historiach sprzed kilkudziesięciu lat, a nawet duże, stare zamki i pałace - wymienia scenograf. - Są też, co ważne, bardzo życzliwi ludzie, którzy jak tylko mogą, to pomagają filmowcom.
Wspomina, że w kłodzkim Rynku były już rozłożone trzy ogródki piwne. Ich właściciele bez słowa sprzeciwu zgodzili się je zwinąć, by ekipa mogła nakręcić zaplanowane sceny.
Filmowcy najbardziej upodobali sobie Kłodzko. Ratusz zamieniono tu w Powiatowy Urząd Bezpieczeństwa, w po-bliskim Żelaźnie wykreowano jarmark żydowski, w Ścinawce Średniej powstały ujęcia kolejowe z udziałem parowozów z lat 50. ubiegłego wieku, a pod Legnicą filmowcy postawili deko-racje imitujące niemiecki obóz koncentracyjny i radziecki łagier.

- Jedna z kluczowych scen tego filmu powstała w naszym saloniku secesyjnym, zamienionym przez filmowców na sypialnie - cieszy się Agata Chilińska z hotelu Zamek na Skale w Trzebieszowicach koło Lądka-Zdroju.
Pani Agata już widziała "Afonię" i przyznaje, że rzeczywiście jest to film bardzo dolnośląski i świetnie promuje region. - Z łatwością można rozpoznać na ekranie nasze plenery, np. kłodzki Rynek i wnętrze ratusza - dodaje dyrektorka hotelu.
Kinga Banaszak, kłodzka urzędniczka, miło wspomina czas, kiedy ekipa filmowa gościła w ratuszu. - U nas nie było scen łóżkowych. Powiało za to grozą, bo magistrat zamienił się na kilka dni w urząd bezpieczeństwa - śmieje się pani Kinga, która pomagała filmowcom w przygotowaniach. - Na korytarzu pojawiły się wtedy rosyjskie napisy i socrealistyczne plakaty, a w sali rajców zawisły portrety Stalina.
Z dużym rozrzewnieniem opowiada o "Afonii" także Irena Piotrowska, sołtys Sulisławic, małej wsi koło Ząbkowic Śląskich. Ona też była na premierze filmu. Teraz będzie namawiała pozostałych mieszkańców, żeby obejrzeli film.

- Warto, bo to piękna, uniwersalna historia o uczuciach. Poza tym po raz pierwszy nasza wieś zagrała w filmie - przyznaje pani sołtys. - Można ją zobaczyć już na początku filmu, kiedy tytułowa bohaterka wiezie na wózku swojego męża wzdłuż czereśniowej alei.

od 7 lat
Wideo

Zmarł Jan Ptaszyn Wróblewski

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na warszawa.naszemiasto.pl Nasze Miasto