Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Kraków: bloki z wielkiej płyty do remontu!

Marta Paluch
Wiele budynków wymaga remontu
Wiele budynków wymaga remontu fot. Andrzej Wiśniewski
Bloki z wielkiej płyty wymagają remontu. I to nie zwykłego odświeżenia elewacji czy ocieplenia, lecz wzmocnienia konstrukcji - przekonują posłowie z sejmowej komisji infrastruktury. Chcą, by Ministerstwo Transportu i Budownictwa zaangażowało się w projekt rewitalizacji bloków, w których mieszka 10 milionów Polaków.

- Na razie to wstępny plan. Pod koniec stycznia chcemy przekazać ministrowi nasz dezyderat. Zgłosimy wniosek, by z udziałem ekspertów zbadano ten problem - tłumaczy Andrzej Adamczyk, małopolski poseł PiS, członek komisji infrastruktury. Dodaje, że plan zakłada m.in. sprawdzenie bloków specjalistycznymi urządzeniami.

Powstaje jednak pytanie, kto zapłaci za ekspertyzy i roboty naprawcze. - Według prawa, za bezpieczeństwo mieszkańców odpowiadają zarządca i właściciel budynku, oni płacą za naprawy - mówi poseł Adamczyk. Dodaje jednak, że funduszy na ten kosztowny projekt można by poszukać m.in. w Unii Europejskiej.

Tymczasem niektóre spółdzielnie mieszkaniowe, nie czekając na rozwiązania ogólnopolskie, same wykonały już naprawy bloków. Na Prądniku Czerwonym do 2000 r. wyremontowano konstrukcję dziewięciu budynków przy ul. Majora i Łepkowskiego. - To były bloki budowane systemem W-70- mówi prezes spółdzielni Wiesław Kuczek. W Krakowie aż 60 proc. bloków postawiono w tym najbardziej zawodnym systemie, m.in. cały Kurdwanów i Bieżanów, część Prądnika, osiedla 2. Pułku Lotniczego i Dywizjonu 303.

Wielka płyta sypie się nie tylko w Polsce. Rewitalizację podobnych budynków zrobiono już na Zachodzie. - W Skandynawii, Szwajcarii, Niemczech. W tym ostatnim kraju landy i skarb państwa wydały na ten cel 20 miliardów marek - mówi Andrzej Adamczyk, wiceszef komisji infrastruktury, krakowski poseł Prawa i Sprawiedliwości.

To w przeliczeniu ok. 10 mld euro, głównie na remont szarych bloków w byłej NRD. Suma ogromna, ale tam odnowa nastąpiła na całego - wyburzanie pięter, powiększanie mieszkań, zwiększenie przestrzeni życiowej.

Nasi posłowie mają skromniejsze pomysły - chcą tylko zabezpieczyć bloki technicznie, tak by nie runęły. Pierwszym krokiem ma być sprawdzenie, które budynki wymagają interwencji. - Można to zrobić bezinwazyjnie - proponuje Adamczyk. Podkreśla, że nie będzie to drogie.

Potwierdza to dr Jacek Dębowski z Politechniki Krakowskiej, który współpracuje z posłami z komisji. - Wystarczy feroskan, który na podobnej zasadzie jak aparat rentgenowski prześwietla dany fragment ściany. Można zobaczyć, czy np. stalowy element jest przewężony - czyli skorodowany, czy nie - tłumaczy. Taki przyrząd posiada wiele uczelni i instytutów w Polsce.

Po ustaleniu usterek kolejnym krokiem byłaby naprawa. - Wszystko pomału. Chcemy zacząć debatę na ten temat - teraz, kiedy jeszcze jest czas. Jeśli państwo kiedyś pozwoliło na zbudowanie wybrakowanych budynków, powinno teraz ten problem rozwiązać - mówi poseł Adamczyk.

Cement na dom
W latach 70., kiedy nastąpił prawdziwy wielkopłytowy boom, nikt nie sprawdzał jak bloki są budowane. Majstrowie, którzy pracowali przy ich konstrukcji, dziś opowiadają, że na cemencie zaoszczędzonym na zabezpieczaniu łączy (kotew) postawili dom dzieciom. Niedługo te oszczędności mogą się zemścić na lokatorach. Bo brak dostatecznej izolacji spoiw powoduje ich korozję. Tym bardziej że z braku stali nierdzewnej, w PRL budowano spoiwa ze zwykłej, wrażliwej np. na naturalną wilgoć.

- Dziś jeszcze można bezpiecznie mieszkać w tych budynkach. Jednak za kilka lat mogą się zacząć problemy. I warto się na nie przygotować - mówi Andrzej Adamczyk.

O jakich kłopotach mówimy? - Jest kilka różnych systemów budownictwa wielkopłytowego, stąd problemy mogą być różne. W przypadku np. najpopularniejszego w Krakowie systemu W-70, w którym zbudowane jest 60 proc. bloków w mieście, najczęściej dochodzi do rozszczelniania płyt i ubytków w elewacji - mówi dr Dębowski. Kiedy płyty się rozszczelnią (rozjadą), trzeba je spajać np. stalowymi elementami. Koszt jednego takiego spojenia to ok. 5 tys. zł.

Część spółdzielni mieszkaniowych już się za to wzięła. Krakowska SM "Prądnik Czerwony" w 2000 r. skończyła generalny remont dziewięciu bloków przy ul. Majora i Łepkowskiego. - Trzeba było to zrobić, bo mieszkańcy zaczęli już zauważać braki. Zrobiliśmy to jeszcze przed ociepleniem budynków - mówi Wiesław Kuczek, prezes spółdzielni. Jego mieszkańcy mają więc już spokój na kolejne lata. - Jednak ci, którzy nie zrobili remontów w blokach W-70, mogą mieć kłopot - zauważa Kuczek.

Problemy mieli już mieszkańcy we Wrocławiu, gdzie z balkonu spadła ważąca dwie tony betonowa osłona czy w Rzeszowie, gdzie oderwał się element elewacji.

Jednak, jak zapewniają fachowcy, na razie nie ma powodów do paniki. - Poszczególne elementy budowli mogą z czasem niszczeć, bo zostały wykonane niechlujnie. Jednak mieszkańcom nie grozi zawalenie bloków. Trzeba jedynie opracować jakiś program naprawczy, w razie ewentualnych problemów- mówi dr Dębowski.

Jego zdaniem, najlepszy system zapobiegania usterkom to oprócz programu, nad którym pracują posłowie, m.in. wyszkolenie mieszkańców, którzy mogą sami zauważyć usterki. - Niewykonalne jest zbadanie wszystkich bloków. Ale każdy Kowalski po takim szkoleniu będzie umiał dostrzec niebezpieczne pęknięcia czy wypaczenia płyt i zaalarmuje tych, którzy je naprawią - dodaje naukowiec z Politechniki.

Kto zapłaci?
Posłowie planują na razie, że za przygotowania do wdrożenia remontów płaciłoby państwo lub Unia Europejska. A za remont? To będzie przedmiotem debaty. Na razie, według prawa, to obowiązek zarządcy i właściciela budynku. Trudno się dziwić, że prezesi spółdzielni mieszkaniowych nie są zachwyceni. - Nie będzie nas na to stać. Najlepiej by było, żeby, podobnie jak na zachodzie Europy, powstał specjalny państwowy fundusz na ten cel - mówi Piotr Paluszek, członek zarządu Nowotarskiej Spółdzielni Mieszkaniowej.

- Na razie trudno cokolwiek komentować, bo to tylko pomysł. Jednak w naszym przypadku rewitalizacja nie wchodzi w rachubę. Wystarczy powiedzieć, że mieliśmy problemy z wykonaniem zwykłej termomodernizacji - mówi Zbigniew Sipiora, wiceprezes Tarnowskiej Spółdzielni Mieszkaniowej, która zarządza 150 blokami z wielkiej płyty, z 20 tys. mieszkańców.

Osiedla wielkopłytowe, na których powinny się odbyć kontrole
Kraków: Kurdwanów, Bieżanów, część Nowej Huty, Ruczaj, Prądnik Biały i Czerwony, Azory



Codziennie rano najświeższe informacje, zdjęcia i video z regionu. Zapisz się do newslettera!

od 12 lat
Wideo

Wybory samorządowe 2024 - II tura

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na krakow.naszemiasto.pl Nasze Miasto