Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Kraków. Niepewny biznes w czasach zarazy. Groźba bankructwa

Piotr Ogórek
Piotr Ogórek
Kraków w trakcie pandemii koronawirusa
Kraków w trakcie pandemii koronawirusa Andrzej Banas / Polska Press
Koronawirus wpływa na gospodarkę. Jak pracować i prowadzić biznes w czasach zarazy? Jedni nie mają zleceń i drżą o swoja przyszłość, inni w pomysłowy sposób trzymają firmę na powierzchni, a nawet pomagają innym. Zobaczcie nasz raport, jak wygląda biznes i praca w dobie koronawirusa.

FLESZ - Jak bronić się przed koronawirusem? To musisz wiedzieć

od 16 lat

W związku z wprowadzeniem stanu zagrożenia epidemicznego znacząco ograniczona została działalność wielu firm i branż. Zamknięte na dwa tygodnie są m.in. restauracje i puby. O ile te pierwsze jako tako mogą funkcjonować, bo sprzedają jedzenie na wynos, to w o wiele gorszej sytuacji są puby, które takiej możliwości nie mają. Narażają się na straty nie tylko z braku klientów, ale i utraty towaru, bo np. piwa mają ograniczoną datę ważności.

W gastronomii problemy, ale i pomysły

Niektórzy wpadają więc na niekonwencjonalne pomysły. Strefa Piwa z Kazimierza oprócz baru ma jeszcze sklepy, które, póki co normalnie działają. Przenieśli tam część beczek z baru i leją z nich piwo do butelek PET.

- Chodzi o to, żeby zminimalizować straty, bo na zyski nie liczymy – mówi nam Tomasz Toczek ze Strefy Piwa. Jak dodaje, starają się też pomóc innym multitapom (bar z kilkunastoma kranami z piwem kraftowym – red.), które nie mają własnych sklepów stacjonarnych. Zaoferowali innym pubom możliwość opróżniania beczek u nich.

Restauracje co prawda mogą sprzedawać jedzenie na wynos, ale ich sytuacja jest też trudna. - Pracuje zaledwie 30 proc. załogi, kucharze i kierowcy. Reszta siedzi w domu. Obroty spadły nam o 80 proc. Wydaje nam się, że może to być długofalowe, bo wszystkie imprezy mamy odwołane do połowy kwietnia - mówi nam jedna z restauratorek z Nowej Huty.

Wszędzie branża gastronomiczna ma podobne problemy. - Na razie zamknęliśmy na dwa tygodnie. Ludzie poszli na zaległe urlopy, a my czekamy na to, w jaki sposób zechce nam pomóc rząd. Dziś zapłaciłem ZUS za poprzedni miesiąc. Czym zapłacę w przyszłym miesiącu, nie wiem, bo jestem odcięty od obrotu. Na pewno dla części lokali wszystko może zakończyć się nawet plajtą. Jedno jest pewne, jak rząd nie znajdzie jakichś rozwiązań w kwestii płacenia ZUS-u, to leżymy. Proszę do tego doliczyć towar, jaki zakupiliśmy, a który trzymamy w lodówkach – mówi Wojciech Kudelski z kawiarni „Tatrzańska” w Tarnowie.

Rodzina Kudelskich prowadzi po sąsiedzku cukiernię i to pozwala niwelować straty. Na drzwiach widzimy kartkę, na której napisano, że wewnątrz mogą przebywać wyłącznie dwie osoby. Lokal jednak świeci pustkami.

Home office gdzie się da, u innych zapaść

Poza gastronomią jest różnie. - 99 proc. biura pracuje na home office. Ja w tym tygodniu mam dyżur w biurze co drugi dzień, później już tylko z domu – mówi nam Michał, który pracuje w dużej firmie z branży oświetleniowej. Jak dodaje, przynajmniej do 27 marca zawieszone są wszystkie wizyty serwisowe. Pracownicy związani z serwisem i pracujący w delegacjach są na przymusowym wolnym.

W ciężkiej sytuacji są agencje pracy tymczasowej i delegujące za granicę. Ich praca opiera się na przepływie ludzi, a ten jest teraz mocno ograniczony. Pracownicy sami odmawiają wyjazdów, chcą wracać do kraju. Na ma też chętnych na prace tymczasowe w Polsce, takie jak wykładanie towaru czy inwentaryzacja. Jeśli kwarantanna potrwa dłużej, może być naprawdę kiepsko. Takie firmy często opierają się na jednym dużym kliencie. Jeśli nie będą trafiać do niego pracownicy delegowani przez agencję, to ta nie dostanie środków niezbędnych do funkcjonowania.

Wielkie problemy ma branża eventowa. Wprowadzono zakaz zgromadzeń powyżej 50 osób. Już wcześniej wiele firm i osób odwoływało zaplanowane imprezy. - Branża eventowa padła – mówi nam Krzysiek, pracujący w jednej z agencji eventowej. Jak dodaje, on sam nie jest jeszcze w najgorszej sytuacji, bo pracuje na etacie. - Jednak większość osób u nas jest albo na własnej działalności, albo na zleceniu. Ich sytuacja jest nie do pozazdroszczenia. Jeśli do lata nic się nie ruszy, to będą odwoływane festiwale i to będzie już poważny problem – mówi Krzysiek. Firmy eventowe próbują sobie radzić, m.in. oferując streaming czy telekonferencję, ale na dłuższą metę niewiele to da. Cała branża generalnie stoi.

Dramat branży turystycznej, obawy kurierów

Podobnie jak szeroko rozumiana branża turystyczna. Po zamknięciu granic ruch turystyczny zamarł. Hotele stoją puste. Wielki problem mają przewodnicy turystyczni i piloci wycieczek. Nie ma turystów, więc nie mają pracy i zarobków. I to już od dłuższego czasu, bo wybuch pandemii koronawirusa stopniowo wpływał na zmniejszający się ruch turystyczny.

W ciężkiej sytuacji są kurierzy. Nie chodzi jednak o pracę, ale ich zdrowie. Ci po prostu boją się wykonywać swoją pracę. Wiele osób, w tym rząd, zachęca do zakupów online. Mało kto jednak myśli o tym, że paczki ktoś musi dostarczyć. - Na Kraków i okolice pracuje 160 kurierów. Jeśli każdy dziennie obsługuje ok. 80 klientów, to codzienny kontakt z tysiącami osób, o których nic nie wiemy – czy są w kwarantannie, czy były ostatnio we Włoszech, itp. - mówi nam kurier jednej z dużych firm. Jak dodaje, zrozumiałby jeszcze, gdyby chodziło o potrzebne artykuły – medyczne, czy żywność, ale ludzie zamawiają teraz np. bardzo dużo ubrań.

Co może miasto?

Na jaką pomoc mogą liczyć przedsiębiorcy? Prezydent Jacek Majchrowski zwrócił się z listem do krakowskich przedsiębiorców, żeby zinwentaryzowali problem związany z zagrożeniem epidemicznym koronawirusem. Według urzędników na 124 przedsiębiorstw ponad 80 proc. zgłosiło anulowanie 100 proc. rezerwacji w hotelach na marzec i kwiecień. Oznacza to bardzo duże straty. Dlatego władze miasta będą starały się ograniczyć uciążliwości podatkowe, np. poprzez zastosowanie ulgi od podatku od nieruchomości, ale i wprowadzać inne możliwe rozwiązania będące w kompetencjach samorządu.

Miasto wprowadziło już zwolnienie z opłat w strefie płatnego parkowania co najmniej do końca marca, o co apelowali przedsiębiorcy. Na czas po kryzysie urzędnicy szykują wytyczne, jaki rodzaj formy wsparcia – poprzez reklamy turystyczne Krakowa i Polski – będzie można wprowadzić.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo

Materiał oryginalny: Kraków. Niepewny biznes w czasach zarazy. Groźba bankructwa - Gazeta Krakowska

Wróć na krakow.naszemiasto.pl Nasze Miasto