Na mapie Warszawy coraz trudniej znaleźć zakład szewski, w którym można naprawić zniszczone obuwie: wymienić fleki, podzelować, poszerzyć lub zwęzić cholewki czy wymienić suwak. Nowe zakłady już praktycznie nie powstają. Wiele punktów naprawy zamknięto. Dlaczego?
Szewcy tłumaczą, że z rzemiosła nie ma ogromnych pieniędzy. W stolicy ceny za wynajem są kosmiczne, nieraz trudno nawet zarobić na czynsz. Do tego dochodzą jeszcze podatki, koszty materiałów i narzędzi. Nie ma się co dziwić, że młodzi ludzie nie garną się do podjęcia tego zawodu. Żeby poprawić swoją sytuację, część szewców decyduje się na sprzedaż produktów do pielęgnacji stóp i obuwia lub w jednym punkcie otwiera też zakład kaletniczy czy ślusarski. Inni zaczynają działać na zasadzie franczyzy w centrach handlowych, gdzie łatwiej zdobyć klienta. Małe zakłady osiedlowe liczą już raczej na stałych klientów.
Inną sprawą jest, że przez ostatnie lata polski rynek zalewały tanie buty z Chin. Bardziej opłacało się kupić kolejną parę butów, niż reperować starą.
Los rzemieślników może się jednak odmienić z dwóch powodów. Kryzys spowodował, że kilka razy obracamy zło-tówkę, zanim ją wydamy na kolejną parę butów. Po drugie, coraz częściej decydujemy się na obuwie dobrej jakości, bo jesteśmy zmęczeni tandetą. A drogie, solidnie wykonane buty opłaca się już oddać do reperacji.
Jednak szewstwo to nie tylko naprawy obuwia. Są w Warszawie tacy szewcy, którzy klientów nie muszą nawet specjalnie szukać. To klientom zależy, żeby ich zakład znaleźć. Zgłaszają się do nich producenci filmowi, charakteryzatorzy, stowarzyszenia miłośników historii czy jeźdźcy. I to nie tylko z Polski. Na rynku szewców konfekcyjnych - takich, którzy pieczołowicie zdejmą miarę stóp i w miesiąc stworzą niepowtarzalne buty, można policzyć na palcach jednej ręki.
To oferta dla wymagających klientów, takich, którzy cenią sobie oryginalność i wygodę. To także rozwiązanie dla tych, którzy cierpią na różnego typu dolegliwości ortopedyczne i w tradycyjnych sklepach nie mogą dopasować odpowiedniego obuwia.
Nie da się ukryć, że tego typu usługi kierowane są raczej do klientów o bardziej zasobnym portfelu. W pracowni Jana Kielmana przy zamówieniu najtańszej pary butów trzeba się liczyć z wydatkiem rzędu 1900 zł.
W fasonach i kolorystyce możliwa jest pełna dowolność. Dostępne są różnorodne materiały oraz sposoby szycia. Niewątpliwie każdy znajdzie coś dla siebie!
Strefa Biznesu - Boże Ciało 2023. Gdzie i za ile wyjadą Polacy?
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na Twitterze!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?