MKTG NaM - pasek na kartach artykułów

Krzysztof Kapuściński: Jestem gotowy odejść

Grzegorz Drążek
Grzegorz Drążek
Tadeusz SURMA
Rozmowa z Krzysztof Kapuścińskim, drugim trenerem trzecioligowych Błękitnych Stargard, którzy zamiast grać o awans muszą bronić się przed degradacją.

– Dwanaście meczów, trzynaście punktów i dopiero trzynaste miejsce w tabeli. Co się dzieje z zespołem, który miał walczyć o drugą ligę, a zajmuje miejsce tuż nad strefą spadkową?
– Nie jest tak jak byśmy tego chcieli i na pewno zespół stać na więcej. Nie chcę mówić, że jeden zawodnik może zdziałać cuda, ale u nas rzeczywiście jest tak, że Marek Ufnal ma ogromny wpływ na naszą grę. Tymczasem kontuzja wykluczyła go z gry i jest ciężko. On nie jest tylko bramkarzem, on jest liderem zespołu. Przy nim obrońcy czują się bardzo pewnie. Nie chcę przez to powiedzieć, że Mateusz Bednarski gra słabo. On bardzo mocno się stara i chce jak najlepiej, ale musi jeszcze trochę popracować.
– W ostatnim spotkaniu przegraliście z Kotwicą Kołobrzeg 0:4. Takiego lania chyba nikt się nie spodziewał.
– Kotwica była zdecydowanie lepsza od nas. Pod każdym względem nas przewyższała i w pełni zasłużyła na wygraną. Jeśli ten zespół będzie grał tak nadal i będzie chciał tak mocno wygrywać to powinien awansować do drugiej ligi.
– Czy to inne trzecioligowe kluby tak poszły do przodu, czy to Błękitni stanęli w miejscu? Przecież w tamtym sezonie graliście o najwyższe cele, u siebie wygrywaliście wiele meczów. A teraz na sześć spotkań w Stargardzie tylko jedno wygraliście. Czym pan to tłumaczy? Gorszą formą swoich zawodników, czy lepszą rywali?
– Inne kluby wyraźnie poszły do przodu, a my wcale nie gramy inaczej jak w poprzednim sezonie. W ostatnich miesiącach trzecia liga znacznie się wzmocniła, czego przykładem jest choćby Kotwica. Też nie podoba mi się, że nie potrafimy wygrywać nawet na swoim terenie. Ale proszę pamiętać, że w trzech ostatnich meczach u siebie trzy razy zremisowaliśmy tracąc gola w ostatnich minutach. Gdybyśmy utrzymali w tych spotkaniach prowadzenie, to teraz bylibyśmy w czołówce tabeli.
– Niestety, nie utrzymaliście prowadzenia i jesteście na dole klasyfikacji. Czego brakuje Błękitnym, że tak często w tym sezonie tracą gole w końcówkach spotkań.
– Wcale nie wynika to z tego, że zawodnikom brakuje sił, że są źle przygotowani kondycyjnie. W końcowych fragmentach meczów na boisku brakowało lidera, który przetrzymałby piłkę, zyskał trochę czasu.
– Czy ktoś zapłaci za te kiepskie jak na razie wyniki zespołu? Szykują się zmiany na ławce trenerskiej?
– Jak się wygrywa to jest fajnie i wszyscy są zadowoleni. Jak się przegrywa, trzeba umieć przyznać się do błędów. Ja i trener Łukasz Woźniak bardzo emocjonalnie podchodzimy do pracy i bardzo zależy nam na dobrych wynikach Błękitnych. Ja na pewno nie będę uciekał od odpowiedzialności. Jeśli miałoby to pomóc zespołowi, to jestem gotowy zrezygnować. Wiem że zawodnicy uważają, że nie powinniśmy pochopnie podejmować decyzji, że może warto jeszcze spróbować coś razem zdziałać. Po rozmowach z zarządem klubu podejmiemy decyzje co dalej.
– Błękitnych czeka w drugiej rundzie walka o utrzymanie w trzeciej lidze?
– Uważam że zespół nie jest skazany na bronienie się przed degradacją. Jego miejsce jest w środku stawki, a nawet w górnej połówce.
– W tę sobotę o godzinie 14 zagracie w Stargardzie z Koralem Dębnica. Czas najwyższy przełamać się, bo nie wygraliście tu trzech ostatnich spotkań.
– Nie wyobrażam sobie innego rozstrzygnięcia jak nasza wygrana.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Świątek w finale turnieju w Rzymie!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na warszawa.naszemiasto.pl Nasze Miasto