18+

Treść tylko dla pełnoletnich

Kolejna strona może zawierać treści nieodpowiednie dla osób niepełnoletnich. Jeśli chcesz do niej dotrzeć, wybierz niżej odpowiedni przycisk!

Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Krzysztof Kiljański: Nie jestem sformatowany. Nie dam się zamknąć w żadnych szufladkach [WYWIAD]

Maciej Stempurski
Z Krzysztofem Kiljańskim o nowej płycie, miłości do polszczyzny, koncercie na bokserskim ringu i... pracy w wojsku.
Z Krzysztofem Kiljańskim o nowej płycie, miłości do polszczyzny, koncercie na bokserskim ringu i... pracy w wojsku. .facebook.com/pages/Krzysztof-Kiljański-oficjalny-profil
Z Krzysztofem Kiljańskim o nowej płycie, miłości do polszczyzny, koncercie na bokserskim ringu i... pracy w wojsku.

Najnowszy Pana album nazywa się "Powrót". Do czego Pan wraca?
Tytuł należy rozumieć wprost. To mój powrót do muzyki, do nagrywania, do tworzenia. To dopiero mój drugi autorski album, a więc już był najwyższy czas, by wrócić. Artysta musi nagrywać, musi tworzyć rzeczy nowe, inaczej się nie rozwija.

Czytaj także: Kazik Staszewski: Polska jest moją matką, która mnie nienawidzi i ciągle mnie kara [WYWIAD]

Drugi? Ukazały się jeszcze dwie inne płyty: "Kolędy" w 2005 r. i "Barwy Kofty" z 2012 r.
Oczywiście brałem udział w różnych projektach, Krzysztofa Kiljańskiego można było usłyszeć i zobaczyć, choćby na płytach innych artystów. I album bożonarodzeniowy, i ten z piosenkami Jonasza Kofty były fajnymi doświadczeniami w moim muzycznym życiu, ale nie były to moje w pełni autorskie wypowiedzi. To nie były moje artystyczne dzieci. A "Powrót" takim dzieckiem jest. Ale ciąża trwała wyjątkowo długo, to przyznaję, jak u słoni.

Minęło osiem lat...
Stanowczo za długo, trochę żałuję tego okresu. Płyta co prawda dojrzewała od kilku lat, ale szkoda, że nie ukazała się wcześniej. Byłem przekonany, że z tym albumem zawsze zdążę, że nic mi nie ucieknie. Ale z perspektywy czasu widzę, że to był błąd. Pewnie gdyby płyta powstała cztery czy pięć lat temu, byłaby zupełnie inna. Ale dobrze, że w końcu jest. Bardzo ją lubię.

Ona jest spójna, ale jednocześnie dość zróżnicowana. Odrobina jazzu i funky w "Zapomnę", są piosenki wręcz rockowe jak "Zapytaj mnie", ale też poetyckie, nagrane z towarzyszeniem smyczków - "Naprawdę".
Zobacz koniecznie: Reżyser "Imagine" Andrzej Jakimowski: Niewidomi uczą, jak radzić sobie ze światem [WYWIAD]

Od samego początku zakładałem, że ta płyta będzie odrobinę niespójna stylistycznie. Fascynują mnie bardzo różne muzyczne światy, z równym zainteresowaniem podchodzę do popu, rocka i do jazzu. Jako wokalista nigdy nie chciałem być sformatowany i bardzo będę o to dbał, by nie zamknięto mnie w jednej szufladce. Stylistyczna rozpiętość "Powrotu" może wynikać także z tego, że do nagrania zaprosiłem różnych, ale znakomitych muzyków, a to owocuje różnorodnością, bo każdy z nich wnosi coś własnego do wizji albumu. Na przykład Janek Smoczyński napisał jedną piosenkę, która odstaje wyraźnie od innych, ale nie przeszkadza mi to zupełnie. Było też przy pracy nad tym materiałem kilka rzeczy dla mnie zupełnie nowych, na przykład praca z kwartetem smyczkowym.

Ten album bardzo dobrze brzmi, ciepło, naturalnie. W polskiej muzyce popowej to niezbyt częste. Przywiązuje Pan wagę do tego?
Takie założenie przyjęliśmy z producentem i realizatorem nagrań Arturem Lesickim i Robertem Szydło. Jest na "Powrocie" dużo instrumentów akustycznych, organy Hammonda i zależało nam, by brzmiały naturalnie. Cieszę się, że to słychać.

Czytaj także: Mela Koteluk: Prowadziłam pamiętnik. To z niego wytrąciłam pierwsze teksty piosenek [WYWIAD]

Słychać też dbałość o słowo. I nie chodzi tu tylko o dobre teksty, ale także o nienaganną dykcję, ciekawą interpretację, dobre akcentowanie.
Ta płyta w całości jest w języku polskim, co zresztą obiecałem swojej mamie, a to ma dla mnie duża znaczenie. Językiem i literaturą interesowałem się od szkolnych lat, moje polonistki uświadomiły mi, że prócz ortografii czy gramatyki ważna jest też kultura słowa. Także w śpiewaniu dykcja, intonacja czy to, w jaki sposób budujemy zdania, jest szalenie istotne. Co z tego, że będę miał wspaniały tekst, jeśli go wybełkoczę, śpiewając niechlujnie, to nikt nie zrozumie, co mam w piosence do powiedzenia. Muszę być komunikatywny.

A to chyba także pozostałość Pana pierwszych doświadczeń muzycznych?

Przeczytaj: Film "Być jak Kazimierz Deyna" to kino familijne z przekleństwami [WYWIAD]

Trochę tak, bo zaczynałem od poezji śpiewanej i piosenki poetyckiej, występowałem m.in. na Spotkaniach Zamkowych Śpiewajmy Poezję w Olsztynie czy na krakowskim festiwalu piosenki studenckiej. Zresztą jeździło się wtedy na wszystkie możliwe przeglądy, nawet piosenki turystycznej. Na płycie "Powrót" są i muzyczne, i tekstowe ślady mojej dawnej twórczości. Cieszę się na przykład, że udało mi się zaprosić do napisania kilku tekstów Ewę Andrzejewską, z którą znam się ze 30 lat i już wtedy pisała dla naszego zespołu poezji śpiewanej Zegro. Mam nadzieję, że z Ewą jeszcze popracuję.

A epizod z wojskiem?
Śpiewałem w zespole Śląskiej Estrady Wojskowej. W 1988 roku na Spotkaniach Młodych Autorów i Kompozytorów w Myśliborzu poznałem kierownika muzycznego tego zespołu Stanisława Śliwińskiego, który był jednym z jurorów. I zaproponował mi występy. Na szczęście nie musiałem wstępować do armii, nie miałem stopnia wojskowego. To był czas przełomu i te wojskowe zespoły zmieniały swój repertuar, bo musiały się odnajdywać na muzycznym rynku. Oczywiście wciąż miały w repertuarze piosenki o poligonie czy czołgach, ale powstawały całe programy "cywilne", złożone z normalnych standardowych piosenek, pamiętam nawet jeden taki program dla dzieci. To były wtedy normalne estradowe zespoły zatrudniające i mundurowych, i zwykłych ludzi, które jeździł z koncertami po całej Polsce. Graliśmy w teatrach i na festynach, w szkolnych salach gimnastycznych i w jednostkach wojskowych też. Pamiętam, że na Śląsku graliśmy w sali, w której na środku stał ring bokserski. I na tym ringu była scena.

Zobacz koniecznie: Kasia Rosłaniec: Dziecko to nie dodatek do sukienki. Nie może być lekiem na samotność [WYWIAD]

Kiedyś śpiewał Pan sporo jazzu. Nagra Pan taką płytę?
To wspaniała muzyka i z dziesięć lat temu głównie wykonywałem jazz. Nawet zdobyłem kilka nagród na festiwalach i konkursach jazzowych. Raczej nie jestem improwizatorem, a bardziej interpretatorem, nie śpiewam scatem, wolę z big--bandem zaśpiewać standardy Sinatry. I chodzi mi po głowie zrobienie takiej płyt z dużym jazzowym składem, z energią, swingującej. Ale chyba nie nadszedł dla mnie czas na taką produkcję. Ale jazzowa płyta Kiljańskiego kiedyś się pojawi. Myślę o kolejnym albumie, który można nazwać popowym. Mam już pomysły. Pierwsze kroki w tym kierunku zostaną postawione latem tego roku, przez co wakacje będę miał skrócone. Myślę, że mój nowy album pojawi się wiosną 2015 roku.

Zobacz także: Beata Pawlikowska: Samotna wyprawa to randka z samym sobą [WYWIAD, ZDJĘCIA]

Dziękuję za rozmowę!
Rozm. Maciej Stempurski

od 12 lat
Wideo

Bohaterka Senatorium Miłości tańczy 3

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na warszawa.naszemiasto.pl Nasze Miasto