Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Krzysztof Ziemiec: Podarowano mi drugie życie

Marcin Gołembiewski
Marcin Gołembiewski
Wojciech Alabrudziński
Z okazji Dni Kultury Chrześcijańskiej z uczniami "Długosza" spotkał się Krzysztof Ziemiec.

Już po raz dziewiąty Zespół Szkół Katolickich im. ks. Jana Długosza zorganizował Dni Kultury Chrześcijańskiej. W tym roku przebiegały one pod hasłem "Pójście za Chrystusem zawsze wymagało odwagi". Wśród zaproszonych gości, którzy spotkali się z uczniami był Krzysztof Ziemiec, dziennikarz telewizyjny. Spotkanie, które odbyło się w kościele pw. Najświętszego Zbawiciela, poprzedził seans w Multikinie. Zaprezentowano tam film dokumentalny Jarosława Szmidta pt. "Jan Paweł II. Szukałem Was...". Film, którego narratorem jest Krzysztof Ziemiec, realizowano w 12 krajach świata, tam gdzie był Ojciec Święty. Bohater spotkania z "Długoszakami" ujął wszystkich już na samym wstępie, odpowiadając na powitalne komplementy: - Jestem normalnym, skromnym facetem... A potem opowiedział uczniom, jak doszło do tego, że zaproponowano mu rolę w dokumencie Jarosława Szmidta.
- Dochodziłem do siebie po pożarze mojego mieszkania, w którym odniosłem poważne obrażenia - wspomina. - To było dla mnie i dla mojej rodziny bardzo traumatyczne przeżycie. Wtedy poczułem, że podarowano mi drugie życie i muszę je jak najmądrzej wykorzystać. Póki co jednak z trudem wracałem do zdrowia. Przez pół roku nie wychodziłem z domu. Psychicznie i fizycznie czułem się źle...
Gdy zadzwonił telefon z propozycją, aby był narratorem filmu o Janie Pawle II, w pierwszej chwili pomyślał, że to żart. - Razem z żoną doszliśmy do wniosku, że ktoś robi ze mnie wariata. Ja narratorem filmu, którego akcja toczy się w kilkunastu krajach na kuli ziemskiej? Ja, który nie mam nawet siły iść do pracy? Ale gdy telefon zadzwonił raz jeszcze i raz jeszcze padła propozycja, zgodził się. Dziś ocenia, że rola narratora w filmie o Papieżu Polaku nie była przypadkiem. - Wszystko jest po coś - konstatuje.
W kościele garnizonowym Krzysztof Ziemiec opowiadał młodym ludziom nie tylko o tym, jak powstawał film. Mówił przede wszystkim o swojej wierze, o tym, kim dla niego był Jan Paweł II.
- Kiedy leżałem w szpitalu kolega przyniósł mi zdjęcie Papieża, na odwrocie były słowa modlitwy. Modliłem się więc w bólu i cierpieniu, aż poczułem ulgę... - mówi dziennikarz. Na pytanie, czy nie wstydzi się tego, że tak jawnie mówi o swojej wierze i jej roli w życiu odpowiada: - Jeśli ktoś ma poczucie wartości i wie, że jest uczciwy, nie boi się, że zostanie nazwany "ciemniakiem" czy oszołomem.
Podkreślił też, że warto dochować wierności samemu sobie - niekoniecznie modlitwą, ale i czynem. I polecił te słowa młodym ludziom.
RENATA KUDEŁ

od 7 lat
Wideo

Jak czytać kolory szlaków turystycznych?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na warszawa.naszemiasto.pl Nasze Miasto