KSIĄŻ WLKP - Nawet śremska policja jest przeciwko nam

Właściciele posesji w ośrodku wypoczynkowym w Jarosław-kach są w konflikcie z władzami gminy.
– Od kiedy założyliśmy Stowarzyszenie Właścicieli Domków Letniskowych w Jarosław-kach, zaczęli się czepiać dosłownie wszystkiego. Nawet policja jest przeciwko nam – stwierdza jednen z członków wspólnoty.

W ostatnich dniach w ośrodku odbyło się spotkanie, na które przyjechał Teofil Marciniak, burmistrz Książa Wlkp., Mariola Kołodziejczak, dyrektorka Centrum Kultury oraz Piotr Leciejewski, komendant śremskiej policji i nadleśniczy. Omawiano „teren działania policji” w okresie letnim.
– Jesteśmy w szoku, bo wychodzi na to, że będzie utworzony posterunek, ale policja nie będzie pilnować porządku na ziemi stowarzyszenia, lecz tylko na terenie gminnym, czyli na plaży i polu namiotowym – mówi właściciel jednego z domków.

– Jeśli policjant będzie stał w przedsionku budynku administracji i przed nim będą się bić, to on nie będzie reagował? – oburza się inny mężczyzna.

– Nie będziemy mogli zajmować się całym terenem. Część przejęło stowarzyszenie i to ich ziemia. Pilnując go, to tak, jakby policjanci pilnowali komuś podwórka – wyjaśnia nadkom. Piotr Leciejewski. – Oczywiście musimy reagować. Nie będziemy stali i rozkładali rąk. Trochę nas zaskoczyła ta nowa sytuacja, ale to nie oznacza, że zostawimy ludzi samych. Nie wydajemy werdyktu, czy to grunt prywatny, czy państwowy. Przeglądamy dokumenty, na jakich zasadach działa stowarzyszenie i jak policjanci mogą na jego terenie działać. Nie po to tworzyliśmy tam posterunek, aby nie pomagać ludziom. Zmienił się stan prawny, ale musimy się dostosować – dodaje komendant.

– Wszystko zaczęło się od tego, że burmistrz bardzo podniósł nam opłaty za domki. Gmina dzierżawiła teren od nadleśnictwa i podnajmowała go nam. Urzędnicy tłumaczyli, że nadleśnictwo podniosło opłaty i dlatego gmina także je podnosi. Dlatego postanowiliśmy utworzyć stowarzyszenie. W zeszłym roku płaciliśmy samorządowi ponad 11 zł, a teraz płacimy nadleśnictwu niecałe 6 zł – zaznacza jedna z kobiet. – Jeszcze gdy nie zawiązaliśmy stowarzyszenia, gmina robiła nam na złość w niektórych kwestiach. Powiem nawet, że to gmina namawiała nas do zrzeszenia się. Przewodniczący rady miejskiej powiedział mi, że podpisze obiema rękoma na to zgodę. Myślę, że już wtedy wiedzieli, że gdy utworzymy stowarzyszenie, będziemy mieli takie problemy – mówi jeden z właścicieli domków.
Kolejny problem, jaki mają właściciele domków stojących na ziemi należącej do stowarzyszenia, to prąd. Lampy przy drodze prowadzącej do kąpieliska zostały wyłączone.

– Zaproponowaliśmy, aby burmistrz zapłacił za oświetlenie połowę i my połowę, bo przecież mieszkańcy gminy tędy chodzą. Powiedział „nie” i stwierdził, że ludzie mają chodzić przez pole namiotowe – tłumaczy mężczyzna.

Właściciele martwią się jednak tym, że umowy na prąd dostarczany do domków kończą się w październiku.

– Burmistrz zapowiedział, że następnej umowy nie będzie – dodaje.
– Nie mogę oświetlać terenów prywatnych. Praktycznie musiałbym odciąć prąd w domkach w tej chwili, ale dałem czas do października, aby każdy wystąpił o przyłącze prądu. Gmina nie może dystrybuować prądu. Jesteśmy właścicielem pola namiotowego, plaży i te tereny zabezpieczamy – tłumaczy Teofil Marciniak, burmistrz Książa Wlkp.

– Nie chcemy rezygnować ze stowarzyszenia, bo mogłoby się okazać, że będzie jeszcze gorzej. Chcielibyśmy jedynie, by gmina i policja z nami współpracowały – podsumowują właściciele domków w Jarosławkach, którzy proszą o niepodawanie nazwisk, gdyż boją się reakcji władz na to, co mówią prasie.