Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Kto wygra Derby 2010 na Służewcu?

Robert Zieliński
Polskapresse
Derby, najważniejsza gonitwa roku dla trzylatków, na Służewcu tradycyjnie zostanie rozegrana w pierwszą niedzielę lipca (4 VII) na dystansie 2400 m. Patronem honorowym gonitwy jest tym razem premier RP Donald Tusk. Pula nagród wynosi w tym roku 140 tys. zł, w tym 80 tys. dla zwycięzcy (właściciele koni polskiej hodowli otrzymują dodatkowo 15 procent nagrody).

We wtorek 25 maja odbyło się pierwsze skreślenie koni zgłoszonych do Derby. W zapisie zostało 39 wierzchowców (7 klaczy, 32 ogiery), ostateczny skład koni, które będą rywalizować o błękitną wstęgę poznamy 22 czerwca. Zapewne wystartuje około 15-20 rumaków. Za nami pierwsza część sezonu wiosennego, w miniony weekend odbyły się pierwsze w tym roku gonitwy klasyczne - nagrody Wiosenna i Rulera. Możemy już pokusić się o pierwszą ocenę koni kandydujących do występu w Derby i prognozować ich szanse na podstawie dotychczasowych biegów, budowy, rodowodu i prawdopodobnych zdolności dystansowych.

Zanim poznaliśmy listę koni zgłoszonych do Derby na Służewcu gruchnęła wieść, że pierwszy w tym sezonie koń został przyłapany na dopingu. To czteroletnia klacz Smarkula, trenowana przez Monikę Rogowską. Była ona badana po wygranej przez nią gonitwie III grupy 9 maja. Zbadano ją niespodziewanie, gdyż na Służewcu niezwykle rzadko pobierane są próby antydopingowe o koni biegających w zwykłych wyścigach. Standardowo badani są zwycięzcy wyścigów kategorii A. Wygląda na to, że ktoś życzliwy podpowiedział sędziom, że ma podejrzenia wobec Smarkuli.

Z nieoficjalnych informacji wynika, że u Smarkuli wykryto kortyzon. Według Wikipedii to syntetyczny lek steroidowy, który w wątrobie ulega przemianie w kortyzol. Ma działanie przeciwzapalne. Lek nie może być stosowany przez sportowców, gdyż jest uznawany przez DFB, czyli komisję antydopingową, jako zabroniony środek dopingujący. Trener Rogowska podobno tłumaczy się tym, że podała klaczy wskazany przez lekarza środek, gdyż Smarkula miała kłopoty z zębami. Okazało się, że preparat zawierał niedozwoloną substancję. Smarkula ma w najbliższą niedzielę biec na Służewcu w gonitwie III, ale w programie jako jej trener widnieje już Olga Nowak, a nie Monika Rogowska.

Wracając do Derby, na pewno tego wyścigu nie wygra żaden z trzech najlepszych w poprzednim sezonie dwulatków. Zwyciężczyni Nagrody Ministra Rolnictwa Kenya Dance została sprzedana do Czech (na razie radzi sobie tam słabo), podobnie jak zimowy faworyt na Derby (po wygraniu Nagrody Mokotowskiej) - Mileryt. Z kolei Dżazzil, która w sobotę triumfowała w Nagrodzie Wiosennej (dystans 1600 m), do Derby nie została zgłoszona. Właściciele i trener ocenili, że klacz ma rodowód, który nie pozwoli jej dobrze biegać na długich dystansach i Dżazzil będzie się ścigała głównie w gonitwach do 1600 m, choć ma też zgłoszenie do słowackiego Oaks (2000 m). Rzeczywiście ojciec Dżazzil Be My Chief, matka Dżewia i dziadek Special Power to konie o uzdolnieniach sprinterskich i takie predyspozycje przekazują potomstwu. 39 koni zgłoszonych do Derby opiszemy w kolejności wynikającego z ich obecnego handicapu (ranking koni na podstawie dotychczasowych wyników).

Dżulietto, 79 (Exaltation - Dżeni Lady po Professional), tr. Wojciech Olkowski. Jako dwulatek biegał średnio, wygrał jeden wyścig w słabej obsadzie, ale przez zimę niesamowicie progresował. Jest królem wiosny - zwyciężył w dwóch prestiżowych próbach na milę - nagrodach Strzegomia i Rulera (ma więc szansę na potrójną koronę). Dżulietto pochodzi z premierowego w Polsce rocznika po ogierze Exaltation (oba konie to kasztany), wyhodowanym przez potentata światowej hodowli szejka Mohammeda al Maktoum z Dubaju. Wcześniej ogier ten krył w Czechach i zostawił tam bardzo słabe potomstwo.

Kilkanaście startujących tam koni po nim wygrało ledwie kilka wyścigów najniższej kategorii. Zwycięstwa jego syna w Polsce na 1600 m są tym bardziej zaskakujące, że Exaltation (syn lekko zawodzącego w hodowli zwycięzcy Nagrody Łuku Triumfalnego Rainbow Quest) ma rodowód raczej stayerski, sam dobrze biegał na dłuższych dystansach (8 startów, 2 zwycięstwa, 75 tys. funtów). Wygrał Gallinule Stakes (G3) na 2000 m, był też drugi za słynnym angielskim derbistą Galileo w innym wyścigu G3. Exaltation zajął też piąte miejsce w irlandzkim Derby. Pochodzi z dobrej linii żeńskiej - jego babka urodziła Saumarez (także wygrał Łuk Triumfalny). Poza Dżulietto inne polskie konie po Exaltation na razie spisują się średnio lub słabo. Wydaje się więc, że źródłem szybkości i klasy Dżulietto jest matka, Dżeni Lady, zwyciężczyni Nagrody Wiosennej, córka wybitnego w polskiej hodowli Professionala (syn najlepszego reproduktora świata ostatniej dekady Sadler's Wellsa). Minusem jest fakt, że Dżeni Lady (jak większość klaczy po Professionalu, w odróżnieniu od ogierów) zawiodła w dystansie i w dalszej części sezonu (choć była druga w Soliny i trzecia w Krasne), co nie jest dobrym prognostykiem dla Dżulietto. Babka Dżeni Lady - Dżulia była rekordzistą toru w Wiedniu na 1200 m (1 min 9 s). Z kolei jednak rodowód i kariera ojca oraz ojca matki wskazują, że na dłuższych dystansach Dżulietto może sobie radzić jeszcze lepiej niż na milę.

Pochodzący z tej samej rodziny Dżygit (także podopieczny będącego trenerskim objawieniem na Służewcu Wojciecha Olkowskiego, wieloletniego koniuszego u mistrza Andrzeja Walickiego) był przecież w 2009 roku drugi w Wielkiej Warszawskiej. Przeciwko Dżulietto przemawia to, że szybko złapał formę, jest na wiosnę intensywnie eksploatowany, wyglądał lekko, był spocony i ciężko galopował na ostatnich metrach w Nagrodzie Rulera, a czas nie był zbyt dobry, ani przeciwnicy klasowi. To wszystko wskazuje, że może mieć kłopoty z utrzymaniem tak wysokiej formy do Derby (tak też uważa jeden z cenionych trenerów), choć spotkałem się z opinią uznanego fachowca, że Dżulietto ma już wygrane Derby w kieszeni.

Doctor Dahess, 77,5 (Dr Fong - Dallaah po Green Desert), tr. Tomasz Kluczyński w ośrodku Adama Wyrzyka zawieszonego za doping u Golden Tirola. Zakupiony jako rocznika na Wyspach Brytyjskich. Jako dwulatek biegał nieźle, wygrał Nagrodę Vilniusa, ale be błysku. Był gruby, dość ciężki, nieduży. Przez zimę się poprawił, choć nadal nie imponuje eksterierem. Kończył drugi za Dżulietto w Strzegomia i Rulera. W drugim wyścigu dzielnie się bronił, oddał powtórny finisz. Dżulietto trochę mu przeszkodził, zajeżdżając drogę, ale nikt nie złożył protestu. Niezły koń, ale chyba brakuje mu klasy i błyskotliwości. Wbrew opiniom zwolenników wydaje się, że nie ma szans by trzymał dystans i mógł liczyć się w Derby na 2400 m. Ma bowiem obustronnie sprintersko-milerski rodowód. Jego ojciec Dr Fong wygrał St. James Palace Stakes na 1600 m i jego potomstwo najlepsze jest na krótkich dystansach. Dziadek Doctora Dahessa wspaniały Green Desert wygrywał wyścigi G1 na 1000-1400 m (był drugi w 2000 Gwinei), jest kilkukrotnym championem ojców sprinterów. Zdziwiłbym się gdyby Doctor Dahess wystąpił w Derby i wytrzymał dystans.

Dżuliwana, 76 (Professional - Dżulliana po Aprizzo). Siostra świetnego Dżygita, podobnie jak jej bliski krewny Dżulietto wyhodowana przez państwa Pokrywków, a trenowana przez Wojciecha Olkowskiego. Jako dwulatka zaczęła fatalnie (siódma w debiucie), ale skończyła wybornie - pokonała Kenyę Dance w Nagrodzie Efforty. Teoretycznie ma największe szanse na zwycięstwo w Derby, jeśli będzie trzymała dystans tak jak Dżygit. Jest dużo silniejsza od niego fizycznie, to chyba najładniej zbudowany koń na Służewcu, jest szlachetna, ale silna jak ogier. Spokojnie przygotowywana do sezonu. Biegała tylko raz w Wiosennej. Była czwarta, ale blisko i wiadomo, że ma ogromne rezerwy. Ona debiutowała, do tego jej rywalki miały już przetarcie w tym sezonie, co jest dużą przewagą. Na dodatek nie zrobiła ostrego galopu przed Wiosenną ze względu na zły stan toru po ulewach. Do tego jest klaczą późną, która się rozkręca. Na pewno w Nagrodzie Soliny mocno poprawi, dystans powinien je służyć (choć klacze po Professionalu dotąd nie trzymały dystansu). Nie wiadomo, czy zdąży z formą na tyle, by już 4 lipca wygrać Derby, ale w Oaksie ma ogromne szanse.

Bonsai's Blade, 76 (Needwood Blade - Bonsai po Woodman), tr. Janusz Kozłowski. Kupiony na Wyspach jako roczniak. W wieku dwóch lat był niezły, ale ustępował czołówce, bo był jeszcze delikatny, późny i źrebięcy. Przez zimę zmężniał i poprawił. Pokonał dobrą Kardinale w pierwszym wiosennym starcie, a w Strzegomia ładnie finiszował na trzecie miejsce. Rodowód ma jednak raczej na dystanse sprinterskie i milerskie. Jego ojciec Nedwood Blade (po Pivotalu z matki po kryjącym u nas Be My Chief) wygrał 9 gonitw na 38 startów (najwyżej w G3) i 310 tys. dol. Wygrywał głównie na 1000-1200 m, ale też i na 1800 m. Matka Bonsai’s Blade jest po świetnym Woodmanie, ale konie amerykańskie też biegają dobrze zwykle do 2000 m - w Derby więc podopieczny Kozłowskiego ma mniejsze szanse, ale może być dobry na krótszych i średnich dystansach. Niczego jednak wykluczyć nie można, bo babkę Bonsai ma po Sadler’s Wellsie a jedną z prababek po Nijinskym, a to przecież statery.

Socorino, 75,5 (Roulette - Socora po Five Star Camp). Podobnie jak Bonsai’s Blade trenowany przez Janusza Kozłowskiego. Bardzo urodziwy i piekielnie szybki ogier. Błysnął już jako dwulatek, wygrywając dwa wyścigi i będąc drugim w nagrodach Mokotowskiej i Nemana (wygrał po dyskwalifikacji Morikano). Podobnie jak wybitny, trójkoronowany San Moritz jest synem Roulette (po wybitnym Machiavellianie) i wnukiem oaksistki Sonory. Ma jednak mniej klasy i trochę słabszy rodowód, bo jego dziadkiem jest słaby w hodowli Five Star Camp (a u San Moritza był to wielki Who Knows). San Moritz, choć Roulette był raczej szybki niż dystansowy, wygrywał dowolnie nawet na 2800 m. Dlatego jednak, że był koniem klasowym. Reszta potomstwa Roulette raczej nie trzyma dystansu (Dżasper, Scinus) i wydaje się, że Socorino też może mieć problemy powyżej 2000 m, choć ze względu na fantastyczną linię żeńską nie można wykluczyć, że uda mu się pojedynczy dobry występ na długim dystansie. W Nagrodzie Strzegomia Socorino był ostatni, ale dużo nie stracił, poza tym jest usprawiedliwiony. Na wiosnę miał kontuzję zadu, przerwę w treningach, to był jego pierwszy start w tynm roku, na dodatek pogoda przeszkodziła mu w zrobieniu ostatniego próbnego galopu. Na pewno poprawi w drugim stracie, ale trudno przypuszczać, aby na Derby był w optymalnej formie, co w połączeniu z wątpliwościami co do trzymania dystansu sprawia, że trzeba sceptycznie podejść do możliwości zdobycia przez niego błękitnej wstęgi.

Against the Wind, 75,5 (Almutawakel - Abundatia po Surumu), tr. Andrzej Walicki. Zrobił na mnie najlepsze wrażenie spośród wszystkich biegających w tym roku trzylatków i jest na dziś głównym pretendentem do zwycięstwa w Derby. Wygrał w silnej stawce i w trudnych warunkach (grząski tor po ulewie) Nagrodę Irandy na 2 km, mimo że niósł kilka kilogramów więcej od rywali. Pokazał, że jest bardzo mocny i trzyma dystans. Pokonane przez niego Kardinale i amerykański Ekaterinador (mocno liczony tego dnia w swojej stajni) mają wysokie notowania u trenerów. Wystarczy podać, że niezłe konie takie jak Karidża, Modesty i Crimson Challenge straciły do Against the Wind w Nagrodzie Irandy odpowiednio 48, 35 i 23 długości. To wypadek dawno nienotowany na Służewcu i świadczący jak mocny był to wyścig. Chyba najbardziej selekcyjny w tym roku. Jako dwulatek Against the Wind biegał mało, jest spokojnie prowadzony do Derby przez trenera Walickiego (choć odnoszę wrażenie, że trener, mimo że ogier jego wielką nadzieją, nie jest jeszcze do końca przekonany do jego klasy i tego, że jest lepszy np. od Invisible Dubai). Chyba świetnie czuje się na grząskim torze. Rodowód ma wyborny. Jego ojciec Almutawakel (tak jak Roulette syn Machiavelliana) wygrał Puchar Świata w Dubaju i był drugi w Grand Prix de Paris (czyli najlepiej czuł się na 2 km). Matka jest po najlepszym niemieckim reproduktorze w historii, derbiście Surumu, pochodzi z świetnej rodziny. Jej prababka Alma Mater była druga w niemieckim Derby i Oaks.

Danger, 75 (Professional - Dżakarta po Aprizzo). Brat Dżesmina, który także w treningu Andrzeja Walickiego zdobył potrójną koronę. Podobnie jak Dżesmin nie imponuje budową, jest mały, choć silniejszy od brata. Jako dwulatek biegał bez błysku, choć był trzeci w Mokotowskiej i Nemana. Robi systematyczne postępy, coraz lepiej wygląda i galopuje. Ostatni swój wyścig wygrał dowolnie, bawiąc się rywalami i zasygnalizował, że będzie się poważnie liczył w Derby. Niemal na pewno będzie trzymał dystans, podobnie jak Dżesmin i pochodzące z tej samej rodziny zwyciężczynie Wielkiej Warszawskiej Driada i Dolores, choć do ich klasy sporo mu brakuje. Dangera będzie najprawdopodobniej dosiadał w Derby najlepszy polski dżokej, doświadczony i mający szczęście w dużych gonitwach Piotr Piątkowski, który wygrywał Derby w 2007 roku na San Moritzu i 2009 na Sorosie. To na pewno dodatkowy atut ogiera.

Infamia, 75 (Tempelwachter - Infanteria po Jape), tr. Krzysztof Ziemiański. Ta klacz to dotąd największe zaskoczenie sezonu na plus. Wydaje się, że debiutujący w roli reproduktora niemiecki Tempelwachter może być objawieniem polskiej hodowli. Biegał w Niemczech 66 razy, 16 razy wygrał. Był późnym i dystansowym koniem. Nie biegał jako dwulatek, wygrywał od 2400 do 3200 m. Nie był koniem wybitnym, ale dobrym, wygrywał gonitwy Listed Race (trzy razy), plasował się z miejscami w G3. Rodowód ma jednak świetny. Jego ojcem jest trzykrotny koń roku w Niemczech Acatenango (po epokowym Surumu), na którym Andrzej Tylicki wygrał Derby w Hamburgu. W hodowli Acatenango dał m.in. niemieckiego derbistę i zwycięzcę Japan Cup Lando oraz derbistkę Borgię, drugą w Breeders Cup Turf i trzecią w Łuku Triumfalnym. Matka Tempelwachtera to córka wielokrotnego niemieckiego championa reproduktorów Koenigsstuhla, a babka to niemiecka wiceoaksistka, a więc linia żeńska też bardzo dobra. Co zadziwiające, przy tym dystansowym rodowodzie Infamia nieźle biegała już jako dwulatka, a kapitalnie na wiosnę.

Niespodziewanie wygrała w pięknym stylu Nagrodę Dżamajki, a w Wiosennej była druga, bardzo blisko za szybką Dżazzil, której znacznie bardziej odpowiadał dystans 1600 m. Wydaje się, że gdyby Dżazzil biegała w Oaks, nie miałaby z Infamią szans, bo niemal na pewno klacz jeszcze dystansie mocno poprawi (jeśli wytrzyma fizycznie trudy sezonu, bo jest dość delikatna). Ze strony matki Infamia też powinna trzymać dystans, bo Infanteria jest po Jape, a to najlepszy reproduktor w Polsce ostatnich latach, który spłodził takie dystansowe cracki jak Kombinacja, Galileo, Nowator, Tulipa, czy Age of Jape. Infamia jest półsiostrą dobrego Informatyka (drugi w Derby w Wiedniu), wywodzi się od derbistki z 1976 roku Irandy, ma też w rodowodzie epokowego u nas Mehariego. Trzeba się z nią liczyć w Derby i Oaks. Minusem jest fakt, że jej trener nigdy w wieloletniej karierze nie wygrał tych prestiżowych gonitw.

Morikano, 74,5 (Janosz - Musetta po Jape), tr. Marcin Duplicki. Silny, utalentowany, bardzo szybki ogier, choć potrafi sprawiać kłopoty. Jest ostry, nosi się, źle wchodził do maszyny startowej. Jako dwulatek kapitalnie pobiegł w Nagrodzie Nemana, ale stracił zwycięstwo po wykryciu dopingu. W Nagrodzie Strzegomia poprowadził i osłabł na prostej. W Rulera był prowadzony z tyłu i ładnie finiszował, choć nie miał przejścia, a dżokej nadużywał bata. Wydaje się, że stać go na więcej niż w tym ostatnim wyścigu. Raczej jednak na średnich dystansach, bo 2400 m to może być dla niego za daleko. Jego ojciec Janosz był rekordzistą toru na 1600 m, Morikano odziedziczył po nim szybkość i po dziadku Sorbie Towerze, czołowym milerze w Anglii. Morikano jest zinbredowany 5x5 na Northern Dancera. Matka Musetta biegała nieźle, choć nieszczęśliwie. Jest po wybitnym japie, i w tym mała nadzieja Morikano, że będzie trzymał dystans. Zwykle konie z tej rumuńskiej rodziny (Muskaryna po Calderonie) raczej gorzej czują się na długich dystansach, choć wyjątkiem był derbista Mustafa.

Danjazz, 73 (Jazzman - Dangai po Fourth of June), tr. Józef Siwonia. Zagadkowy koń. W najbliższą niedzielę będzie biegał w Wiedniu w wyścigu przygotowawczym do austriackiego Derby. W Polsce na razie za wiele nie pokazał. Jako dwulatek był co najwyżej niezły. Wiosną pokonał w grupie o szyję dobrego Dangera, ale wydaje się, że przypadkowo i ma od niego mniejsze możliwości. Po ojcu Jazzmanie (poprzez Stelvio wnuk angielskiego derbisty Shirley Heights), byłym rekordziście Służewca na 1600 m, odziedziczył trochę szybkości. Dziadek Fourth of June też był sprinterem, więc wątpliwe jest, aby długi dystans mu służył. Choć ze strony matki jest prawnukiem świetnej Desny, a ta urodziła dobrego stayera Dniepra.

Dark Chief, 72,5 (Be My Chief - Doreen po Jape). Był chyba największą nadzieją Andrzeja Walickiego na Derby. Trener był jednak bardzo rozczarowany jego dalekim miejscem w Nagrodzie Rulera i nie mógł zrozumieć przyczyny porażki. Mocno wierzył w jego zwycięstwo. Twierdził, że ogier na treningach galopował lepiej niż zwyciężczyni Wiosennej Dżazzil, a do tego mocno się rozwinął, stał się silny, fantastycznie wyglądał. Przyczyn porażki można upatrywać chyba w rodowodzie. Konie po Be My Chief (niepokonany w Anglii dwulatek) są szybkie, dość wczesne, ale zwykle zawodzą w wieku trzech lat i na dłuższych dystansach. Tak było w ubiegłym roku z Dżezis, teraz w Czechach rozczarowuje Kenya Dance.

W miarę dobrze jako trzylatek biegał w poprzednim sezonie Indian Reef (wygrał Sac a Papier na 3200 m), ale wiosnę 2010 w Czechach też ma kiepską. Trener liczył jednak, że ze względu na matkę Doreen (uważał ją za najlepsza klacz w roczniku, ale jej karierę przerwała kontuzja) i jej ojca Jape’a, Dark Chief będzie jednak koniem dystansowym (choć babka Dora, po Who Knows, była raczej sprinterką rekordem toru na 1400 m). Wskazywał na to wygrany w dobrym stylu Memoriał Tomasza Dula od szybkiej My Sweet Dream. Co prawda Dark Chief odpadał w dystansie i na początku prostej, ale fantastycznie finiszował, oddawał w posyle i wydawało się, że dystans będzie mu służył. W Rulera jednak niepotrafił przyspieszyć, galopował bezbarwnie. Trener rozważał skreślenie go z Derby, ale ogier dostanie jeszcze jedną szansę. Czy Rulera to była tylko jednorazowa wpadka, czy Dark Chief jest przeceniany?

Kardinale, 72 (Belenus - Kornelia po Who Knows), tr. Walicki. Niewysoka, ale silna i wytrzymała, trochę brakuje jej szybkości, lepsza na elastycznym torze, z dobrym rodowodem. Półsiostra mającego ogromne możliwości ale i kłopoty zdrowotne Kornela (wygrał Skarba, Doris Day i Golejewka, drugi w Prezesa TS, obecnie ogier czołowy w SK Golejewko). Jej matka Kornelia była druga w Oaks za Czerwoną Różą, jest wnuczką derbistki Konstelacji, najlepszej polskiej klaczy w historii, podobnie jak Kardinale trenowanej przez Andrzeja Walickiego. Ojciec Kardinale Belenus wygrał niemieckie Derby, ale w Polsce dał tylko jednego wybitnego potomka Hipolinera, konia roku 2009, zwycięzcę Wielkiej Warszawskiej. Reszta koni po nim zawodzi (kilka nieźle biega za granicą w gonitwach przeszkodowych). Kardinale ma takie samo połączenie krwi jak Hipoliner (Belenus - Who Knows), a zarówno jej matka jak i matka Hipolinera Hipozetta są zinbredowane na wybitnego reproduktora Bold Rulera (ojciec konia wszech czasów, zwycięzcy Kentucky Derby - Secretariata). Jako dwulatka Kardinale zaczęła słabo, ale systematycznie poprawiała, pokazując zadatki klasy. Na wiosnę przegrała o szyję do szybkiego Bonsai’s Blade, a następnie była druga w Nagrodzie Irandy za Against the Wind, w ciężkim wyścigu w silnej stawce. Pokazała, że ma duże możliwości i trzyma dystans. Jeśli będzie dalej poprawiać formę, sprawdzi się z ogierami w Derby, jeśli nie zrobi znaczącego postępu, pozostanie jej walka z klaczami w Oaks.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

MECZ Z PERSPEKTYWY PSA. Wizyta psów z Fundacji Labrador

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na warszawa.naszemiasto.pl Nasze Miasto