Kultura w Nowej Soli musi być

- Oczywiście, że jest w czym wybierać - mówi prezydent Nowej Soli, Wadim Tyszkiewicz. - Ale jeśli organizujemy koncert, na który przychodzi trzydzieści, czterdzieści osób, to chyba o czymś świadczy - dodaje.
W. Tyszkiewicz podkreśla, że, jak wynika z badań przeprowadzonych na terenie Lubuskiego Trójmiasta, największą grupą ludzi niezadowolonych z oferty kulturalnej są ci mający wyższe wykształcenie.
- Dlatego jesteśmy zdecydowani jeszcze bardziej poszerzyć ją w mieście - deklaruje prezydent Nowej Soli. A co na temat kultury w mieście mają do powiedzenia ludzie, których praca jest ściśle z nią związana?
- Z perspektywy osoby prowadzącej działalność, muszę powiedzieć, że widać wyraźny spadek zainteresowania filmem - mówi Grzegorz Potęga, kierownik Kina "Odra". - Pewnie wynika to też z bliskości multipleksu w Zielonej Górze, ale z drugiej strony, kiedy spojrzymy na ceny tamtejszych biletów, koszt przejazdu i inne wydatki, to robi nam się z tego wycieczka za grube pieniądze - wyjaśnia.
Jednak jak podkreśla G. Potęga, gdy organizuje w kinie seanse zamknięte, dla pracowników firm, frekwencja dopisuje. Choć bilety są wówczas sprzedawane z niewielkim rabatem.- Myślę, że ta oferta kulturalna w mieście mogłaby być pełniejsza, w skali od jednego do dziesięciu daję piątkę - dodaje.
Ważnym punktem na kulturalnej mapie miasta jest niewątpliwie Kawiarnia Teatralna, która jest obecnie marką rozpoznawalną w całej Polce, jej nazwa przewija się na falach radiowej Trójki a sam lokal oferuje dziś trzy, cztery imprezy w miesiącu.
- Ja od 20 lat realizuję swój pomysł, w oparciu o wizję trochę ambitniejszej kultury i przez ten czas zdążyłem wyrobić sobie pewną jakość. W kawiarni dominuje piosenka poetycka, jazz, trochę bluesa i staram się od tego nie odbiegać - wyjaśnia Krzysztof Gąsior, ojciec Teatralnej.
- Nie ukrywam, że w ten sposób spełniam też własne potrzeby obcowania z kulturą. Jak mam ochotę na koncert, to go robię. Myślę, że jest to też pewien sposób budowania społeczeństwa obywatelskiego, kreowania takiej rzeczywistości, jaką chcielibyśmy mieć, bez oglądania się na instytucje państwowe, chociaż gdyby samorządy pomagały w tego typu przedsięwzięciach, to byłyby one dużo łatwiejsze do zrealizowania.
I myślę, że jest to dobry pomysł na to, by przy współpracy osób prywatnych i samorządów budować dobrą ofertę kulturalną miast - mówi K. Gąsior. Recepta na sukces w kulturze? - Wizja i pasja, to jest najważniejsze. Jeśli tego nie ma, nie pomoże nawet ogromny budżet - dodaje.
Nie mogło się obyć również bez szefa Nowosolskiego Domu Kultury, Pawła Pazdrowskiego.- Mamy świadomość tego, że spora liczba dzieci i młodzieży nie wyjeżdża z miasta, dlatego trzeba różnicować ofertę. Jednym to przypadnie do gustu, innym nie - mówi. - Jeśli ktoś będzie chciał coś dla siebie wybrać, to wybierze. Oczywiście ta oferta jest na miarę naszych możliwości, w zależności od tego, jakim sprzętem i zapleczem dysponujemy - wyjaśnia P. Pazdrowski.
 - Natomiast, jeśli chodzi o NDK, to organizujemy seanse filmowe, występy, zajęcia warsztatowe, jak choćby te ostatnie, dotyczące origami, które cieszą się bardzo dużym zainteresowaniem, zawsze jest tam kilkadziesiąt osób - mówi. - W najbliższym czasie współorganizujemy koncert hip-hopowy, we wrześniu będziemy gościć kabaret Smile - wylicza dyrektor NDK. - Jest tego trochę - dodaje.