Kup kawałek mieszkania i zarabiaj na najmie? To nie żart, to nowy pomysł na inwestowanie w nieruchomości. Ryzyko jest spore

Inwestycje w nieruchomości od lat cieszą się w Polsce niesłabnącą popularnością. Stale pojawiają się też nowe pomysły na to, jak zarabiać na mieszkaniach. Jednym z bardziej zaskakujących jest – opisane przez Wyborczą.pl – kupowanie fragmentów nieruchomości zamiast całych lokali.

– Sprzedajemy nowe, kompletnie wykończone „mieszkania na metry kwadratowe”. Kupisz tyle, ile chcesz i na ile Cię stać! – czytamy na stronie firmy FibraDream.pl, oferującej tego typu produkt. – Mieszkania te przeznaczone są na wynajem. Obsługą wynajmu od A-Z zajmuje się Fibra.

Jak zapewnia firma w swoich mediach społecznościowych, do inwestowania wystarczy kwota rzędu 10–70 tys. zł, a dochód jest „proporcjonalny do zainwestowanego kapitału”. Byłaby więc to oferta skierowana do osób mniej zarabiających, a chcących spróbować swoich sił na rynku nieruchomości.

– Pomysł zainwestowania w część mieszkania jest czymś nowym na polskim rynku nieruchomości. Ale obecne czasy wymagają sporej pomysłowości i odwagi od osób chcących uchronić swoje oszczędności przed inflacją – zauważa Wojciech Rynkowski, ekspert Extradom.pl.

Choć oferta zakupu fragmentu mieszkania może brzmieć atrakcyjnie, do tego typu ofert warto jednak podchodzić ostrożnie – i bardzo uważnie czytać wszystkie podawane informacje. Przykładowo w przypadku wspomnianej firmy FibraDream.pl inwestor – wbrew pozorom – nabywa nie fragment mieszkania, a jedynie akcje spółki. Nie staje się więc właścicielem nieruchomości, a jedynie akcjonariuszem.

Środki uzyskane z emisji Akcji (…) zostaną przeznaczone przez Eminenta na zawarcie umowy na budowę, a następnie nabycie prawa własności 3 do 12 (…) lokali mieszkalnych położonych w Rybniku (…), które następnie zostaną oddane przez Eminenta w najem. Zysk pochodzący z najmu Lokali będzie polegał podziałowi pomiędzy Inwestorów będących akcjonariuszami Eminenta – czytamy w zamieszczonym na stronie dokumencie informacyjnym.

Co więcej, z dokumentu można się także dowiedzieć, że inwestycja wiąże się z dużym ryzykiem. Potencjalny inwestor musi być m.in. gotowy na to, że:

• rzeczywisty popyt na najem kupionych lokali może się okazać niższy niż w rzeczywistości, m.in. w związku z trudną sytuacją gospodarczą, a wówczas dochody z wynajmu spadną,
• firma sprzedająca akcje nie jest w stanie zagwarantować, że inwestor odzyska cały zainwestowany kapitał,
• emitowanie przez firmę kolejnych serii akcji może przełożyć się na „mniejszy udział inwestorów w zyskach”,
• zyski z najmu będą wypłacane akcjonariuszom przez eminenta (firmę) dopiero po „osiągnięciu przez niego stabilności w zakresie źródła dochodu” (tj. dopiero po wybudowaniu i zakupie lokali oraz uzyskaniu stabilnych zysków z najmu – pada data 2025).

– Być może warto zainteresować się tym nowym sposobem zabezpieczenia oszczędności przed inflacją. Należy jednak, jak przy każdej większej inwestycji, starannie przeczytać umowy i skonsultować się z niezależnym doradcą znającym lokalny rynek mieszkaniowy i finansowy. Warto też pamiętać, że taką inwestycję, jak każdą związaną z nieruchomościami, należy traktować jako inwestycję średnio- lub długoterminową – przestrzega ekspert Extradom.pl.

Przed lekkomyślnym powierzaniem swoich oszczędności niepewnym firmom ostrzega także Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów. W ramach kampanii społecznej „Policz i nie przelicz się” urzędnicy zachęcają, by każdą inwestycję poprzedzić dokładną analizą finansową. Materiały reklamowe mogą bowiem wprowadzać w błąd lub podkreślać wyłącznie potencjalne zyski, a pomijać milczeniem ryzyko. Tymczasem zawsze warto zadać sobie najważniejsze pytanie: czy stać mnie na utratę zainwestowanych środków?

– W przypadku alternatywnych narzędzi inwestycyjnych zalecam szczególną ostrożność i nieinwestowanie w coś, czego do końca nie rozumiemy, lub co wydaje się zbyt dobre, aby było prawdziwe. Skupmy zatem uwagę nie na zyskach, jak chcą przedsiębiorcy, ale na kosztach i ryzykach, aby każda decyzja była gruntowanie przemyślana – mówi Tomasz Chróstny, prezes UOKiK.