MKTG NaM - pasek na kartach artykułów

Łagodna kara dla policjanta

Katarzyna Wilk - współpraca: KAB, PK
Andrzej K. (z prawej) oraz Nikodem Sz. żałowali przed sądem tego, co zrobili.  fot. Marcin Oliva Soto
Andrzej K. (z prawej) oraz Nikodem Sz. żałowali przed sądem tego, co zrobili. fot. Marcin Oliva Soto
W Zgorzelcu nie mogą pogodzić się z wyrokiem na funkcjonariusza, który pobił na śmierć aresztanta – Policja powinna nas chronić, a mój ojciec stracił życie w komendzie – Katarzyna Włoch ze Zgorzelca nie ...

W Zgorzelcu nie mogą pogodzić się z wyrokiem na funkcjonariusza, który pobił na śmierć aresztanta
– Policja powinna nas chronić, a mój ojciec stracił życie w komendzie – Katarzyna Włoch ze Zgorzelca nie może otrząsnąć się po tragedii. – Złożę apelację. Człowiek, który zakatował mojego ojca, powinien zostać ukarany surowiej – mówi ze łzami w oczach

Jeleniogórski Sąd Okręgowy za pobicie ze skutkiem śmiertelnym skazał Andrzeja K., byłego policjanta ze Zgorzelca, na cztery lata więzienia. Drugi funkcjonariusz Nikodem Sz., który nie udzielił pomocy osadzonemu w policyjnej izbie zatrzymań i nie zareagował na znęcanie się nad nim, został potraktowany łagodniej. Sąd wymierzył mu karę pół roku pozbawienia wolności w zawieszeniu na dwa lata. Wyrok nie jest prawomocny.
Prokurator z Lubina, bo tam sprawa została przekazana do zbadania, żądał dla Andrzeja K. kary 10 lat więzienia, a dla drugiego policjanta 3,5 lat. Prawdopodobnie także złoży apelację.
Tragedia wydarzyła się ponad rok temu w Zgorzelcu.
51- letni Zygmunt W. zmarł na skutek obrażeń wewnętrznych tydzień przed Wielkim Piątkiem. Skonał w policyjnej izbie zatrzymań. Wcześniej został pobity przez policjanta, który miał się nim zająć i przypilnować, by nic mu się nie stało. Trafił na komendę po tym, jak przy osiedlowym sklepie popijał piwo.

Noc w areszcie
– Kiedy tato nie wrócił na noc, zaczęłam go szukać – opowiadała nam pani Katarzyna w kilka dni po tragedii. – W szpitalu go nie było, więc poszłam na policję. Tam powiedzieli mi, że nie żyje. To był dla mnie szok – wspomina.
Z sekcji zwłok wynikało, że jej ojciec zmarł na skutek licznych obrażeń wewnętrznych, m.in. pęknięcia krezki jelita cienkiego. O pobicie pana Zygmunta oskarżony został starszy posterunkowy Andrzej K., który feralnego dnia pełnił służbę w policyjnym areszcie. Został zatrzymany we własnym domu 1 kwietnia. Zostały mu postawione trzy zarzuty: pobicie ze skutkiem śmiertelnym, namawiania świadka zdarzenia, w tym wypadku innego policjanta, do złożenia fałszywych zeznań i nakłanianie go do poświadczenia nieprawdy w dokumentach.
Policjantowi groziło za to do 12 lat więzienia. A może nawet więcej. Bo gdyby prokurator zmienił kwalifikację prawną tego zdarzenia i postawił mu zarzut zabójstwa, mogłoby to być do 25 lat więzienia lub dożywocie. Ale kwalifikacja czynu nie została zmieniona.

Nie można zapomnieć
Sąd nie miał wątpliwości, że Andrzej K. pobił aresztanta. Wrzucił go potem do celi i splunął na niego. Nie pofatygował się, by sprawdzić, czy mężczyźnie nie jest potrzebna pomoc. Namawiał policjanta, z którym dyżurował, by kłamał składając zeznania. Nikodem Sz. nie tylko tego nie zrobił, ale pomógł w ujawnieniu prawdy. Ten były młody policjant jest lokalnym bohaterem. W maju ubiegłego roku wraz z kolegą uratował życie mieszkance Działoszyna. Wynieśli ją z płonącego budynku. Ten czyn także miał wpływ na wysokość wyroku.
Córka zabitego nie ma jednak dla skazanych krztyny pobłażania. – Zabrał mi najważniejszą w życiu osobę. Tego nie da się wybaczyć – mówi.

od 7 lat
Wideo

Jak politycy typują wyniki polskiej reprezentacji?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na warszawa.naszemiasto.pl Nasze Miasto