Mama mi uszyła taki marynarski mundurek - tak się na niego mówiło. Miałam do tego plisowaną spódniczkę. Włosy zawsze miałam bardzo długie. Mama plotła mi warkocze. Najgorzej było z czesaniem. Gdy mój tata miał mnie odprowadzać do przedszkola, zawsze miał problem z mą fryzurą.Nie umiał zrobić mi warkoczy, dlatego mama budziła mnie wcześnie, przed wyjściem do pracy, i mnie czesała. W przedszkolu miałam najdłuższe włosy wśród dziewcząt .Nosiliśmy również fartuszki. Były zakładane tylko do obiadu. Gdy już chodziłam do szkoły, przymusowo trzeba było nosić fartuszek oraz tarczę na rękawie. W szkole średniej również wyglądało sie jak prawdziwy uczeń .Dziś w szkołach jest inaczej, lansuje się modę, ciuchy nosi się firmowe.
Czy pamiętacje swoje mundurki i może macie jakieś wspomnienia związane z fryzurami, jakie się w latach pięćdziesiątych nosiło ?
MECZ Z PERSPEKTYWY PSA. Wizyta psów z Fundacji Labrador
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?